W Retrolidze występują zespoły, które przybrały nazwy klubów piłkarskich z czasów Polski przedwojennej, a mecze to nie tylko widowisko sportowe, ale również kawał historii polskiego futbolu, bo prócz legendarnych nazw klubów, również stroje zawodników, a nawet futbolówka pozwolą nam się przenieść w czasie do epoki, gdy polskie były Lwów, Wilno, czy Grodno – informują założyciele
- Jest to autorska koncepcja prezesa naszego klubu Rafała Lewandowskiego. Można powiedzieć, że swoją pasją do piłki nożnej i historii zaraził wielu znajomych. - mówi Dariusz Kupczyk wiceprezes Czarnych Lwów.
Mecze odbywają się na starych zasadach.
- Zasady różnią się m.in. tym, że bramkarz może łapać piłkę po podaniu od swojego zawodnika. Nieco inaczej wygląda rzucanie z autu. Pozycja spalona jest odgwizdywana również kiedy zawodnik jest w linii. Nie ma żółtych i czerwonych kartek. Są upomnienia od sędziego. Bądź kompletne wykluczenie z gry. - mówi Dariusz Kupczyk wiceprezes Czarnych Lwów.
Klub gra w wiernych replikach strojów Czarnych Lwów z lat 20-tych i 30-tych. Piłka również jest szyta.
- Jest to wymóg Retroligi, aby wiernie odwzorowywać drużynę. Najciekawszą częścią naszych strojów nie są koszulki, ani spodenki tylko buty. Buty są wiernie odzwierciedlonymi butami piłkarskimi z lat 30-tych. Są w dwóch modelach – czarne angielskie i białe polskie. - mówi Dariusz Kupczyk wiceprezes Czarnych Lwów.
Obecnie w lidze jest 8 drużyn. Ciągle zgłaszają się nowe. Aktualnym, dwukrotnym Mistrzem Polski jest Lechia Lwów z Dzierżoniowa.
- Drużyny są z całej Polski. Jeździmy od Białegostoku przez Będzin do Wałbrzycha. Mamy wiele kilometrów do pokonania. Gramy jeden mecz w sezonie z jednym zespołem bez rewanżów. Ostatnia kolejka jest rozgrywana na terenie neutralnym. Wszystkie drużyny przyjeżdżają i jest to połączone z dużym piknikiem historycznym i zabawą. - mówi Dariusz Kupczyk wiceprezes Czarnych Lwów.
red
foto: WTV
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze