O pożarze, do którego doszło w nocy z 2 na 3 stycznia pisaliśmy TUTAJ. Przypominamy, że w czasie akcji ratunkowej 75-letni mężczyzna ratując życie, skakał przez okno z I piętra. Strażacy również udzielali pomocy zwierzętom, podając kotu tlen. Jak wynika z relacji poszkodowanych, to właśnie swoim pupilom zawdzięczają życie. Suczka owczarka niemieckiego Tina została adoptowana przez rodzinę w czasie pandemii. Kot Garfield był z rodziną już od dłuższego czasu. Niespokojne zachowanie zwierząt zaalarmowało rodzinę w nocy. Gdyby nie one, mogliby się zaczadzić we śnie.
- Pies uratował nam życie, bo spaliśmy. Wcześniej wróciliśmy z wycieczki. Córka wróciła od chłopaka, wykąpała się i położyła spać. W nocy pies zaczął szczekać. Żona wstała i zobaczyła, że dym wpada do naszego mieszkania ze słupem ognia. Córka wyskoczyła przez okno. My z żoną w samej bieliźnie przez dwie godziny staliśmy przed domem. Po ugaszeniu pożaru strażak kazał mi zabezpieczać teren i do tej pory zabezpieczam. W ramach pomocy dostaliśmy propozycję z MOPS-u aby albo wynająć mieszkanie na własną rękę, albo udać się na ul. Ogrodową do lokalu tymczasowego, ale tam nie mogę zabrać swojego ukochanego psa, który uratował nam życie - relacjonuje pan Sławomir, mieszkaniec spalonego budynku przy ul. Strzegomskiej.
Rodzina jeszcze tego samego dnia, tuż po pożarze udała się do Biura Lokalowego Urzędu Miejskiego, by starać się o przydział lokalu do remontu na własny koszt, ale nawet jeśli zostaną potraktowani priorytetowo jako poszkodowani w pożarze, to i tak prędko mieszkania nie dostaną.
- Dostałam do wypełnienia kwestionariusze, które muszę złożyć i musimy czekać miesiąc, dwa, a nawet trzy, żeby dostać mieszkanie do remontu - mówi żona pana Sławomira.
Rodzina otrzyma doraźną pomoc z MOPS w postaci zasiłku na zaspokojenie podstawowych potrzeb. W pożarze stracili jednak cały dobytek, a budynek nie nadaje się do ponownego zamieszkania. Nie zgodzili się przeprowadzić do lokalu kryzysowego, bo jak twierdzą nie wyobrażają sobie rozstać się ze swoimi zwierzętami, a na wynajęcie mieszkania ich nie stać. Ostatnią noc spędzili w samochodzie. Przyjaciele i sąsiedzi zorganizowali zbiórkę funduszy za pośrednictwem portalu zrzutka.pl na zapewnienie im powrotu do normalnego życia.
plr
foto: P.Tokarski
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze