Warszawska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wyłudzenia na szkodę Ministerstwa Zdrowia, KGHMu i WOŚPu - śledztwo dotyczy zakupu i sprowadzenia do Polski maseczek ochronnych z fałszywymi certyfikatami.
Jak informuje Rzeczpospolita, śledztwo dotyczy nie tylko 120 tysięcy masek kupionych przez Ministerstwo Zdrowia od instruktora narciarskiego. Śledczy z Warszawy rozszerzyli postępowanie również pod kątem podejrzenia oszustwa wielkich rozmiarów przy sprzedaży środków ochrony dla KGHM i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Gazeta przypomina, że żadne z setek tysięcy zakupionych masek nie chronią przed koronawirusem, a dla lekarzy są bezużyteczne. Według informatorów dziennika punktem stycznym przestępstwa są właśnie certyfikaty, które przedstawiali sprzedający.
Prokuratura Krajowa potwierdziła dziennikarzom "Rz", że postępowanie z zawiadomienia Ministerstwa Zdrowia jest prowadzone w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Okoliczności zdarzeń na szkodę WOŚP i KGHM są również badane przez prokuraturę.
Dziennikarze gazety nieoficjalnie ustalili, że prokuratura bada, kto tworzył fałszywki, które chińscy producenci masek przedstawiali kupującym.
- Te wszystkie wątki są badane w jednym śledztwie dlatego, że mają jeden wspólny mianownik – chodzi o domniemanie w zakresie oszustwa oraz podrobienia certyfikatów – mówi rozmówca gazety związany w wymiarem sprawiedliwości.
Resort zdrowia wydał na "bezużyteczne maski" ponad 5 mln zł, kupując je za wysoką cenę – 45 zł za sztukę (za maseczki typu FFP2). Cena poszybowała w górę, bo zanim zakup dotarł do resortu, przeszedł przez łańcuch firm. W złożonej ofercie kontrahenci przedstawili też fałszywy - jak się okazało już po finalizacji umowy - certyfikat ICR Polska wystawiony dla chińskiego producenta masek. Zakupy chińskich masek przez pośredników dokonała także WOŚP i KGHM.
kat
źródło: Polska Agencja Prasowa
foto: ilustracyjne
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze