Sława Janiszewska z Pracowni Regionalnej Biblioteki pod Atlantami przybliżyła obecnym na spotkaniu historię powstawania obiektu, który nosi wiele nazw - Totenburg, Schlesier Ehrenmal czy nadaną przez wałbrzyszan "mauzoleum".
Obecni na spotkaniu, oprócz zainteresowanych historią mieszkańców byli także aktywiści, którzy co jakiś czas organizują oddolne akcje porządkowania terenu wokół obiektu. Ich zdaniem jest to miejsce wyjątkowe, unikalne i z ogromnym potencjałem na atrakcję turystyczną.
Jak przypomniał przewodnik Bogdan Rosicki, w latach 90-tych było wiele kontrowersji wokół Sztolni Walimskich. Pojawiali się wówczas przeciwnicy udostępnienia obiektu jako atrakcji turystycznej, ale po latach okazało się, że była to dobra decyzja.
Na spotkaniu w bibliotece na Nowym Mieście nie pojawili się żadni przeciwnicy mauzoleum. Co więcej, jak twierdzą jego sympatycy, ich grupa się powiększa. Mimo ich entuzjazmu, gmina Wałbrzych na ten moment pozostaje neutralnie nastawiona do tego obiektu.
- Miasto nie planuje żadnych ruchów związanych z tym obiektem (...) to spore wyzwanie pod względem finansowym. Dzisiaj budżet miasta zniszczony przez pandemię i działania ograniczające dopływ pieniędzy do samorządów - łumaczył wielokrotnie rzecznik magistratu Edward Szewczak.
opr.plr
foto: mg
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze