Działania prokuratury to pokłosie doniesień prasowych w sprawie listu, jaki byli lekarze Szpitala im. Sokołowskiego w Wałbrzychu skierowali do ministerstwa zdrowia i wojewody dolnośląskiego w sprawie trudnej sytuacji w placówce. Opisują sytuację, gdzie chirurg odszedł od stołu i zabieg dokończyła pielęgniarka.
"Chirurg zostawił rozciętego pacjenta, bo... nie wiedział jak operować! ". "Wałbrzyscy lekarze alarmują o dramatycznej sytuacji w szpitalu". - tak wyglądały nagłówki ogólnopolskich portali internetowych (więcej przeczytasz TUTAJ ).
Szpital im. Sokołowskiego zdementował medialne doniesienia w wydanym oświadczeniu:
Wałbrzyska Prokuratura Rejonowa zajmie się wyjaśnieniem sprawy. Chce sprawdzić ile prawdy zawiera list skierowany przez medyków i dlaczego sprawa nie została skierowana do organów ścigania.
- Podjęliśmy taką decyzję z urzędu, po doniesieniach medialnych w tej sprawie. Nie jest to na razie śledztwo ani dochodzenie, tylko czynności wyjaśniające, czy w ogóle wszczęcie takiego postępowania jest zasadne - mówi w rozmowie z portalem walbrzych.naszemiasto.pl prokurator Marcin Witkowski z wałbrzyskiej Prokuratury Rejonowej.
Szpital skierował do Dolnośląskiej Izby Lekarskiej wniosek o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego w sprawie wymierzonego w szpital oszczerczego pisma.
Zapowiada też złożenie pozwu przeciwko lekarzom, którzy podpisali się pod listem.
adm
foto: walbrzych24.com
walbrzych24.com
Komentarze