Do 30 września obowiązuje całkowity zakaz łowienia ryb w Odrze - to efekt skażenia rzeki. Na brzegach pijawiają się tony śniętych ryb. Sprawę skażenia bada prokuratura. Trwa również kontrola fabryk i zakładów czy nie zrzuciły ścieków do rzeki.
Śnięte ryby na odcinku Odry na Dolnym Śląsku, jak mówi w rozmowie w Polską Agencją Prasową, prezes oddziału wrocławskiego Ratownictwa Wodnego Rzeczypospolitej Sławomir Kitlas zauważono już 31 lipca.
- Sytuacja jest dramatyczna, a służby powinny działać szybko. Wygląda na to, że do rzeki musiała dostać się jakaś substancja. Służby powinny szybko ustalić źródło skażenia i je zabezpieczyć. Musimy też jak najszybciej mieć pewność, że nic nie zagraża zdrowiu ludzi - mówi portalowi money.pl hydrolog prof. Paweł Rowiński z Polskiej Akademii Nauk.
Zarząd Województwa Dolnośląskiego, na wniosek Państwowego Gospodarstwa Wodnego - Wody Polskie oraz Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, który dzisiaj skierowany został do Urzędu Marszałkowskiego, podjął w trybie pilnym uchwałę o całkowitym zakazie połowu ryb na całym dolnośląskim odcinku rzeki Odry do 30 września br.
Działanie to ma przede wszystkim chronić ludzi przed możliwym niebezpieczeństwem spowodowanym spożyciem ryb wyłowionych z rzeki, ale również ochroną gatunków ryb, które żyją w Odrze. - czytamy w komunikacie przesłanym przez Zarząd Województwa Dolnośląskiego.
Samorząd Województwa Dolnośląskiego apeluje do mieszkańców regionu by nie wchodzili rzeki, nie kąpali się w niej. Sprawą zajęła sie prokuratura by ustalić źródło skażenia.
Służby ochrony środowiska przypuszczają, że za skażenie Odry mogą odpowiadać zakłady przemysłowe. Trwa kontrola fabryk i zakładów, które wedle danych Wód Polskich zrzucają ścieki do rzeki — informuje Onet.pl
adm
foto: ilustracyjne
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze