Parta Razem ma pomysł na wybudowanie dworca autobusowego w Wałbrzychu. Temat w Wałbrzychu wałkowany od lat. Czy to sposób na to żeby partia zaistniała w mediach? Na jutro planowana jest konferencja Adriana Zandberga, który będzie mówił o... braku węgla.
Temat braku dworca autobusowego i pełnoprawnego centrum przesiadkowego poruszaliśmy już wielokrotnie i działacze Razem nie ukrywają, że wypowiedzi naszych czytelników pod artykułami i postami na Facebooku zainspirowały ich do poruszenia tej kwestii.
- Na jednym z profili społecznościowych jednego z wałbrzyskich mediów pojawiło się pytanie, czy w Wałbrzychu w ogóle potrzebny jest dworzec autobusowy. Absolutna większość z kilkuset komentarzy sprowadzała się do tego, że tak, ten dworzec jest nam w Wałbrzychu potrzebny. Nie tylko mieszkańcom, ale także turystom, którzy licznie odwiedzają nasz region - mówi Anna Stabrowska, komisarz wałbrzyskiego okręgu Razem.
- Ostatnio na czacie pan prezydent pytany o PKS i komunikację autobusową w mieście powiedział, że to myślenie sentymentalne o dawnych czasach, tak jakby dworzec autobusowy i komunikacja zbiorowa to było coś, co mogło funkcjonować w PRL, ale dzisiaj jest już przeżytkiem. To absurdalne i kłóci się z wizją zielonego miasta, na jakie kreuje się Wałbrzych - mówi Maciej Zaboronek, działacz Razem w okręgu wałbrzyskim.
Należy wspomnieć, że teren na którym miało powstać centrum handlowe połączone z dworcem autobusowym i przystankiem kolejowym od wielu lat jest w rękach prywatnych. Co zatem proponują działacze Razem, by rozwiązać problem braku dworca autobusowego w Wałbrzychu?
- Gmina może przede wszystkim myśleć nad zakupem tego terenu. Może dogadać się z ewentualnym inwestorem. Takie odkładanie od dziesięciu lat tej inwestycji i liczenie na to, że dworzec wybuduje inwestor, który stworzy także jakąś galerię, by mu się ta inwestycja zwracała, nie przyniosło żadnych efektów. Nie mamy rozpoczętej tej inwestycji. Ten zakup wcale nie musi się udać, ale można też pomyśleć o jakimś innym punkcie, który też będzie zlokalizowany w pobliżu stacji na terenie Wałbrzycha - sugeruje posłanka Lewicy Razem Paulina Matysiak.
Niestety jak wiadomo wszystkim wałbrzyszanom, w pobliżu pozostałych stacji lub przystanków kolejowych nie ma dogodnego terenu pod budowę dużego dworca autobusowego. Gmina chcąc odkupić teren, musiałaby wygospodarować ok. 12 milionów złotych, bo na tyle opiewa wstępna umowa sprzedaży gruntu przez spółkę Galeria 7 potencjalnemu nowemu najemcy. Do tego należałoby doliczyć koszty budowy samego dworca i jego późniejszego utrzymania. Gmina Wałbrzych nie jest gotowa na takie wydatki, a Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej podtrzymuje swoje wcześniejsze stanowisko w tej sprawie.
- Teren jest własnością prywatną i jego właściciel ma w planie budowę galerii handlowej mniejszego rozmiaru, niż było pierwotnie planowane razem z przestrzenią mającą charakter węzła przesiadkowego. Dzisiaj plany te są prawdopodobnie na jakiś okres spowolnione, ale mam nadzieję, że nie zamrożone. To wynika z ogólnej sytuacji gospodarczej i zmniejszonego zapotrzebowania na przestrzenie handlowe. Czy miasto ma odkupić, czy nie, jest sprawą wtórną. To jest prywatna własność i nie mamy żadnych sygnałów, że właściciel zmienił te plany, więc poczekajmy na realizację jego koncepcji - mówi Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.
Działacze Razem już kilkukrotnie podnosili temat komunikacji w regionie. Na ostatniej konferencji w tym miejscu sugerowali, że pociągi do Kłodzka powinny odjeżdżać co godzinę. Pytaliśmy wówczas, na jakiej podstawie wysuwali takie wnioski, czy mieli jakieś badania i symulacje oraz ile mogłoby to kosztować. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi na te pytania. Pociągów co godzinę także nie ma.
Czy to sposób na to żeby partia zaistniała w mediach? Na jutro planowana jest konferencja Adriana Zandberga, który będzie mówił o... braku węgla.
plr
foto: TV Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze