Przez lata mieszkali w budynku, którego stan mimo interwencyjnych napraw z roku na rok się pogarszał. Urzędnicy zaproponowali wymianę, ale nikt nie chciał się z nimi zamienić, bo kto chciałby mieszkać w lokalu, gdzie sufit spada na głowę. Czy rodzina z ul. Legnickiej będzie mogła w końcu liczyć na spokojne życie w godnych warunkach?
Budynek przy ul. Legnickiej 13 jest w bardzo kiepskim stanie. W dachu widać dziury, przez które woda dostaje się do środka, zalewa strych i mieszkanie państwa Bober, które znajduje się pod nim.
- Problemy są już od lat. Zaczęło się powoli, a później robiły się coraz większe szpary i pęknięcia na suficie w kuchni i w pokoju. Wszystko odpada, tynk z leci z sufitu. Zalało nas już w 1997 roku i wtedy musiałem wymienić telewizor, bo woda ciekła z dachu. Już wtedy było źle - mówią Barbara i Jarosław Bober.
W mieszkaniu dwa razy niemal doszło do tragedii. W czasie gdy rodzina była w domu odpadł duży kawałek sufitu na kanapę, na której chwilę wcześniej siedział pan Jarosław.
- Psa mi tu przygniotło. Dobrze, że było otwarte okno, to trochę go osłoniło, ale trzęsie się do dziś. Syn dostał odłamkiem w głowę, bo jedliśmy przy stole obiad. Wszystko było do wyrzucenia. Ja wyszedłem do sklepu, ale wcześniej siedziałem w tym miejscu. Kiedy wróciłem, wszystko już leżało - relacjonują państwo Bober.
Dzień przed naszą wizytą w tym samym pomieszczeniu nieco mniejszy kawałek sufitu spadł na piec. Rodzina obawia się o swoje życie, zdrowie i dobytek.
- Wszędzie występują pęknięcia i wszędzie może to polecieć, w całym mieszkaniu. Nie jestem zadłużony, regularnie płacę czynsz i nie chcę mieszkać w miejscu zagrożenia życia swojej rodziny. Ciężko pracuję, kupiliśmy sprzęt na raty, a w każdej chwili coś może spać i to zniszczyć. Kto mi za to odda? - pyta Jarosław Bober.
Jak udało nam się ustalić, Miejski Zarząd Budynków dokonywał w tej nieruchomości prac interwencyjnych, ale stan obiektu jest tak zły, że prace nie pomagały na długo. Budynek kilka lat temu miał być przeznaczony do rozbiórki, ale do prac nie przystąpiono. W 2016 roku rodzina starała się o zamianę mieszkania. Zakwalifikowano ich jedynie do programu, w ramach którego musieliby znaleźć osobę chętną na zamianę. Jak nietrudno się domyślić, chętnych do zamieszkania w takich warunkach nie było.
Ta historia ma jednak szczęśliwy finał. Kilka dni po naszej wizycie, urzędnicy odpowiedzieli na liczne apele rodziny i Biuro Lokalowe zaproponowało państwu Bober dwa lokale do przeprowadzki. Jeden z nich odpowiadał ich oczekiwaniom, dlatego już wkrótce pożegnają stare mieszkanie i przeniosą się do miejsca, gdzie będą mogli żyć bez strachu o swoje życie i zdrowie.
plr
foto: TV Wałbrzych / użyczone
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze