Powstała płyta winylowa, którą nagrał zespół "Kosy" i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Sudeckiej pod dyrekcją Agnieszki Franków-Żelazny.
Na płycie usłyszymy pieśni, które zespół "Kosy" zgromadził w wyniku poszukiwań i rozmów z osobami, które krzewiły polską tradycję i kulturę na ziemiach przyłączonych do Polski po II wojnie światowej. Są to interpretacje pieśni zasłyszanych na Dolnym Śląsku. Śpiewanych przez osoby, które osiedliły się tu i niejako "siały" polską tradycję ludową na nowych ziemiach.
Album zawiera utwory z płyty "Siew". Teraz zostały nagrane w nowych wersjach. Nagrania odbyły się w sali koncertowej Filharmonii Sudeckiej im. J. Wiłkomirskiego w Wałbrzychu.
- Śpiewamy pieśni, które osadziły się na Dolnym Śląsku wraz z ludźmi, którzy tutaj przyjechali - z reemigrantami, repatriantami. Śpiewamy je po polsku. Niektóre mają inne warianty językowe. Natomiast my sprwadziłyśmy je do czystego, polskiego języka, który jest dla nas zrozumiały i współczesny. - mówi Aleksandra Gronowska z zespoły "Kosy".
Nazwę zespołu można różnie interpretować.
- Nazwę może każdy zinterpretować tak jak chcę, tak jak naszą muzykę. Spotkałyśmy się we Wrocławiu, pochodzimy z przeróżnych stron Polski.Mamy różną przeszłość muzyczną. To nie tylko narzędzia rolnicze i ptaki. Ta nazwa jest obszerna i spotyka wszystko, co mamy w nas. Na Kaszubach kosa to nów księżyca. To są też kobiece warkocze. Można też mieć z kimś "kosę", ale nie z nami (śmiech) - mówi zespół "Kosy".
- Jesteśmy współczesnymi, młodymi dziewczynami - mieszkającymi w mieście i uznałyśmy, że śpiewanie jakimiś manierami, byłoby nieszczere. To co dla nas jest ważne i co my odnalazłyśmy w tej muzyce, to to że jest ona bardzo aktualna. Mimo, że są to pieśni bardzo stare, to chciałyśmy im nadać współczesny wydźwięk. Po to, by tę aktualność podkreślić. To działa i okazuje się, że docieramy do bardzo szerokiego spektrum odbiorców. Chcemy dać tę muzyke ludziom, którzy by po nia nie sięgnęli. Ponieważ nie sięgają do tego kręgu folkowego. Nagle się okazuje, że dostają ten prezent i otwierają szeroko oczy. - mówi zespół "Kosy"
"Siew Symfonicznie" został nagrany z inicjatywy Krzysztofa Maja, Członka Zarządu Województwa Dolnośląskiego.
- Nagle dostaję płytę, gdzie są zebrane pieśni dolnośląskie. Te, które przyjechały z nowymi mieszkańcami Dolnego Śląska i mówię "O Boże, ale to fajnie brzmi". To było po tym, jak Agnieszka Franków-Żelazny została dyrektorem Filharmonii. Pomyślałem o tym, jakby to zabrzmiało z głebokim brzmieniem orkiestry, a najlepiej na winylu z miękim brzmieniem. Była to mniej więcej 23:00 godzina. Napisałem do Kasi Pakosy, że mam taki pomysł. Była świeżo po koncercie i mówiła, że jest lekko oszołomiona i się odezwie. Na drugi dzień zapytałem i powiedziała, że "Agnieszka już szuka aranżera". Cieszę się, że to jest i bardzo zależało mi na tym, by to był winyl. - mówi Krzysztof Maj, członek zarządu Województwa Dolnośląskiego.
Ile trwało wydanie płyty?
- Było aranże, próby, nagrania, mastering. To zajęło około 5 miesięcy od momentu spotkania artystów do dzisiejszego efektu. - mówi Krzysztof Maj, członek zarządu Województwa Dolnośląskiego.
- Nagraliśmy materiał w połowie listopada. Do tłoczni poszło to w połowie grudnia. Mniej więcej, trzy tygodnie temu otrzymaliśmy wytłoczone płyty i dzisiaj możemy oddać je w Państwa ręce. - mówi dyrektor Filharmonii Sudeckiej. Agnieszka Franków-Żelazny.
Filharmonia Sudecka jest otwarta na różne projekty. Nie tylko te z kręgu muzyki poważnej.
- Mówię chętnie w imieniu Filharmonii Sudeckiej, że jest miejscem, gdzie spotykają się różne gatunki muzyczne i najważniejsze jest to, by to był możliwie najwyższy z poziomów. Prezentujemy i muzykę symfoniczą i oratoryjną i muzykę kameralną, ale też projekty z pogranicza folkloru, etniczne. Pełnią też nie tylko funkcję artystyczną, ale edukacyjną. Pokazują nasze korzenie i dają możliwość odbiorcy zetknięcia się z tym, co mamy do pokazania. - mówi dyrektor Filharmonii Sudeckiej. Agnieszka Franków-Żelazny.
Jak wyglądała współpraca z Filharmonią z punktu widzenia zespołu?
- Każda współpraca z orkiestrą symfoniczną jest wyjątkowa i jest wielkim wydarzeniem. Metallica czekała kilka płyt (śmiech). Jest to wyjątkowa sytuacja, że debiutancka płyta zespoły była z orkiestrą. W taki sposób, tak szybko i w takiej pięknej atmosferze. - mówi Anastazja Sosnowska z zespoły "Kosy".
O tym, jak wejść w posiadanie płyty dowiecie się na stronie zespołu
tutaj
Album jest również dostepny na platformach streamingowych.
red
foto: P. Mistrzak
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze