Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie operacji w Szpitalu im. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Chirurg miał przerwać operację, którą dokończyć miała instrumentariuszka.
Prokuratorskie śledztwo to pokłosie doniesień prasowych w sprawie listu, jaki byli lekarze Szpitala im. Sokołowskiego w Wałbrzychu skierowali do ministerstwa zdrowia i wojewody dolnośląskiego w sprawie trudnej sytuacji w placówce. Opisują sytuację, gdzie chirurg odszedł od stołu i zabieg dokończyła pielęgniarka. Do tej sytuacji miało dość pod koniec ubiegłego roku.
"Chirurg zostawił rozciętego pacjenta, bo... nie wiedział jak operować! ". "Wałbrzyscy lekarze alarmują o dramatycznej sytuacji w szpitalu". - tak brzmiały nagłówki ogólnopolskich portali internetowych, które pisały o dramatycznej sytuacji w wałbrzyskiej placówce.
Szpital im. Sokołowskiego zdementował medialne doniesienia w wydanym oświadczeniu:
Informacje podane w piśmie skierowanym przez grupę osób do różnych podmiotów administracji publicznej oraz mediów są nieprawdziwe, oszczercze i godzące w Szpital Wojewódzki w Wałbrzychu oraz pracujący w nim personel medyczny. (...)Działanie to jest celową próbą destabilizacji funkcjonowania Szpitala. (...) Zabieg operacyjny pacjentki został przeprowadzony zgodnie z procedurami. Lekarz chirurg był obecny przy pacjentce od początku do zakończenia prowadzonej operacji.
Sprawą zajęła sie wałbrzyska prokuratura, która zabezpieczyła materiały dowodowe. Ostatecznie sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Kłodzku.

Jak informuje Gazeta Wyborcza, prokuratura umorzyła sprawę.
– Śledztwo w sprawie zostało umorzone. Z naszych ustaleń wynika, że lekarz przeprowadził operację do końca. Nie było takiej sytuacji, że instrumentariuszka dokończyła za niego zabieg.– mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Rejonowej w Kłodzku, Joanna Pera-Lechocińska.
Komentarze