Wstępne wyniki sekcji zwłok nie wskazują, by tragicznie zmarły lotniarz miał problemy zdrowotne, które mogłyby się przyczynić do tragedii. Wałbrzyska prokuratura potrzebuje jednak więcej badań i ekspertyz, by wyjaśnić, dlaczego doszło do wypadku.
Do wypadku doszło w gminie Mieroszów 15 sierpnia. Lotniarz spadł na ziemię z wysokości kilkunastu metrów. Na miejscu pojawiło się Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Pomimo 1,5-godzinnej reanimacji nie udało się uratować 30-letniego mężczyzny.
Nadal nie wiadomo co było przyczyną tragedii. Zlecona przez prokuraturę sekcja zwłok nie dała jednoznacznej odpowiedzi i konieczne będą dodatkowe badania.
- Ostatecznej opinii prokuratura jeszcze nie uzyskała. Podstawowy obraz sekcyjny nie wykazał żadnych zmian chorobowych czy zmian w organizmie, które mogłyby przyczynić się do zachowania mężczyzny w trakcie lotu. Oczekujemy jeszcze na badania histopatologiczne i być może one poszerzą obraz sekcyjny, a biegły z zakresu medycyny sądowej będzie miał lepszą możliwość oceny stanu zdrowia zmarłego - mówi prokurator rejonowy w Wałbrzychu Marcin Witkowski.
Śledztwo obejmuje także wątki związane ze sprawnością sprzętu, którym posługiwał się mężczyzna. Badania w tym zakresie mogą jednak potrwać długo.
- Badamy wszystko, czy wina leży po stronie zmarłego, który latał na tej lotni, czy też zawinił ktoś, kto obsługiwał wcześniej urządzenie. W postępowaniu chcemy uzyskać odpowiedź na wszystkie pytania - dodaje Witkowski.
plr
foto: archiwum / OSP Mieroszów
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze