Terroryzowanie i skłócanie pracowników, brak poszanowania czasu pracy i chaos przy organizowaniu grafików - tak zdaniem byłych i obecnych pracowników jednego ze sklepów sieci Stokrotka w Wałbrzychu wygląda każdy dzień w pracy. Mówią wprost o mobbingu, za który odpowiedzialna ma być kierowniczka sklepu.
Zgłosiła się do nas grupa kobiet, byłych i obecnych pracownic sklepu Stokrotka na Piaskowej Górze. Mówią o całym szeregu negatywnych zachowań ze strony kierowniczki sklepu w tym także o mobbingu. Każda z nich twierdzi, że została w pewien sposób pokrzywdzona przez kierowniczkę sklepu.
- Na początku było fajnie, zgrany zespół ale po dwóch czy trzech tygodniach zaczęły się cyrki. Zaczęły się krzyki, zwracanie mi uwagi, że cały czas robię coś źle, mimo że przyjmując się do Stokrotki zaznaczyłam, że nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z pracą przy mięsie i wędlinach - mówi Agnieszka, była pracownica działu mięsnego.
- Przez godzinę prosiłam współpracowników by skorzystać z toalety. Kiedy kierowniczka po godzinie nadal udawała, że nie słyszy po prostu wyszłam i powiedziałam, że się zwalniam a kierowniczka wezwała policję twierdzą, że ja się awanturuję. Po kasetkę szłam w obstawie policji jakbym była jakimś przestępcą a na sklepie było wielu klientów - relacjonuje prosząca o anonimowość była kasjerka.
- Zaczęło się po okresie próbnym, gdy dostałam umowę na rok. Słyszałam, że nic nie robię albo wszystko robię źle, zaczęło się obgadywanie pracowników, kazano mi poganiać innych. Padały nawet słowa, że oni mają zap... i nie my od tego jesteśmy bo za to płacimy tamtym pracownikom a ja powinnam siedzieć w biurze i tylko pokazywać palcem co powinno być zrobione - mówi Beata, była zastępczyni kierowniczki sklepu.
- Ta kobieta jest niepoczytalna i nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi ludziom wokół siebie. W sierpniu zaczęły się pogróżki, krzyki, zmuszanie do nadgodzin. Ja byłam po prostu zabawką, popychadłem, człowiekiem od przekazywania złych informacji. Miałam przez to wiele niemiłych sytuacji z pracownikami, którzy tego nie rozumieli - mówi prosząca o anonimowość obecna pracownica sklepu.
- Będąc na stoisku mięsnym powiedziała, że jeżeli nie ma ludzi to mam iść rozkładać palety, choć nie powinnam mieć z niczym innym styczności kiedy dotykam żywność. Mimo to musiałam sprzątać magazyn, myć podłogi, dokładać warzywa w tym ziemniaki, które jak wiadomo są brudne. Kiedy były problemy na kasie, na przykład jakiś błąd albo klient miał problemy i trzeba było coś z kasy usunąć to nie chciała żeby ją wołać - mówi Nikola, była pracownica sklepu.
- Grafik powinien moim zdaniem być zrobiony tydzień przed końcem miesiąca a był wykładany praktycznie dzień przed końcem miesiąca. Niczego nie można było zaplanować. Ja jestem osobą chorą, mam grupę inwalidzką i nie mogłam nawet zaplanować wizyty lekarskiej. Jeżeli miałam dwa dni pod rząd na rano to już był telefon, że mam przyjść na popołudnie lub przychodząc pierwszy dzień na rano dowiadywałam się, że na drugi dzień mam na popołudnie - dodaje Agnieszka.
- Byłam karcona za to, że chcę pomagać pracownikom. Zostałam oszukana na nadgodzinach. W sierpniu byłam na urlopie, kiedy wróciłam zauważyłam, że moje podpisy były podrabiane. Mam zdjęcia kart pracowników z inter-kadry czyli z agencji pracy, gdzie są moje podpisy, choć byłam na urlopie. Były także podrabiane pod liczeniem sejfu, kiedy nie było mnie w pracy. Jak powiedziałam o tym kierowniczce to zaśmiała mi się prosto w twarz - twierdzi Beata była wicekierownik sklepu.
Pracownicy złożyli skargę na kierowniczkę do Państwowej Inspekcji Pracy. Tam dowiedzieliśmy się, że z uwagi na charakter sprawy i obowiązujące przepisy nie uzyskamy na tym etapie żadnych szczegółowych informacji dotyczących tego postępowania przed jego zakończeniem. Skorzystaliśmy jednak z okazji by zapytać eksperta czym właściwie jest mobbing w świetle przepisów i czy zachowania o których mówią pracownicy mieszczą się w tej definicji.
- Definicja mobbingu wymusza zaistnienie szeregu okoliczności, które pozwolą dane zjawisko nazwać mobbingiem. Są to działania lub zachowania, które dotyczą pracownika lub są skierowane przeciwko pracownikowi, muszą być długotrwałe i uporczywe. Powinny polegać na nękaniu i zastraszaniu i muszą wywołać skutek jak na przykład zaniżenie oceny przydatności zawodowej, poniżenie, ośmieszenie, izolowanie lub wyeliminowanie pracownika z zespołu. Mobbing jest bardzo trudnym zjawiskiem, ponieważ ta skomplikowana definicja wymaga by te wszystkie czynniki wystąpiły co do zasady łącznie - tłumaczy Stanisław Kaczmarek, Starszy Inspektor Pracy, główny specjalista w wałbrzyskim oddziale Państwowej Inspekcji Pracy.
Jak udało nam się ustalić rolą Państwowej Inspekcji Pracy w przypadkach związanych z mobbingiem jest przede wszystkim sprawdzenie czy pracodawca wdraża i realizuje w swojej firmie działania mające przeciwdziałać temu zjawisku.
- Pracodawca ma obowiązek przeciwdziałać mobbingowi i instytucje państwa, które służą ochronie prawa pracy nie zastępują pracodawców. To jego obowiązek, z którego żadna instytucja zwolnić go nie może. Jak pokazuje doświadczenie relacje ludzkie potrafią być tak zakłócone, że pracownicy nie są w stanie chronić swoich praw. Pracodawca ma obowiązek stworzenie takich struktur wewnętrznych czy w postaci regulaminu pracy, czy innych dokumentów aby były one skuteczne i miały potencjał do rozwiązania problemu, mają realnie wpływać na zjawiska funkcjonujące między pracownikami - wyjaśnia Stanisław Kaczmarek.
Zapytaliśmy przedstawicieli sieci Stokrotka czy takie struktury zostały stworzone w ich firmie a także czy dzięki temu do głównego kierownictwa firmy trafiały jakiekolwiek niepokojące sygnały o tym co dzieje się w wałbrzyskim sklepie:
- W firmie istnieje możliwość poinformowania o wszelkich niepokojących zagadnieniach za pomocą dedykowanej linii telefonicznej, skrzynki emailowej, spotkań z regionalnym kierownikiem operacyjnym czy kierownikiem regionu. Dodatkowo, firma regularnie przeprowadza badania satysfakcji naszych pracowników. Osoby zatrudnione mają więc wiele możliwości wyrażenia swojej opinii i zgłoszenia uwag, na które organizacja na bieżąco reaguje. Wspomniane przez redakcję sygnały nie docierały ani do kadry kierowniczej bezpośrednio nadzorującej pracę sklepu ani do centrali spółki (...) Przeprowadzimy analizę tej sytuacji, co jest standardem naszego działania - odpisała nam Magdalena Maciejewska, Menadżer ds. komunikacji i PR Stokrotka Sp. z o.o.
Osoby, które czują się pokrzywdzone przez pracodawcę mają także prawo zgłosić sprawę do Sądu Pracy lub do prokuratury. Otwiera to też zupełnie nowe możliwości dochodznia swoich praw w tym również starania o ewentualne odszkodowanie. Jednak jak zaznacza inspektor Kaczmarek zarówno prokuratura jak i sąd wymagają bardzo rzetelnego udokumentowania problemu i przedstawienia konkretnych dowodów.
- Od 7 września znakomicie zmienił się stan prawny ponieważ przed tym terminem pracownicy mogli domagać się odszkodowania tylko jeśli rozwiązali w skutek mobbingu stosunek pracy. W tej chwili wystarczy doznać mobbingu aby żądać odszkodowania i to odszkodowanie jest takim bodźcem aby pracodawca zastanowił się warto zaniechać przeciwdziałanie i doprowadzić do tego by ten mobbing zainstniał. Pracownik musi mieć świadomość, że w postępowaniu sądowym są dwie strony: pracodawca i pracownik. Jest to postępowanie sporne i trzeba dostarczyć wszelkie dowody. Mogą to być zeznania kolegów czy innych osób, które mają wiedzę i mogą to poświadczyć - mówi Stanisław Kaczmarek.
Do sprawy Stokrotki w Wałbrzychu powrócimy gdy zarówno Inspekcja Pracy jak i sama firma zakończą swoje procedury.
red
foto: użyczone / TV Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze