72-letnia mieszkanka Śródmieścia od 8 miesięcy mieszka w fatalnych warunkach. Jej mieszkanie ucierpiało wskutek akcji gaśniczej w czasie pożaru w czerwcu ubiegłego roku. Od tamtej pory lokal nie doczekał się remontu.
Do pożaru doszło pod koniec czerwca ubiegłego roku. Mieszkanie pani Jadwigi zostało zalane podczas jego gaszenia. Uszkodzeniu uległ uległy meble, podłoga, sufit i instalacja elektryczna a nawet stary piec kaflowy.
- Tu była woda od samych drzwi, sięgała po kostki. Trzeba było ją zgarniać łopatką, kapało z sufitu. Kasetony wisiały a dywan musiało czterech sąsiadów wynosić w nocy bo pływał. Do połowy pokoju zalane było po kostki. Dalej nie mogę żyć w takich warunkach. Musiałam powyrzucać meble bo wszystko śmierdziało a po wszystkim leciała czarna woda. Nie mogłam palić w piecu, trzeba było go osuszać i pękał. Nadal grzeje nie tak jak powinien. W takich warunkach siedzę już tyle miesięcy. Dlaczego muszę tak przez kogoś cierpieć? - żali się Jadwiga Hak.
Choć mieszkanie udało się osuszyć to jednak na tym problemy się nie skończyły. Nadal zniszczony jest sufit, powybrzuszana podłoga a najgorsza sytuacja jest z instalacją elektryczną. W całym mieszkaniu nie ma prądu oprócz jednego prowizorycznego gniazdka z przedpokoju, skąd pociągnięte są przedłużacze do lodówki w kuchni i telewizora w pokoju.
- Do ubikacji chodzę ze świeczkami. Zużywam jedną paczkę tygodniowo, cztery przez miesiąc i tak już od wielu miesięcy. Do tego mam już trzecią latarkę. Żyję tylko z jednej emerytury, jestem tu sama. Nie mam znikąd pomocy. Powinnam się leczyć ale wstaję rano i patrzę na to wszystko i nie mam już siły walczyć o to wszystko. Człowiek chciałby spokojnie skończyć to życie a nie ma jak. Wszystkie rzeczy mam w workach, nie mam się jak normalnie przebrać, umyć. Myję się w kuchni, piorę w misce, nie mam już siły. Mam 72 lata i jestem po udarze - mówi pani Jadwiga.
Jak przekazała nam lokatorka, mieszkanie miało być niedawno remontowane ale nagle odstąpiono od prac.
- Była ekipa, która odmówiła remontu bo mam być wyprowadzona a mieszkanie puste. Podobno ma być przetarg na drugą ekipę ale przyjdą i pewnie powiedzą to samo. Ja nie mam gdzie iść i nie mam pojęcia jak tu dalej żyć - twierdzi pani Jadwiga.
Dziś nie udało nam się skontaktować z przedstawicielami MZB. Nasze pytania wysłaliśmy pocztą elektroniczną i czekamy na odpowiedź. Zapytaliśmy między innymi o to, dlaczego sprawa remontu ciągnie się tak długo, kiedy lokal zostanie wyremontowany i czy faktycznie odstąpiono od planowanego w ostatnim czasie remontu.
plr
foto: TV Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze