Po naszym reportażu dotyczącym możliwego mobbingu w sklepie sieci Stokrotka zgłaszają się kolejne osoby, które twierdzą, że były lub są niewłaściwie traktowane przez kierowniczkę sklepu na Piaskowej Górze. Pracownicy twierdzą też, że wbrew temu o czym informuje Zarząd firmy, już dawno informowano o nieprawidłowościach ale nikt na ich zgłoszenia nie reagował.
W poprzednim reportażu przedstawiliśmy relację pięciu kobiet, które twierdzą, że padły ofiarami mobbingu ze strony kierowniczki sklepu. Zarząd spółki informował wówczas, że przyjrzy się sprawie, ponieważ wcześniej nie docierały do nich żadne sygnały o nieprawidłowościach a o sprawie dowiedzieli się od nas. Obecna pracownica sklepu, która prosi o anonimowość twierdzi, że zgłoszenia dotyczące niewłaściwego zachowania kierowniczki wysyłane były za pośrednictwem dostępnych kanałów już od dawna.
- Były pisane przez pracowników i wysyłane skargi na Zieloną Skrzynkę do dyrekcji ale nie było żadnych odpowiedzi - twierdzi nasza rozmówczyni.
Otrzymaliśmy również zrzuty ekranu ze skrzynki pocztowej, które potwierdzają, że jedna z pracownic wysyłała skargi na tzw. Zieloną Skrzynkę w listopadzie ubiegłego roku:
Wówczas rzekomo nikt na to nie zareagował a z relacji obecnej pracownicy sklepu wynika, że od tamtego czasu nic się nie zmieniło.
- Wrzeszczenie na nas pracowników, ze czegoś nie zrobiliśmy, że się do niczego nie nadajemy. Kiedy siedziałam na kasie jako pracownik i zawołałam panią kierownik, żeby przyjęła zwrot od klienta bo nie zgadzała się cena czy klient po prostu chciał zwrócić towar. Pani kierownik nakazywała oddać klientowi pieniądze z kasy a ona potem rozliczy ten zwrot. bardzo często tego nie robiła a my ponosiliśmy tego konsekwencje i musieliśmy oddawać manka - twierdzi pracownica sklepu.
Świadkami niewłaściwych zachowań byli także pracownicy firm zewnętrznych współpracujący ze sklepem. Zgłosił się do nas pracownik firmy ochroniarskiej, który przez kilka tygodni pełnił dyżury w sklepie ale zrezygnował na własną prośbę bo nie mógł porozumieć się z kierowniczką sklepu.
- Kierowniczka poprosiła mnie abym sprawdził jedną z klientek. Klientka okazała mi paragon i torbę z zakupami i wszystko było w porządku. Poprosiłem też czy może mi okazać swoją drugą torbę ale odmówiła, jednak ustawa o ochronie mówi, że nie możemy dokonać takiego przeszukania jeśli nie ma uzasadnionych podejrzeń a jeśli są podejrzenia to powinniśmy wezwać policję. Zostałem wezwany przez megafon do biura bo kierowniczka nie była zadowolona, powiedziała że nie wypełniam swoich obowiązków służbowych bo nie przeszukałem klientki. Spytałem czy zna ustawę bo nie wolno mi tego było zrobić. Zaczęła się "jazda" na epitety, krzyki więc zadzwoniłem do swojej firmy, że nie będę tam więcej pracował - relacjonuje Sebastian, pracownik ochrony.
Nasi rozmówcy donoszą także o innych bulwersujących zachowaniach jak podrabianie podpisów, przywłaszczanie nadwyżek z kas, otwieranie pracowniczych szafek czy proponowanie dodatkowej pracy za alkohol.
- Za sklepem stoją takie drewniane skrzynki i kierowniczka pyta czy nie chciałbym sobie zarobić piwa za połamanie tych skrzynek czy pozbycie się ich bo nie było komu tego ogarnąć. Nie wiem czy chciała mi kupić czy postawić ale powiedziałem, że na to jeszcze mnie stać a poza tym nie należy to do moich kompetencji bo muszę być w tym czasie na sklepie i co by było gdyby zjawił się koordynator? Byłyby pretensje do mnie, że nie wywiązuje się z obowiązków. Takich przykładów było wiele - twierdzi Sebastian.
- Byłam świadkiem jak pani kierownik otworzyła komuś szafkę. Ta osoba przyszła bo chciała zabrać swoje rzeczy kiedy była na zwolnieniu chorobowym a szafka była otwarta i pusta. Bywało też wielokrotnie, że zostawały nam jakieś nadwyżki w kasie. Niejeden pracownik możne potwierdzić, że nie trafiały one do banku tylko pani kierownik kupowała za to kawę i ciasto do swojego biura - twierdzi pracownica sklepu.
Po raz kolejny zwróciliśmy się do przedstawicieli spółki Stokrotka z prośbą o wyjaśnienia. Pytaliśmy między innymi o sposób funkcjonowania Zielonej Skrzynki, kto ją nadzoruje, czy pracownikom udzielane są odpowiedzi na zgłoszenia, czy kierownik ma prawo otwierać szafki pracowników oraz czy kierownik może proponować dodatkową pracę w zamian za piwo? Nie otrzymaliśmy konkretnych odpowiedzi na poszczególne pytania a jedynie kolejne oświadczenie o treści:
Na ile skuteczne są narzędzia pracodawcy? Zdaniem pracowników w niczym nie pomagają. Oprócz wewnętrznego postępowania firmie i jej procedurom antymobbingowym ma przyjrzeć się także Państwowa Inspekcja Pracy, do której zgłosili się na początku października pracownicy wałbrzyskiej Stokrotki.
plr
foto: walbrzych24 / użyczone
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze