Najpierw ukradli z Żabki trzy butelki wódki, później zaatakowali tasakiem właściciela sklepu, na koniec padły strzały. Co jeszcze wydarzyło się we wtorkowy wieczór na Placu Grunwaldzkim ?
Około godziny 19:30 wałbrzyscy policjanci otrzymali kilka zgłoszeń z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że dwóch mężczyzn stwarza zagrożenie dla mieszkańców. Z relacji świadków wynikało, że jeden z nich ma pistolet (przedmiot przypominający broń), a drugi 25-centymetrowy tasak.
Kiedy policjanci przyjechali na miejsce zgłoszenia, jeden z nich próbował uderzyć trzeciego mężczyznę, który wybiegł ze sklepu.
Jak informuje komisarz Marcin Świeży z wałbrzyskiej policji, jeden z funkcjonariuszy widząc, że jest zagrożone ludzkie życie, strzelił agresywnemu mężczyźnie w nogę. Zgodnie z procedurą, wezwał wcześniej do wyrzucenia tasaka, ale ten nie reagował.
- Policjant po oddaniu strzału ostrzegawczego w powietrze, oddał strzał w kierunku mężczyzny, który nadal atakował pokrzywdzonego. Ostatecznie mężczyzna został trafiony w prawą nogę, trafił do szpitala. - mówi komisarz Marcin Świeży.
Jak ustaliła policja, wcześniej, ci sami mężczyźni weszli do sklepu "Żabka", skąd ukradli trzy butelki wódki. Gdy właściciel "Żabki" wybiegł ze sklepu, mężczyźni zaatakowali go i doszło do szarpaniny. Później interweniowała już policja.
Postrzelony mężczyzna po opatrzeniu trafił do komendy, drugi przebywa w szpitalu pod nadzorem policji, ma rozciętą rękę. Zaatakowany właściciel sklepu nie odniósł obrażeń.
- Nie ma przyzwolenia na bandyckie zachowania. Każdy, kto popełnia przestępstwo, musi się liczyć z wykorzystaniem przez funkcjonariuszy środków przymusu bezpośredniego, włącznie z wykorzystaniem broni palnej - mówi komisarz Marcin Świeży.
adm
foto: pixabay
redakcja@walbrzych24.com