Kilku przedsiębiorców skorzystało z zaproszenia Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu i sprzedawało dziś kwiaty na Placu Magistrackim. Wszyscy zgodnie przyznają, że w te święta liczą straty a deklarowana pomoc rządowa ich sytuacji nie poprawi.
Kwiaty w przeciwieństwie do zniczy mają bardzo krótki "termin przydatności". Hodowane są po to by sprzedać je w najładniejszym stanie dokładnie w pierwsze dni listopada. W tym roku pandemia i decyzja rządu o zamknięciu cmentarzy w czasie Wszystkich Świętych i Święta Zmarłych odcisnęła się bardzo mocno na hodowcach i handlarzach.
- Już wcześniej byliśmy bardzo zdenerwowani bo nie wiedzieliśmy jak sprawy się potoczą. cały czas towarzyszył nam wielki stres. Sama decyzja była bardzo nagła. ja byłam wtedy już pod cmentarzem, widziałam te wszystkie korki, które się wtedy tworzyły - mówi Ewa, hodowca z Boguszowa-Gorc.
- Generalnie czuję złość. Praca była rozplanowana do niedzieli a wszystko się przeciągnie do wtorku, środy. Dobrze, że są takie inicjatywy. Wczoraj podobnie było w Jedlinie, skąd pochodzę. Trochę pomogli mi ludzie, odbierali kwiaty po kosztach. Jakoś sobie poradzimy - mówi Sebastian hodowca z Jedliny-Zdroju.
Premier Mateusz Morawiecki obiecał pomoc hodowcom i sprzedawcom kwiatów. Jak się jednak okazuje nie są oni optymistycznie do tych deklaracji nastawieni a niektórzy już wiedzą, że z pomocy nie będą mogli skorzystać.
- Na rząd nie ma co liczyć. Nie ma konkretnej propozycji za ile oni mogliby to ode mnie odkupić. Jak mam się potem szarpać, żeby odkupili to ode mnie poniżej kosztów to szkoda na to czasu - twierdzi Sebastian.
- Niestety nie możemy liczyć na żadną pomoc bo nie jesteśmy mikro przedsiębiorcami ani przedsiębiorcami. Prowadzimy dział specjalny produkcji rolnej, który już od dawna jest bardzo źle traktowany. Dzisiaj prosimy przedsiębiorców, spółki miejskie czy inwestorów, którzy mogliby wesprzeć nas w tej trudnej sytuacji. Prowadzimy gospodarstwo rolnicze w Boguszowie Gorcach od wielu lat. Zapraszamy do nas serdecznie - dodaje Ewa.
Hodowcy mówią wprost, że w tym roku nie liczą już na zysk ale chcieliby przynajmniej nie ponieść żadnych strat. Niesprzedane kwiaty trzeba będzie zutylizować, co także wiąże się z kosztami. Z doniesień medialnych wynika, że rząd będzie skupował kwiaty za 11 złotych za doniczkę. Normalne ceny na straganach wahały się od 25 do 30 zł, maksymalnie spadając do około 15, gdy zostawały ostatnie sztuki pod koniec okresu handlowego.
plr
foto: TV Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze