Lokatorka budynku przy ul. Traktorzystów skarży się na wilgoć i zagrzybienie mieszkania, które jej zdaniem są wynikiem źle przeprowadzonych prac remontowych w piwnicach nieruchomości. Miejski Zarząd Budynków z kolei częściowo za taki stan wini lokatorkę.
Pani Iwona wprowadziła się do budynku przy ul. Traktorzystów w 2016 roku. Stan techniczny budził od początku jej zastrzeżenia, ale jak sama twierdzi nie miała już wyboru, bo wraz z synem i chorą matką zamieszkiwała lokal, który znajdował się w nieruchomości do rozbiórki. Gdyby nie przyjęła jednej z 6 propozycji mieszkań zamiennych, musiałaby się liczyć z groźbą eksmisji. Ostatecznie zdecydowała się na mieszkanie w budynku przy ul. Traktorzystów, który był wówczas w złym stanie technicznym, ale otrzymała zapewnienia, że nieruchomość doczeka się gruntownego remontu. Najwięcej zastrzeżeń budziła piwnica ulokowana tuż pod mieszkaniem pani Iwony, z której wilgoć przenikała do jej lokalu. Zgodnie z obietnicą jednak przystąpiono do remontu, ale jej zdaniem nie zakończyło to problemów z wilgocią.
- Remont został wykonany rok po mojej interwencji, z tym że był robiony w czasie, gdy stała tam woda. Pracownicy wypompowywali wodę, remontowali ale awaria nadal była, bo w tej wodzie remontowali piwnicę. Zgłaszałam to wielokrotnie. Piwnica wygląda jak wygląda. Nic się nie zmieniło. Grzyb jest, wilgoć dalej jest. Rozkopali wokół całego budynku, bo cały czas stoi tu woda i nie wiem skąd się zbiera. Wypływa też w piwnicy spod schodów, po każdych opadach jest po kostki wody a wcześniej było jeszcze więcej. Przez to grzyb wychodzi też u mnie w mieszkaniu. Jest na ścianach, w meblach, wszędzie czuć swąd - relacjonuje Iwona Bińkowska, lokatorka budynku przy ul. Traktorzystów.
Zdjęcia udostępnione przez Iwonę Bińkowską, stan z grudnia 2019 r.
Zdaniem pani Iwony zawilgocenie mieszkania odbija się negatywnie na jej zdrowiu i jej syna. Sugeruje też, że z tego powodu nie mogła się należycie opiekować swoją matką, która niedawno zmarła i którą musiała oddać wcześniej pod opiekę siostrze. Ma też żal do urzędników, którzy zaproponowali jej to mieszkanie.
- Oni świadomie mi zaproponowali mieszkanie, gdzie wiedzieli, że jest wilgoć. Teraz przyjeżdżają i twierdzą, że nie wiedzą o co chodzi. Jeśli mi to dali świadomie, to narazili mnie, moją mamę, mojego syna na kłopoty zdrowotne i na koszty. Nie jestem w stanie ani tego wyremontować, ani mieszkać jak człowiek. Nie kupuję mebli ani następnych wersalek, bo już dwie wyrzuciłam. Jest poprawiona wentylacja w tym mieszkaniu bo "ADM" remontował to mieszkanie, więc wentylacja była w każdych oknach plastikowych. Stwierdzili, że była za mała więc w tym roku zwiększyli ale ja nie jestem w stanie w tym mieszkaniu mieszkać - skarży się pani Iwona.

Budynek wygląda dziś zupełnie inaczej niż w chwili, gdy wprowadzała się pani Iwona. Miejski Zarząd Budynków wykonał szereg inwestycji, w tym remont całej elewacji i remont mieszkań należących do gminy. Łącznie dotychczas zainwestowano w nieruchomość ponad 335 tysięcy złotych. Zdaniem przedstawicieli MZB dokonano także wielu napraw, dzięki którym problemy z wilgocią nie powinny występować.
- Wykonywaliśmy tam izolację poziomą metodą iniekcji krystalicznej, ściany zewnętrzne. W kolejnym roku ociepliliśmy jedną ze ścian wraz z izolacją pionową. Na przełomie 2016-2017 roku zwolniło się mieszkanie na 1 piętrze, które też wyremontowaliśmy. W międzyczasie pojawił się problem zalewania piwnic. Miało to jakiś związek z remontowaną ulicą Wrocławską. Gdzieś znaleziono jakiś stary wodociąg uszkodzony w trakcie prac i wtedy pojawiła się w budynku woda. Dlatego po zakończeniu remontu ul. Wrocławskiej przystąpiliśmy do remontu piwnic. Były wyjątkowo zaniedbane i zanieczyszczone przez samych lokatorów. Efekt nie mógł być od razu widoczny bo musiało to wszystko wyschnąć. Po tych pracach dokończyliśmy izolację pionową tego budynku. Na wniosek lokatorów z parteru dokonaliśmy też dodatkowej izolacji poziomej ścian wewnątrz budynku od strony piwnic, aby zapobiec kapilarnemu podciąganiu wody i ewentualnemu zawilgoceniu ścian - tłumaczy Bronisław Lis, kierownik działu technicznego MZB w Wałbrzychu.


Nieruchomość w 2012 roku (google street view) i stan obecny (lipiec 2020)
Zdaniem pani Iwony te wszystkie prace nie pomogły, bo wilgoć w jej mieszkaniu nadal występowała. Stwierdzono wówczas, że wina leży po stronie lokatorki.
- Przy wysokich temperaturach jest duża wilgotność powietrza. W piwnicy nigdy nie będzie tak sucho jak w mieszkaniu. Piwnice są zagłębione w ziemi i są to chłodne powierzchnie. Wszędzie w okresie zarówno intensywnych opadów, jak i ciepła, na powierzchniach piwnicznych wykrapla się woda. W tym mieszkaniu bez zapowiedzi był pan prezes z moim zastępcą. Mieli uwagi co do eksploatacji tego mieszkania. Nie chcę wyciągać z tego daleko idących wniosków, ale musimy wszyscy, zarówno my administratorzy, jak i mieszkańcy przestrzegać pewnych zasad i dbać o to, co zostało zrobione - twierdzi Bronisław Lis.

MZB planuje jeszcze wyremontować klatki schodowe i dokonać ewentualnych poprawek w piwnicach, jeśli będą ich zdaniem konieczne. Remontu ma doczekać się także strych i zamontowane zostaną zbiorniki do gromadzenia deszczówki. Plan inwestycyjny zakłada prace za około 50 tysięcy złotych w przyszłym roku. Pani Iwona natomiast zapowiada, że będzie się starać o zamianę lokalu, ponieważ po śmierci matki już nie zależy jej na mieszkaniu na parterze i nie wierzy, że cokolwiek poprawi stan najmowanego przez nią lokalu.
plr
foto: Telewizja Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze