To nie był szczęśliwy dzień dla 43-latka, który miał lecieć z wrocławskiego lotniska do Anglii. Zamiast w Bristolu, wylądował w areszcie, a wszystko... przez głupi żart i promile.
9 października - ten dzień 43-letni mężczyzna zapamieta do końca życia. Zaczęło się od awantury na wrocławskim lotnisku, mężczyzna rzucał bagażem, zachowywał się głośno i wymachiwał rękoma. Nie słuchał poleceń strażników granicznych, aż w końcu powiedział do nich:
- Lepszy ci powiem numer, w tym samolocie jest bomba. Jak ja nie polecę do Bristolu to nikt nie poleci. - powiedział 43-latek.
Mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny. Strażnicy wyczuli od niego alkohol, jak się okazało, 43-latek miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Tym razem zamiast w Bristolu wylądował w areszcie.
- Z uwagi na zagrożenie, jakie stwarzał mężczyzna swoim zachowaniem w porcie lotniczym Sąd Rejonowy we Wrocławiu na wniosek nadzorującego postępowanie prokuratora postanowił o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci 2 miesięcy tymczasowego aresztu - informuje Nadodrzański Iddział Strazy Granicznej.
adm
foto: ilustracyjne (pixabay)
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze