Jak poinformowała nas jedna z czytelniczek - przy ul. Armii Krajowej na chodniku leżał mężczyzna. Kobieta wezwała karetkę, ta dość długo nie przyjeżdżała. Gdy karetka przyjechała, okazało się, że mężczyzna nie chce pomocy, bardziej potrzebuje taksówki.
Kobieta, która zauważyła leżącego mężczyznę, wezwała karetkę o godzinie 20:10. Została poinstruowana, by podejść i sprawdzić czy osoba oddycha. Nie mogła tego zrobić więc czekała na rozwój sytuacji. Z jej relacji wynika, że w czasie oczekiwania na karetkę obok leżącego przejechały 3 samochody, dwa radiowozy i 3 inne karetki. Nikt się nie zatrzymał, nikt nie zareagował. Kobieta zadzwoniła ponownie o 20:46.
W końcu, gdy karetka przyjechała okazało się, że leżącemu mężczyźnie nic nie jest. Był to bezdomny, który czekał, aż ktoś zawiezie go do noclegowni. Odmówił pomocy. Jak poinformowano nas na pogotowiu - Zgłoszenie zostało przyjęte o 20:15 przy ul. Armii Krajowej 77. Zespół ratownictwa otrzymał zlecenie o 20:44, bo wszystkie inne były zajęte. Na miejsce przyjechała policja, która zawiozła mężczyznę do ogrzewalni.
Na Dolnym Śląsku są dwie dyspozytornie, które przyjmują zgłoszenia pod numerem 112. Od przyszłego roku będzie jedna.
Ratownicy dość często spotykają sie z sytuacjami, gdy zostają wzywani a "pacjent" wcale nie potrzebuje pomocy. Zdarzają sie też fałszywe wezwania, a przecież w tym czasie ktoś może naprawdę potrzebować pomocy.
red
foto: użyczone
redakcja@walbrzych24.com