W autobusach miejskich jak 'w konserwie'?

Po prostu po co puszczać przegubowiec linii c do galerii jak można puścić go jeden kurs na 11 gdy największy tłok tj.13:15

Bardzo fajne wyjaśnienia i komentarze - szczegolnie ze strony ZDiK - "beda się przygladać". A może tak ruszyc 4 litery i sprawdzac funkcjonowanie komunikacji na bieżąco? A może popytać swoich pracowników - konduktorów lub wykorzystać zapisy z kasowników - pokazuja ile "obić" w każdym kursie ( mamy przecież XXI wiek). A tak na poważnie - wszystkie autobusy w tzw szczycie sa skandalicznie przepełnione, przypuszczam, że ilośc pasażerów przekracza ilośc miejsc. Częstotliwości kursowania autobusów są zdecydowanie za małe - np kiedyś A jeździło w szczycie co 8 min, a obecnie co 15. I nie ma się czemu dziwić - obecnie jest ok. 50 autobusów, w stanie już dość wyeksploatowanym. Za schyłkowej "komuny" MPK pojazów miało ok. 200. Taka jest diagnoza. A czy to mozna"uleczyć" - NIE BO MIASTO NIE MA PIENIĘDZY I dlatego nie jeżdżę autobusami komunikacji miejskiej

We Wałbrzychu to mieli nawet Defekt Muzgó, kiedyś. Ja widziałem!!! I słyszałem nie raz, nie dwa!

(uśmiechając się):o tak! kompletnie wolna amerykanka była. Nysek setki, powykupowanych z upadających i prywatyzowanych zakładów państwowych. Setki, tysiące, chmary nieprzebrane. Kto tylko miał parę luźnych milionów złotych kupował nyskę. Najpierw jeździli na własną rękę. Dziki quasikapitalizm, dzicy ludzie, dzikie obyczaje. Jedni,drugim pasażerów sprzed nosa zabierali. Istne cuda. Nie dało się stać na przystanku i nie pojechać-fakt. Starali się konkurować ceną z PKS-em i ówczesnym MPK-MZK, prędkością, uśmiechem, brechą - czymkolwiek. Potem zaczęły się malownicze pożary i zrzeszanie w "kontry" i inne cuda. Wtedy już wkroczyły porządki urzędnicze, koncesjonowanie etc. Podrzynanie państwowym PKS I MPK gardeł, tępą brzytwą wczesnego pseudokapitalizmu. Przejmowanie linii, wojna o przystanki. Kupowanie ludzi. Korumpowanie samorządów. Sprzedaż koncesji wartych dokładnie tyle ile papier, na którym były drukowane. Mógłbym książkę o tym napisać. Wystarczy rzec, po latach,że owoc tegoż opłakany!

A ja pamiętam ze w latach 90tych dopiero kiedy pojawili się opluwani nyskarze można było wszędzie punktualnie dojechać.Za co wezmą się urzedole to spieprza.

W Wałbrzychu mają inne mózgi !!

Taaa super punktualne i nadwygodne busy pana starosty. Miejsca w nich było do woli.

(odkrywczo): A widzisz! Bo właściwym stanem był ten, kiedy z Wałbrzyskiego PKS-u, ze stanowiska 5, względnie 6 - prosto na Walim walił sfatygowany autosan H-10. A na Głuszycę kooperant - czyli Jelcz Ikarus - Zemun IK 160P z "siódemnki". Pozostawiając za sobą pokaźną wstęgę gęstego, czarnego - względnie siwego dymu. Rąbało to 30 litrów na setkę, ale ludzi brało od cholery. No i zaleta była taka, że już jak wyjeżdżał z Jedliny to go było słychać na pętli - jednej, czy drugiej. Też był tłok, ale nie tragedia. A przy okazji można było sobie "u Szybkiego" psa z keczupem wciągnąć, po drodze. Ale zachciało się narodowi prywatnej przedsiębiorczości "nyskowej" i wykończyło się w cholerę. Najpierw PKS, a potem MZK. Masz, co chciałeś, Grzegorzu Dyndało!

2 z gorc tez zapelniona rano koło 7.00

Tragedia jest w autobusie linia 5 ta która jedzie z Walimia przed 7rano. Autobus zapchany strasznie. Dzieciaki do szkoły jadą a ja do pracy. Wszyscy stoją przy drzwiach nikt się nie przesunie bo po co lepiej tamować wejście. Kiedyś jeździły busy z Walimia były wygodniejsze. Teraz jeździ bus z Głuszycy tylko ale w godzinach nie wiadomo jakich bo nie ma nawet rozkładu