Gmina Wałbrzych podniosła opłaty za wywóz śmieci. Mieszkańcy zapłacą od września 35 zł za osobę za śmieci segregowane lub 70 zł za niesegregowane. Urzędnicy i przedstawiciele MZUK tłumaczą, dlaczego musiało dojść do 30% wzrostu opłat.
Na opłaty, które ponoszą mieszkańcy, składają się zarówno koszty odbioru jak i zagospodarowania odpadów. Obecnie w Wałbrzychu zajmuje się tym Miejski Zakład Usług Komunalnych. W tym roku drastycznie zwiększyły się koszty, jakie ponosi miejska spółka w związku z tymi zadaniami. Składa się na to wiele czynników. Między innymi, co odczuwają obecnie wszyscy kierowcy, są to duże podwyżki cen paliw.
- W 2021 roku spółka MZUK wydawała średnio 41 tysięcy złotych na paliwo do swoich śmieciarek. W czerwcu tego roku koszt ten wyniósł aż 110 tysięcy złotych - mówi Agnieszka Więckiewicz, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim w Wałbrzychu.
Duży wpływ na ceny mają także koszty związane z utrzymaniem pracowników, które z roku na rok dynamicznie wzrastają wraz z podnoszeniem płacy minimalnej. MZUK przygotowuje się już do kolejnej podwyżki, która w przyszłym roku ma zagwarantować płacę minimalną na poziomie 3450 zł.
W ostatnich latach drastycznie wzrosły koszty odbioru tzw. frakcji nadsitowej odpadów, które są najtrudniejsze do zagospodarowania. Niewiele podmiotów chce je odbierać a te, które się decydują, żądają za nie coraz wyższą cenę. Odpady, które w ogóle nie nadają się do dalszego przetworzenia, trzeba gdzieś składować i tu także zwiększają się tzw. opłaty marszałkowskie.
- W roku 2017 tona odpadów kosztowała nas 24 złote. W roku 2022 ten koszt wynosi już ponad 300 zł - informuje Agnieszka Więckiewicz.
Zdaniem urzędników za rosnące koszty częściowo odpowiedzialni są także mieszkańcy, którzy nie stosują się do zasad segregacji.
- Mamy wiele przykładów udokumentowanych zdjęciami, które pokazują, że segregacja nie jest prowadzona prawidłowo. W pojemnikach BIO znajdujemy tektury i odpady zmieszane, dlatego muszą one być odbierane i liczone jak odpady zmieszane. W gminie mamy obecnie 60-procentowy poziom odbioru odpadów zmieszanych. Aby osiągnąć wymagane odgórnie poziomy w tym i w kolejnych latach, musimy prowadzić prawidłową segregację - tłumaczy Agnieszka Więckiewicz.
Niechęć do segregacji to nie jedyny grzech mieszkańców. Sporym problemem w naszym mieście jest zjawisko dewastacji pojemników, które MZUK musi wymieniać na nowe kosztem kilkuset złotych za każdy pojemnik.
- Na przełomie kwietnia i maja spalono nam 115 pojemników. To jest ogromna kwota. Nie otrzymujemy żadnych zgłoszeń w trakcie, kiedy to się dzieje. Dowiadujemy się dopiero po fakcie od Straży Miejskiej. Zgłaszamy sprawy na policję, ale nie otrzymujemy odpowiedzi. Nie chce się wierzyć, ze w takich miejscach nikt nic nie widział - mówi Grzegorz Wróblewski, kierownik zakładu odbioru i transportu odpadów MZUK.
Spory problem stanową także odpady wielkogabarytowe, które mieszkańcy powinni dostarczać do PSZOK-ów, ale zamiast tego, wystawiają je przy śmietnikach. Są tam zarówno meble, jak i sprzęt AGD.
- Wystarczy jedno kliknięcie w Internecie i można sprawdzić, ile jest firm, które zajmują się transportem dużych gabarytów. To nie są duże koszty. Poza tym jeśli kupuje się nową lodówkę czy pralkę, to firma, która je dostarcza, może też odebrać stary sprzęt, a jeśli nie, to można to zlecić. Firm jest w Wałbrzychu 28 i myślę, że ceny są konkurencyjne - twierdzi Grzegorz Wróblewski.
Prezydent Wałbrzycha po raz kolejny zwrócił uwagę, że czasy odbioru śmieci wielkogabarytowych w ramach akcji Wywalamy Graty z Chaty są już dawno za nami i mieszkańcy powinni się z tym pogodzić.
- Miasto nie ma w tym zakresie żadnego obowiązku, wręcz nie powinno zbierać wielkich gabarytów, bo nie ma na to zapisów prawnych. Jest to obowiązkiem każdej osoby, która kupiła nowy sprzęt, meble czy remontuje mieszkania i powinna zamówić specjalny kontener. Wywiezienie na przykład zestawu mebli na PSZOK to jest koszt około 200 złotych, a nowe meble przecież kosztują kilka tysięcy. Podkreślam, że nawet wywiezione śmieci na PSZOK stanowią koszt dla gminy. Z kolei wynajęcie pojazdu i ludzi, którzy zbiorą i wywiozą to, co ktoś nielegalnie wystawił to dla nas koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie - mówi Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.

Ostatecznie koszt wywozu śmieci segregowanych uchwalono na poziomie 35 zł, a dwuktność tej sumy zapłacą osoby, które nie chcą segregować. Prezydent zwrócił uwagę, że miasto robi wiele, by te opłaty nie były jeszcze większe, stąd wielomilionowe inwestycje we własny zakład przetwarzania odpadów i planowaną budowę farmy fotowoltaicznej, która pozwoli zaoszczędzić na energii elektrycznej niezbędnej do pracy Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Zdaniem włodarza miasta, gdyby MZUK nie przejął w pełni gospodarki odpadami, dziś mielibyśmy jeszcze wyższe niż uchwalone właśnie ceny, bo dyktowałyby je firmy zewnętrzne.
Więcej o powodach podwyżek cen dowiecie się z zapisu dyskusji podczas sesji Rady Miasta:
plr
foto: użyczone / MZUK / archiwum
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze