Przypominamy, że Fundacja im. Nikoli Tesli z Białegostoku domagała się od władz Wałbrzycha, by w mieście zakazano stosowania maseczek, zabroniono kierowania chorych na kwarantannę i zakazano stosowania szczepionek mRNA. Radni musieli zająć się petycją na ostatniej sesji.
Więcej na temat petycji przeczytacie TUTAJ.
Na początku sesji radny Jerzy Langer złożył wniosek o wykreślenie tego punktu z obrad argumentując, że petycji nie złożyli mieszkańcy Wałbrzycha, a jej przedmiotem są sprawy, które nie leżą w kompetencji władz miasta. Przeciwny jej procedowaniu był także prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej, który rzadko zgadza się z opiniami radnego Langera z Prawa i Sprawiedliwości.
- Zdroworozsądkowe podejście nakazywałoby nie rozpatrywać tak szkodliwych petycji, ponieważ wywołują chaos informacyjny i zgadzam się, że jest to zaskakujące, że będziemy rozpatrywać tego typu wątpliwy intelektualnie projekt - mówił podczas sesji Roman Szełemej.
Niestety jak wyjaśniła Justyna Woźniak, radca prawny Urzędu Miejskiego, nie ma przepisu ograniczającego kto może złożyć petycję w dowolnej Radzie Miejskiej i jeśli dokument spełnia wymogi formalne, musi przejść pełną procedurę, zakończoną podjęciem stosownej uchwały.
Jak przekazał przewodniczący Komisji Skarg Wniosków i Petycji Krzysztof Kalinowski, petycja spełniła wymogi formalne, ale komisja zarekomendowała jej odrzucenie jako bezzasadnej, ponieważ jak już wcześniej wspomniano, adresatem tego typu postulatów nie powinna być Rada Miejska.
Ostatecznie radni bez zbędnych dyskusji zagłosowali za odrzuceniem tej petycji. Przeciwko odrzuceniu zagłosowało dwóch radnych - Mariusz Kalinowski i Marek Dolat, ale jak później tłumaczyli, pomylili się podczas głosowania.
plr
foto: monter
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze