Dwadzieścia minut po północy straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze dachu w Sanatorium Teresa w Jedlinie-Zdroju. Zgłoszenia dokonał pracownik Uzdrowiska Szczawno-Jedlina, który jednocześnie prowadził już w tym czasie ewakuację kuracjuszy i innych osób przebywających w budynku.
- To było 19 osób, które bardzo szybko opuściły obiekt dzięki sprawnemu działaniu pracowników. Na miejsce przybyły zastępy straży pożarnej i potwierdziły, że pożarem objęta była część nieużytkowa budynku sanatorium w Jedlinie-Zdroju - relacjonuje zastępca komendanta PSP w Wałbrzychu Paweł Kaliński.
- Około godziny pierwszej w nocy usłyszałam sygnały karetki pogotowia, wyszłam na balkon i zobaczyłam potężną łunę. Zdziwiłam się bo coś tak strasznie strzelało, że wydawało się, że to fajerwerki a tak naprawdę były to dachówki. Zawołał mnie syn, żebyśmy poszli zobaczyć co się dzieje. Gdy zeszliśmy na dół płonął już cały dach budynku przyklejonego do "Teresy" i zaczynał już się palić dach budynku uzdrowiska. Było bardo dużo straży pożarnej i panowie sobie doskonale radzili i gdyby nie brak dostępu do hynrantów byłaby to rewelacyjna akcja. Oni się wykazali ale hydranty powinny być oznakowane a tego nie było - twierdzi Magdalena Król, mieszkanka Jedliny-Zroju.
Zastępca komendanta straży pożarnej w Wałbrzychu zaprzecza jednak tym doniesieniom, twierdząc, że ze strony technicznej nie było żadnych problemów z dostępem do wody.
- Nie było tutaj takiego zagrożenia. Wodę mieliśmy na bieżąco, ciągłość podawania środków gaśniczych była zachowana. Trudnością była dynamika rozwoju tego pożaru ale ze strony zaopatrzenia wodnego nie było żadnych problemów - twierdzi Paweł Kaliński.
Pożar gasiło 21 strażaków z 9 zastępów. Mimo szybkiej i sprawnej akcji nie udało się w pełni obronić dachu Sanatorium Teresa i cześci poddasza. Zdaniem strażaków jednak straty mogły być o wiele większe, gdyby nie system ostrzegania przecipożarowego, który był zainstalowany w budynku sanatorium.
- Budynek w części użytkowej, gdzie przebywali kuracjusze jest wyposażony w system sygnalizacji pożaru, który zadziałał. Również system oddymiania klatek schodowych, czyli tzw. klapy dymowe również zadziałały. Tam na szczęście pożar nie był tak rozwinięty jak w części nieużytkowej - zapewnia Paweł Kaliński.
Jest jeszcze za wcześnie aby mówić o przyczynach pożaru. Strażacy dopiero rozbierają pozostałości spalonego dachu szukając wszelkich wskazówek a biegły z zakresu pożarnictwa ma pojawić się w Jedlinie dopiero we wtorek.
plr
foto: P.Tokarski
Zapraszamy Cię do współtworzenia portalu walbrzych24.com
Zrobiłeś film lub ciekawe zdjęcie? Masz ciekawy temat? A może miałeś sporo szczęścia i znalazłeś się w odpowiednim miejscu i czasie w centrum wydarzeń... bierz telefon w dłoń i nagraj film lub zrób zdjęcie, a później wyślij do nas.
Pisz na adres: redakcja@walbrzych24.com
Dodaj komentarz