Prohibicja w Kłodzku? Radny Rady Miasta Kłodzka chce ograniczenia liczby punktów sprzedających alkohol. Jak sugeruje, decyzja o przyznaniu koncesji na sprzedaż alkoholu mogłaby być konsultowane z księdzem.
- Jak by nie było dostępności alkoholu o każdej porze dnia i nocy, nie byłoby w Kłodzku tak dużo pobić, wyroków karnych i rozwodów - przekonuje radny Bogusław Procak.-
czym więcej punktów sprzedaży alkoholu, tym więcej zła.
O kontrowersyjnym pomyśle radnego pisze Gazeta Wyborcza. Jak informuje dziennik, sympatyzujący z PiS radny Bogusław Procak, gdy radni zajmowali się Programem Profilaktyki Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, zaproponował by liczbę punktów sprzedających alkohol ograniczyć.
Jako przykład tego, do czego prowadzi spożywanie alkoholu, radny podał swoją siostrę, którą w sylwestra nadużywający alkoholu mąż „pobił pięściami i uderzył nożem w twarz". Napastnik usłyszał w sądzie za ten czyn karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. – Jak by nie było dostępności alkoholu o każdej porze dnia i nocy, nie byłoby w Kłodzku tak dużo pobić, wyroków karnych i rozwodów. Warto się pochylić nad tematem – zachęcał radny. - pisze Wyborcza.
Radny zasłynął też podczas ubiegłorocznej sesji rady miasta, gdy zaproponował konsultacje z księdzem w ramach współżycia społecznego podczas przyznawania koncesji na alkohol.
- Nie ma obowiązku dopytywać księdza, by udzielić koncesji na sklep. Bo spowodujemy zaraz precedens, że będziemy pytać o wszystko księdza. - odpowiedziała radnemu przewodnicząca rady Miasta Kłodzka Elżbieta Żytyńska.
opr. adm
źródło: Gazeta Wyborcza
foto: ilustracyjne
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze