Kilka bloków wciśniętych w klin pomiędzy ulicami Karkonoską i Bronisława Kani stanowi małe osiedle, którego mieszkańcy przez wiele lat narzekali na stan infrastruktury w swoim otoczeniu. Zgłosili więc projekt do Budżetu Obywatelskiego w 2017 roku i zdobyli wystarczającą liczbę głosów, by wcielić go w życie. Od tamtej pory minęło sporo czasu, ale w końcu doczekali się realizacji.
- Projekt bardzo kosztowny, bo ponad 920 tysięcy złotych. Wielu może się dziwić, co za to zostało zrobione, ale jest to duży teren i mamy całkiem sporą powierzchnię wykonanych ścieżek, schodów, boksów na odpady. Bardzo duża przestrzeń pomiędzy budynkami, które są wspólnotowe - mówi Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.
Pierwotnie projekt był wyceniany na około 300 tysięcy złotych, więc ostateczna realizacja okazała się trzy razy droższa, ale pomysłodawcy są zadowoleni z efektów i faktu, że w ogóle projekt udało się zrealizować.
- Mogę w tym miejscu przytoczyć fragment piosenki kabaretu Elita "Warto było czekać na te piękne czasy, by na własne oczy cuda te zobaczyć". Trochę to trwało, ale dzięki zaangażowaniu naszych radnych, pana prezydenta i innych osób, które o to walczyły, udało się. Mam nadzieję, że będzie to służyć wszystkim mieszkańcom, choć pojawiały się sceptyczne głosy, co do tej inwestycji. Większość powinna być jednak zadowolona - mówi jeden z pomysłodawców projektu.
Wraz z nową inwestycją pojawiły się jednak nowe problemy, bo mieszkańcy zaczęli rozjeżdżać tereny, które w zamyśle projektu miały być "zielone". Jak zauważył prezydent Roman Szełemej, nowe ścieżki nie służą ruchowi pojazdów, tylko pieszych, dlatego wkrótce pojawią się tam słupy ograniczające wjazd samochodów osób, które chciałyby koniecznie parkować jak najbliższej swoich budynków.
plr
foto: P.Tokarski
redakcja@walbrzych24.com
foto: P.Tokarski
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze