Mieszkańcy ulicy Zachodniej skarżą się na uciążliwości spowodowane przez remont tej drogi. Ich zdaniem wykonawca nie zadał sobie trudu, by możliwie jak najbardziej zniwelować bariery, jakie powstały na skutek prowadzonych prac. Duże problemy z poruszaniem się w tym rejonie mają zarówno kierowcy, jak i piesi, głównie osoby starsze i niepełnosprawne.
Remont tzw. Trasy Sudeckiej ruszył pełną parą i równocześnie pojawiło się wiele utrudnień dla mieszkańców i kierowców, jak to zwykle ma miejsce przy tego typu pracach. Mieszkańcy ulicy Zachodniej twierdzą jednak, że ich przypadku uciążliwości są zbyt duże, choć można było ich uniknąć.
- Teraz największym problemem jest wydostanie się mieszkańców budynków od numeru 1 do 10. Pas ruchu został zagrodzony, nie mamy dojścia do jezdni. Nie mamy należycie utwardzonego chodnika, by można było bezpiecznie dojść do wyjazdów z podwórza. Same wyjazdy z podwórza, gdzie mamy teraz parkować pojazdy praktycznie nie istnieją. Są takie wykopane rowy, że nie ma możliwości bezpiecznego wyjazdu. Podwórze też jest zaniedbane, podmyte przez wody opadowe, ze studzienkami na wierzchu i ogromnymi dziurami. Osoby starsze, niepełnosprawne nie mogą dostać się do jezdni, by wsiąść do samochodu i jest też problem by dojść do najbliższego przystanku na Placu Darowskiej. To jest jakieś 500 metrów, które trzeba pokonać po chodniku, który praktycznie nie istnieje, a do tego naprzeciwko nie ma się jak dostać - mówi Justyna, mieszkająca przy ul. Zachodniej.
Jak zauważają mieszkańcy, podczas zrywania asfaltu wykonawca nie zadbał o wyrównanie terenu przy wyjazdach z podwórek i na przejściu dla pieszych. Pokonanie wysokich progów dla osób starszych, niepełnosprawnych, czy z wózkami jest bardzo trudne lub niemożliwe.
- Przejście dla pieszych, które zostało pozostawione między budynkami, jedno jedyne na dziesięć budynków, jest jednym wielkim wykopem. Nie jest utwardzone ani podsypane czy zabezpieczone jakąś platformą. Musimy chodzić po wykopach, żeby dostać się na drugą stronę ulicy - twierdzi Justyna.
Zdaniem mieszkańców niewłaściwie zabezpieczono także budynki od strony ulicy. Sporo zniszczeń wyrządzono podczas pierwszych prac przy instalacjach podziemnych, a obecne zabepieczenia tymczasowe są niewystarczajace.
- Woda zaczęła zalewać nam piwnice. 21 czerwca zgłosiliśmy to do zarządcy. Przyjechała komisja z pracownikami ADM-u (MZB - przyp. red) i Eurovii i tak to zabezpieczyli, że zasypali okienka do piwnic. Zasłonili jakimiś płachtami i zasypali jakimś piaskiem czy żwirem. Po pierwszej ulewie wypłukało cały ten piach i znowu pozalewało piwnice. W tej chwili nie mam gdzie złożyć opału na zimę. Piwnice są mokre, chyba będę musiała trzymać drewno w mieszkaniu - dodaje Urszula, również mieszkanka ul. Zachodniej.
Podczas prac zlikwidowano zatokę, gdzie mieszkańcy parkowali samochody wzdłuż ulicy Zachodniej, a cały teren prowadzonych prac otoczono ogrodzeniem.
- Brakuje wyznaczonych miejsc, gdzie moglibyśmy zaparkować, nawet dla karetek czy Straży Pożarnej, czyli podstawowych służb, które nas chronią. Jesteśmy odcięci od świata. Prosimy o interwencję, żeby ktoś przyjechał, zobaczył, w jaki sposób technicznie zostały "rozwiązane" problemy poruszania się mieszkańców i bytowania - apeluje Justyna.
Zwróciliśmy się w tej sprawie do Zarządu Dróg Komunikacji i Utrzymania Miasta. Zostaliśmy zapewnieni, że na miejsce zostaną skierowani inspektorzy i ocenią, w jaki sposób wykonawca zabezpieczył ciągi komunikacyjne na czas prowadzenia prac. Zostaną też wydane stosowne dyspozycje, by możliwie w jak największym stopniu zniwelować wszelkie utrudnienia.
plr
foto: TV Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze