Papier, szkło, butelki pet i walka z plastikiem - to zagadnienia nie tylko z ekologii ale i problemy zakładów odbierających śmieci na całym świecie. A wystarczy… segregować odpady. Jak wygląda segregacja odpadów w Wałbrzychu ?
Największym problemem jest segregacja w tzw. gniazdach, gdzie są duże skupiska ludzi.
- W pojemnikach znajdujemy różne rzeczy. Na przykład w pojemniku na papier, znajdujemy telewizor, w pojemniku na szkło, znajdujemy toaletę. - mówi kierownik Zakładu Odbioru i Transportu Odpadów w wałbrzyskim MZUK-u Grzegorz Wróblewski.
Niski poziom segregacji odbija się na samych mieszkańcach i rachunkach jakie płacą.
- Pojazdy są dedykowane na odbiór poszczególnych frakcji. Jeżeli samochód wyjeżdża i odbiera w danym dniu na danej trasie papier i napotyka w pojemniku wszystko tylko nie papier, ten pojemnik nie jest odbierany, trzeba wysłać osobne auto na ten rodzaj odpadu - mówi Grzegorz Wróblewski.
Generuje to wyższe koszty, co odbija się na naszych rachunkach. Na jakim poziomie jest segregacja śmieci w Wałbrzychu? Ile można odzyskać ?
W pierwszych trzech kwartałach bieżącego roku instalacja w Wałbrzychu przyjęła 23 486 ton odpadów komunalnych, w tym 5 418 ton selektywnie zebranych - to ok 23 procent. Po przetworzeniu odpadów przekazano do recyklingu/odzysku 3 555 ton - czyli nieco ponad 15 procent.
Ze zmieszanych odpadów instalacja jest w stanie wysegregować jedynie do 10% surowców do recyklingu, a z odpadów zebranych selektywnie (w pojemnikach na PET, szkło, papier) nawet do 80 procent.
Kolejnym problemem, który generuje koszty są zniszczenia pojemników.
- Od początku roku zniszczono ponad 100 dużych pojemników. Koszty, które poniosła spółka to ponad 50 tysięcy złotych. Płoną pojemniki na szkło, na papier, nie można tego podciągnąć pod jakieś niedopatrzenie mieszkańca, że wyrzucił np. gorący popiół. Jest to po prostu ewidentnie podpalenie. - mówi Grzegorz Wróblewski.
Podpalenia gniazd są bardzo częste szczególnie w dużych skupiskach. Na ulicy Hirszfelda spłonęło 10 pojemników. Co jeszcze generuje koszty? Nielegalne wysypiska śmieci, które MZUK usuwa na bieżąco.
- Jest ich sporo. Niestety powtarzają się lokalizacje, mimo naszych usilnych działań i zgłaszania sprawy straży miejskiej, która oczywiście też reaguje. Dzielnica Poniatów, na pętli autobusowej, ulica Warszawska na wysokości octowni, Staszica, Niepodległości, Szkolna. - mówi Grzegorz Wróblewski.
Straż Miejska może wystawić mandat, jeśli zatrzyma osobę, która nielegalnie wyrzuca śmieci. Mandat wynosi zaledwie 500 zł
- Zgłaszamy takie sytuacje do Straży Miejskiej, straż wystawia mandaty, ale koszty mandatu w żaden sposób nie pokrywają kosztów, które spółka musi ponieść aby dane wysypisko uprzątnąć - mówi Grzegorz Wróblewski.
Tylko w ostatnią sobotę MZUK zebrał takich odpadów sześć kontenerów o pojemności 7 metrów sześciennych - w sumie 42 metry sześcienne nielegalnych odpadów.
Kolejny problem to gabaryty. W Wałbrzychu istnieją dwa PSZOKI - przy ulicy Stacyjnej i Beethovena, gdzie można bezpłatnie oddać niepotrzebne meble, czy sprzęt AGD. Często jednak mieszkańcy wyrzucają duże gabaryty po prostu przed dom. Największy problem jest na Piaskowej Górze, gdzie często przy śmietnikach widać meble. Koszty usuwania nielegalnych wysypisk idą w setki tysięcy złotych rocznie.
Warto więc segregować odpady, reagować na niszczenie pojemników i „dzikie wystawki” – bo ostatecznie, nam wszystkim się to opłaca.
artykuł sponsorowany
Komentarze