Jestem załamana… W piątek otrzymaliśmy kosztorys na leczenie w USA. Kiedy zobaczyłam kwotę na dokumencie ze szpitala, zamarłam. Mój świat runął po raz kolejny… informuje na stronie zbiórki Julia Kuczała
O nowotworze Julia dowiedziała się w kwietniu tego roku. Rozpoczęła się walka o życie. Najpierw Julia przeszła operację, podczas której lekarze pobrali próbki guza do badań histopatologicznych, które potwierdziły najgorsze przypuszczenia. Był to rzadki, szybko rosnący guz ośrodkowego układu nerwowego. Kolejna operacja odbyła się w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, było to usunięcie guza.
- Kwota na kosztorysie to ponad 8 milionów złotych! Początkowe przypuszczenia były błędne i oparte na przypadku kilkuletniego dziecka, jednak moja waga i ilość potrzebnych leków generuje znacznie wyższe koszty! Żyłam nadzieją, że jesteśmy blisko zakończenia zbiórki. Teraz prześladują mnie myśl, czy uda się zebrać pieniądze na czas… - mówi Julia
Po operacji rozpoczął się kolejny etap leczenia – chemioterapia a w międzyczasie skonsultowała przypadek Julii z jednym z najwybitniejszych onkologów dziecięcych w USA, który specjalizuje się w leczeniu guzów mózgu – profesorem Jonathanem Finlay’em. Ratunkiem i szansą na pokonanie nowotworu będzie seria autologicznych przeszczepów szpiku.
Trwa walka o wszystko – walka z bardzo złośliwym guzem mózgu – pineoblastomą! Kiedy w lipcu Julia kończyła swoje osiemnaste urodziny, była już po operacji i kolejnym cyklu chemii! Kilka dni później nadeszły informacje z kliniki w USA – szansą dla Julii jest leczenie zakładające serię autologicznych przeszczepów szpiku. Bardzo nowoczesne, bardzo skuteczne, ale również bardzo drogie! Ten apel to wołanie o ratunek.
red
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze