Spora kolejka ustawiła się przed sklepem firmowym Porcelany Krzysztof przy ulicy Limanowskiego. Fabryka zwalnia ludzi i kończy produkcję, dla wielu to ostatnia szansa, żeby kupić wałbrzyską porcelanę.
O problemach fabryki Porcelany Krzysztof i zwolnieniach pisaliśmy już pod koniec ubiegłego roku. W grudniu do Powiatowego Urzędu Pracy wpłynęło zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych z przyczyn ekonomicznych. Po blisko 200 latach fabryka przestanie istnieć.
- To ostatni szansa, żeby mieć coś z Porcelany Krzysztof — mówi pani Monika, która chciała kupić filiżanki — Jakby nie spojrzeć, to jednak wałbrzyska fabryka, więc warto mieć pamiątkę.
- Jak się zamykają, to i cena jest niższa. Można kupić tanio — mówi pan Marcin, który liczy, że kupi tanio talerze.
Produkcję zamykanej fabryki chce przejąć w mikroskali miasto, trwają rozmowy. Formy, wzory miałoby trafić do Starej Kopalni i zasilić „Manufakturę Krzysztof”. Ceramika miałaby powstawać niekomercyjnie, a jej produkcja ma łączyć walory edukacyjne i promocyjne.
- Jest szansa, że dziedzictwo zakładu zostanie przekazanie miastu nieodpłatnie. Zakres przejęcia będzie uzależniony w dużym stopniu od dobrej woli właściciela. - mówił prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej.
Niepokój wśród wałbrzyszan wzbudziły także doniesienia o planowanych zwolnieniach grupowych w firmie Cersanit. Tu sprawa dotyczyć ma aż 230 osób. Bożena Jedynak z Powiatowego Urzędu Pracy uspokaja jednak, że według jej informacji w małym stopniu dotknie to fabrykę w naszym mieście.
Czytaj też:
Miasto chce przejąć w małej skali produkcję Porcelany Krzysztof
Porcelana Krzysztof upada. Siemoniak ''Obojętność rządzących jest bulwersująca"
Zwolnienia grupowe w Porcelanie Krzysztof i Cersanicie

adm
foto: plr
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze