Kończy się wałbrzyska przygoda dyrygentki Agaty Zając. Przez cały sezon artystyczny szlifowała swoje umiejętności pod okiem maestro Bartosza Żurakowskiego, a także samodzielnie przygotowywała koncerty z naszą orkiestrą symfoniczną.
Program Dyrygent-Rezydent realizowany jest przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. Pozwala młodym dyrygentom po studiach pracować z profesjonalnymi zespołami i szkolić się pod okiem zawodowych dyrygentów.
- Najbardziej cieszymy się z tego, że możemy pracować z profesjonalną orkiestrą. Po studiach jesteśmy trochę rzucani na głęboką wodę i nie zawsze wiemy gdzie się podziać. Studia przygotowują nas do pracy z zespołami, takimi jak tu w Filharmonii Sudeckiej, ale nie zawsze mamy później taką możliwość. Jest to też program stypendialny, więc otrzymujemy wsparcie finansowe. Bardzo cenimy samą możliwość pracy, bo czujemy się jak zapraszani do koncertów dyrygenci. To olbrzymi przywilej móc pracować z prawdziwą orkiestrą symfoniczną zaraz po studiach - mówi dyrygentka Agata Zając.
Dyrygentka pochodzi z Poznania, gdzie uczęszczała do szkół muzycznych a także studiowała na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu i Akademia Muzyczna im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie. Jak to się stało, że trafiła na rezydenturę właśnie do Wałbrzycha?
- Decyzja o tym, by przyjechać do Wałbrzycha i poprosić dyrekcję o wypełnienie wniosku do Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca była zarazem spontaniczna i zaplanowana. Nie był to wybór przypadkowy, bo jestem w kontakcie z poprzednimi rezydentami i oni bardzo gorąco polecali to miejsce. Przyjechałam spontanicznie, tuż przed końcem terminu składania wniosków. Dosłownie w pięć dni razem z maestro Bartoszem Żurakowskim wypełniliśmy wniosek, wysłaliśmy do NIMIT-u. Udało się i bardzo z tego powodu się cieszyłam. Już przy składaniu wniosku należy zaplanować program artystyczny i dzięki uprzejmości dyrekcji dostałam wspaniały program i od początku byłam bardzo podekscytowana - wspomina Agata Zając.
Dyrygentka przez cały sezon artystyczny pracowała pod okiem Bartosza Żurakowskiego, a także samodzielnie przygotowywała dwa koncerty. Jak wspomina pracę z wałbrzyską orkiestrą?
- Z orkiestrą pracowało się wspaniale. To bardzo mili, uprzejmi, otwarci ludzie. Z jednej strony ufają młodemu dyrygentowi, że ma coś do przekazania, ale potrafią też w uprzejmy sposób przekazać, co można poprawić na przyszłość. Zebrałam tu doświadczenie i wiele się nauczyłam od maestro Żurakowskiego, dzięki któremu dostałam też dodatkowe koncerty, za co bardzo się cieszę - dodaje Agata Zając.
Ostatni koncert w ramach rezydentury odbędzie się w najbliższy piątek i zostanie poprowadzony właśnie przez Agatę Zając. Na tym kończy się roczna przygoda z Filharmonią Sudecką, ale młoda dyrygentka już ma bardzo konkretne plany na przyszłość, ponieważ otrzymała prestiżowe stypendium w Manchesterze, gdzie będzie miała możliwość pracować z najlepszymi orkiestrami symfonicznymi i kameralnymi w Wielkiej Brytanii. Życzymy sukcesów i mamy nadzieję jeszcze wielokrotnie spotkać się z artystką w Filharmonii Sudeckiej.
plr
foto: P.Tokarski
redakcja@walbrzych24.com