Wracasz zmęczony z pracy autobusem? To nie musi oznaczać końca emocji. Coraz częściej w komunikacji publicznej możemy spotkać awanturników, pijanych gapowiczów, a także ludzi zaczepiających pasażerów – nie wspominając o bezdomnych, którzy zaznaczają swoją obecność zapachem.
Jak informują czytelnicy – bezdomni są na tyle bezczelni, że przysiadają się jak pełnoprawny pasażer, a reszta ludzi musi się męczyć całą trasę. Najczęściej bezdomni wsiadają na Starym Zdroju, gdzie mieści się noclegownia.
Tylko niektórzy konduktorzy zwracają im uwagę i wypraszają z pojazdu. Reszta albo udaje, że nie widzi, albo komfort pasażerów nie jest dla nich wystarczającym argumentem. O tym, że sytuacja jest nie tylko irytująca, ale może być niebezpieczna, przekonała się niedawno jedna z konduktorek, która została opluta i uderzona w twarz.
W przeciwieństwie do niemile widzianych „pasażerów”, w autobusach rzadko widać za to straż miejską, która niegdyś regularnie wizytowała komunikację publiczną. Być może, dobrym rozwiązaniem, byłoby to, stosowane na zachodzie, a mianowicie otwieranie tylko przednich drzwi. Odstrasza to nieproszonych podróżujących.
Napiszcie w komentarzach, o tym, co myślicie na temat sytuacji w autobusach i jakie waszym zdaniem rozwiązanie należałoby wprowadzić, aby wszystkim podróżowało się lepiej. Wasze komentarze pokażemy odpowiednim instytucjom i spytamy się, czy może one mają pomysł na zaradzenie problemowi. Do sprawy będziemy wracać.
red
foto: ilustracyjne /kadr z youtube
redakcja@walbrzych24.com
Dodaj komentarz