Policjanci z Kamiennej Góry zmuszeni są do wożenia na badania osób zatrzymanych do odległych o 20 km Kowar. Zdarzają się przez to sytuacje, w których do interwencji muszą być kierowani funkcjonariusze z powiatu wałbrzyskiego.
Policyjne procedury wymagają by w pewnych przypadkach badać osoby zatrzymane, na przykład w celu zmierzenia poziomu alkoholu we krwi lub by stwierdzić czy mogą przebywać w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Policja w powiecie kamiennogórskim od połowy ubiegłego roku boryka się pod tym względem z poważnymi trudnościami bo ich rodzimy szpital nie zgodził się na świadczenie usług medycznych.
- 30 czerwca ubiegłego roku kamiennogórski szpital wypowiedział Komendzie Powiatowej Policji w Kamiennej Górze umowę o świadczenie całodobowych usług medycznych wobec osób zatrzymanych, doprowadzanych przez naszych policjantów - informuje rzecznik KPP w Kamiennej Górze asp. Paulina Basta.
Komendzie udało się nawiązać współpracę w tym zakresie ze szpitalem w Kowarach (powiat karkonoski), który oddalony jest od Powiatowego Centrum Zdrowia w Kamiennej Górze o ponad 20 kilometrów. Wiąże się to jednak ze sporymi utrudnieniami. Dojazd przy dobrych warunkach drogowych z Kamiennej Góry zajmuje około 30 min, co oznacza że funkcjonariusze na samą podróż w dwie strony tracą każdorazowo około godziny przy jednej interwencji. Jeszcze dalej jest z innych miejscowości powiatu jak Lubawka czy Marciszów.
- Jest to niewątpliwie utrudnienie nie tylko dla policjantów ale też dla mieszkańców naszego powiatu, którzy dłużej muszą oczekiwać na przyjazd radiowozu, szczególnie w okresie zimowym, kiedy przejazd przez przełęcz Okraj znacznie się wydłuża - twierdzi Paulina Basta.
Zdarzają się sytuacje, w których zwyczajnie brakuje funkcjonariuszy do interwencji na terenie powiatu, gdy kilka patroli w tym samym czasie oczekuje na badania w Kowarach. Wówczas wzywani do pomocy muszą być policjanci z sąsiednich powiatów.
- Kilkakrotnie oficer dyżurny był zmuszony prosić o obsługę zdarzenia na podległym nam terenie policjantów z powiatu wałbrzyskiego - dodaje Basta.
Rzecznik wałbrzyskiej policji podkom. Marcin Świeży potwierdził, że zdarzają się sytuacje, w których nasi funkcjonariusze delegowani są do pomocy kolegom z sąsiednich powiatów ale skala zjawiska nie jest na tyle duża by destabilizowała pracę wałbrzyskiej policji. Wiązać się to jednak może z dłuższym czasem niezbędnym do podjęcia interwencji z uwagi na odległość.
Jak czytamy w Informachacj Dolnośląskich, taka sytuacja miała miejsce choćby 2 stycznia, kiedy w godzinach wieczornych doszło do kolizji dwóch samochodów na ul. Wałbrzyskiej. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, nie było jednak komu ruszyć za nim. Dyżurny był zmuszony poprosić jednostkę z powiatu wałbrzyskiego do obsługi zdarzenia. W tym czasie dwa kamiennogórskie radiowozy znajdowały się w Kowarach.
Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze ID Informacji Dolnośląskich to personel szpitala
sprzeciwił się przyjmowaniu kłopotliwych pacjentów a prezes PCZ Barbara Kosak odmówiła dalszej współpracy z policją z powodu problemów z obsługą lekarską.
Co na to władze powiatu, które sprawują nadzór nad szpitalem? Jak czytamy w kamiennogórskiej prasie okazuje się, że zarząd powiatu, będący organem prowadzącym PCZ, nie był świadomy skali problemu.
– Nie mam dokładnych informacji na ten temat – powiedział dziennikarzom Informacji Dolnośląskich radny Adam Krok, członek zarządu powiatu. – W tym tygodniu odbędzie się zebranie nadzwyczajne PCZ i poruszę ten temat.
Wicestarosta Małgorzata Krzyszkowska mówi, że od maja temat nie był ponawiany przez komendanta KPP insp. Janusza Cygala.
– Teraz jest pandemia i szpital jest w trudnej sytuacji, dwa oddziały są zawieszone
z powodu braków kadrowych – wyjaśnia Małgorzata Krzyszkowska. – Do tematu
na pewno wrócimy, ale komendant też powinien dać nam sygnał. Rozmawiałam z
panią prezes Barbarą Kosak. Myślę, że kiedy tylko sytuacja pandemiczna się ustabilizuje,
szpital ponownie podpisze umowę z policją.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do Powiatowego Centrum Zdrowia w Kamiennej Górze. Niestety prezes Barbara Kosak w ciągu dwóch dni nie znalazła czasu na rozmowę z nami.
plr
foto: archiwum / użyczone / google maps
źródło: ID Informacje Dolnośląskie
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze