Sąd Najwyższy nie wznowi sprawy Wojciecha P., choć nie ma żadnych dowodów na to, że mężczyzna jest winny zabójstwa, za które go skazano. Sąd Najwyższy oddalił wniosek jego obrońcy o wznowienie postępowania - o sprawie informuje Gazeta Wyborcza.
Pod koniec stycznia 2008 roku w Wałbrzychu znaleziono ciało Janusza Leszczyńskiego. Początkowo sądzono, że było to samobójstwo (mężczyzna miał się powiesić), jednak po kilku miesiącach policja wpadła na nowy trop. Podjerzany o kradzież sprzętu z mieszkania Leszczyńskiego, Bogumił K. powiedział śledczym, że został on zabity i wskazał kilku sprawców - między innymi Wojciech P.
W marcu 2010 roku Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał P. na 25 lat więzienia, wyrok podtrzymał w mocy Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, uznając, że wałbrzyszanin razem z Bogumiłem K. okradł Leszczyńskiego i upozorował samobójstwo wieszając go. Zdaniem emerytowanego policjanta Janusza Bartkiewicza, Wojciech P. jest niewinny.
– Wojciech P. dał mi akta swojej sprawy. Chciał, bym spojrzał na nie policyjnym okiem. Po ich analizie wiedziałem, że ten człowiek jest niewinny. – mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą Janusz Bartkiewicz. Jak donosi GW, Bartkiewicz znalazł nowe dowody w sprawie.
Śledczy przyjęli, że Leszczyńskiego zabito 24 stycznia, bo wtedy po raz ostatni dzwonił ze swojego telefonu i na tym zakończyli analizę billingów. Tymczasem po tej dacie z telefonu wielokrotnie jeszcze wysyłano wiadomości SMS.
– W akcie oskarżenia prokuratura ani razu nie odnosi się do tego, że z załączonego do akt sprawy billingu połączeń wynika w sposób niebudzący wątpliwości, że telefon Janusza Leszczyńskiego był jeszcze aktywny w dniach 24, 25 i 30 stycznia 2008 roku - twierdzi mecenas Magdalena Szczubeł, obrończyni Wojciecha Pyłki. – Tym samym Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu nie przedstawiła do procesowej oceny Sądu Okręgowego w Świdnicy przywołanych źródeł dowodowych, zawartych w wykazie połączeń, czym spowodowała, że wskazany środek dowodowy nie (…) był sądowi I i II instancji znany w momencie orzekania. - czytamy w Wyborczej.
SMS-ów wysłanych po 24 stycznia miało być kilka, ostatni z numeru Leszczyńskiego napisano 30 stycznia, później telefon zamilkł.
Wiele wskazuje zatem na to, że po 24 stycznia wałbrzyszanin nadal żył. Na tej podstawie mecenas Szczubeł złożyła do Sądu Najwyższego wniosek o wznowienie postępowania karnego zakończonego prawomocnym wyrokiem. Sąd zwrócił się w tej sprawie do Prokuratury Krajowej, która 18 stycznia wniosła o sprawdzenie tego nowego dowodu. 17 marca wniosek był rozpatrywany przez Sąd Najwyższy.
Sąd Najwyższy postanowił oddalić wniosek. Jak informuje Wyborcza, na tym etapie nie jest znana argumentacja sądu, a Wojciech P. pozostanie w więzieniu przez kolejne 13 lat, choć faktycznie nie ma, poza odwołanymi zeznaniami, żadnego dowodu na to, że dokonał zabójstwa.
opr. kat
foto: ilustracyjne
źródło: Gazeta Wyborcza
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze