Ograniczenie liczby pasażerów w wałbrzyskich autobusach powoli przekracza granice absurdu. Ci, którzy są najbardziej narażeni (seniorzy) jeżdżą po całym mieście z zakupami, a ludzie jadący do pracy nie są wpuszczani, bo przekroczony jest limit osób. Czasami miejsca zajęte są przez osoby bez masek.
Zarząd Dróg, Komunikacji i Utrzymania miasta najwidoczniej nie panuje nad sytuacją, a konkretniej rzecz biorąc stosuje rozwiązania, które w ogóle się nie sprawdzają. Ograniczono liczbę autobusów, a te jeżdżą według sobotnich rozkładów. Powoduje to sytuację, w której ludzie muszą czekać na przystanku do momentu, aż pojawi się autobus z wolnymi miejscami.
Sytuacja się pogorszyła w momencie, w którym do autobusów wrócili kontrolerzy. Tłumaczą się oni obawami przed konsekwencjami pieniężnymi. Pasażerowie są oburzeni faktem, że nikt nie wyprasza z autobusów ludzi bez masek.
- Nie wpuszczono nas do 3 autobusów. Wszystkie były zapełnione. Widziałam jak jadą ludzie bez masek, ale najwidoczniej jednej z kontrolerek to nie przeszkadzało. Stanęła w drzwiach i powiedziała, że nie pojedziemy. Zanim zdążyłam coś powiedzieć, zamknięto mi drzwi przed nosem. - mówi jedna z oczekujących na autobus.
Kiedy komunikacja miejska wróci do normalnego funkcjonowania, a pierwszeństwo będą mieć osoby, które muszą dojechać do pracy? Póki co się na to nie zanosi.
red
foto: ilustracyjne
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze