Menu

History Story: Śmierć katom Polaków

- Lato 1946 roku, Świdnica. W atmosferze sensacji do miasta przybywa transport więźniów – byłych esesmanów, obozowych katów. Wśród nich jest sześciu wartowników KL Gross-Rosen, zatrzymanych przez aliantów i sowietów w roku 1945. Rozpoczyna się żmudne śledztwo, w którym polska prokuratura próbuje im udowodnić winę. - o tym w nowym odcinku History Story

History Story: Śmierć katom Polaków

 

 

Tysiące stron dokumentów, setki świadków, godziny rozpraw i miesiące oczekiwań na wyrok. Współcześni zaczynają nazywać ten proces polską Norymbergą. Ponad 50 procesów ukazuje, dziesiątki życiorysów zawodowych morderców, ukazuje dotąd nieznany koszmar obozu koncentracyjnego Gross-Rosen i jego filii. Zwyrodniali kapo, którzy wykorzystywali nieletnich więźniów, żydowscy więźniowie funkcyjni,  czasami nawet okrutniejsi od esesmanów, sadyści pokroju Wilhelma Kunzego, który był zawsze gotowy zatłuc więźnia na śmierć łopatą albo chochlą od wydawania zupy, Arnold Milch, chwalący się, że jednym uderzeniem potrafi złamać więźniowi szczęke - to tylko część wstrząsającej prawdy, jaka wyłoniła się w toku procesów świdnickich, polskiej „małej Norymbergii”. - mówi prowadzący program, Łukasz Kazek. 

red
video: History Story
redakcja@walbrzych24.com

Komentarze

Jerzy Jacek Pilchowski (22 maja 2023 21:33)
Cytuję użytkownika: Bubu
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
To, że jesteś debilem, to nie argument w dyskusji, tylko wniosek z niej płynący. To, jak się zachowywała arystokracja (każda: angielska , polska, niemiecka itd) w ogólnym rozrachunku nigdy nie było dobre dla pospólstwa - to oczywiste. To, że w każdym wielkim rodzie dochodziło do jakichś patologii - to też powszechnie wiadome. Ale rzecz dotyczy czegoś innego, mianowicie zestawienia osoby Daisy z mordercami z Gross-Rosen. Z nudów, albo panującej mody - jak twierdzisz - robiła czasami dobre rzeczy. No to spójrzmy: opieka nad sierocińcem dla dzieci robotników, przychodnią dla pracujących matek i szkołą dla ubogich dziewcząt, utworzenie ośrodka ze szkołą dla 162 niepełnosprawnych dzieci, doprowadzenie do oczyszczenia Pełcznicy, skanalizowania miasta i budowy oczyszczalni ścieków, utworzenie zawodowych szkół koronczarskich, wprowadzenie w swoich dobrach francuskiego systemu stacji z darmowym pasteryzowanym mlekiem dla niemowląt. To wszystko w Wałbrzychu, za co krytykowała ją niemiecka arystokracja, ale poddani uwielbiali. A przed I wojną światową uruchomiła swoje wpływy i kontakty by jej zapobiec, a po wybuchu wojny zgłosiła się (pewnie z nudów) do pracy jako zwykła pielęgniarka. Stała też za utworzeniem szpitala wojskowego w sanatorium nr 1 w Szczawnie oraz domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie. No a w czasie II wojny - pozbawiona wpływów i pieniędzy - organizowała paczki dla więźniów obozu Gross-Rosen. A teraz - ponieważ twierdzisz, ze robiła więcej rzeczy złych niż dobrych, to podaj choć jedną złą...
Jak przystało debilowi napiszę, że Daisy nigdy nie miała pieniędzy (nie licząc kieszonkowego) i te wszystkie rzeczy robił zarząd majątku Hochbergów. Robił to gdyż na początku XX wieku do finansowej elity praktycznie we wszystkich europejskich krajach dotarło, że trzeba podnieść poziom życia tak zwanej "klasy robotniczej" gdyż inaczej ludzie ci zrobią rewolucję i ich wszystkich powieszą. Reprezentowanie ("przecinanie wstęgi") takich rzeczy spadało najczęściej na kobiety gdyż mężczyźni woleli w tym czasie grać w karty lub podszczypywać pokojówki. Warto dodać, że w czasach rządów Hitlera takie działania się znacznie nasiliły gdyż partia hitlerowska to przecież partia narodowo-socjalistyczna. Idąc dalej, to nie ja (debil) pisałem o sympatii i podziwie dla hitlerowców tylko Daisy w swoim własnym pamiętniku Pewnie więc ona również była debilem. A w to "organizowanie paczek" dla więźniów Gross-Rosen to jest z sufitu wzięte. W Niemczech było przecież tak dużo matek które miały synów w SA lub SS , że ci więźniowie to pewnie każdego dnia na śniadanie dostawali tabliczkę czekolady i butelkę pasteryzowanego mleka. P.S. A tym "domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie" to rozbawił mnie pan prawie do łez. Wiadomo przecież, że był to dom w którym dziewczyny z Hitlerjugend miały za zadanie dawać przebywającym na przepustce SS-maną aby "wyprodukować" jak najwięcej przyszłych (czystych rasowo) żołnierzy dla niemieckiej armii.
Wiem, że jesteś bardzo stary, ale jednak nie na tyle żeby dawać świadectwo tamtych czasów. To co przedstawiasz, to wykwit twojej chorej bez wątpienia wyobraźni. Natomiast takie rzeczy jak paczki dla więźniów mogą cię śmieszyć, więc zaśmiej się w twarz potomkom (bo ci pewnie już nie żyją) więźniów tego obozu, którzy właśnie o takich rzeczach świadczyli po wojnie (m. inn. Cezary Baruch z Warszawy, Zygmunt Trela z Poznania oraz Piotr Marzec z Wałbrzycha). Gdyby sprawa nie była poważniejsza, to i ja pękałbym ze śmiechu z twojej niewiedzy i głupoty. Ale teraz poważnie: muszę cię uświadomić, że poza wojną światową 1939-45 była też światowa - ale I wojna, która toczyła się w latach 1914-18. I - choć pewnie trudno ci będzie w to uwierzyć - nie było wtedy Hitlerjugend i SS-manów. Zamiast trolować tu i wypisywać brednie, weź do ręki dowolny podręcznik do historii ze szkoły podstawowej - tam będziesz miał wszystko czarno na białym.
A ja dalej uważam, że pierwsza wojna światowa też była wywołana przez niemieckich "narodowych - socjalistów" czyli Niemców którzy chcieli silą podbić jak największe obszar Europy aby ludzie innych narodów na nich jako niewolnicy pracowali. Hitleryzm był tylko bardziej dopracowaną (po klęsce w tej pierwszej wojnie) wersją niemieckiego szowinizmu. Podsumowując, jak już (nawet kilka razy w różnych miejscach) napisałem, niech sobie Daisy spoczywa w spokoju. Trzeba być jednak folksdojczem albo po prostu kimś przez Hochbergów wynajętym aby z maniackim uporem twierdzić, że nadaje się ona na świętą patronkę polskiego teraz Wałbrzycha.
Tu akurat mnie nie zaskoczyłeś, bo to charakterystyczne nie tylko dla ciebie ale dla całej twojej formacji. Typowo komunistyczne myślenie (a paradoks polega na tym, ze kiedyś walczyłeś z tym ustrojem, a teraz dokładnie powielacie jego "standardy") - każdy kto ośmieli się mieć inne zdanie od naszego, jest przeciw nam, więc musi być volksdeutschem, agentem Putina, zdrajcą narodu i Bóg wie kim jeszcze... I tragiczne i żałosne
Najczęściej występującym teraz "rodzajem" są prymitywne lewe-libki (mieszanina zboczonej lewicy z aferałami) czyli ludzie nie potrafią samodzielnie myśleć.
A jak nazwiesz tych, którzy sprawują obecnie władzę w kraju i bezlitośnie, bezczelnie - na rympał doją publiczną (czyli naszą) kasę?
Chodzi panu o obniżenie PIT-u do 12% i podwyższenie kwoty wolnej od podatków do 30,000 złotych?
Bubu (22 maja 2023 21:15)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
To, że jesteś debilem, to nie argument w dyskusji, tylko wniosek z niej płynący. To, jak się zachowywała arystokracja (każda: angielska , polska, niemiecka itd) w ogólnym rozrachunku nigdy nie było dobre dla pospólstwa - to oczywiste. To, że w każdym wielkim rodzie dochodziło do jakichś patologii - to też powszechnie wiadome. Ale rzecz dotyczy czegoś innego, mianowicie zestawienia osoby Daisy z mordercami z Gross-Rosen. Z nudów, albo panującej mody - jak twierdzisz - robiła czasami dobre rzeczy. No to spójrzmy: opieka nad sierocińcem dla dzieci robotników, przychodnią dla pracujących matek i szkołą dla ubogich dziewcząt, utworzenie ośrodka ze szkołą dla 162 niepełnosprawnych dzieci, doprowadzenie do oczyszczenia Pełcznicy, skanalizowania miasta i budowy oczyszczalni ścieków, utworzenie zawodowych szkół koronczarskich, wprowadzenie w swoich dobrach francuskiego systemu stacji z darmowym pasteryzowanym mlekiem dla niemowląt. To wszystko w Wałbrzychu, za co krytykowała ją niemiecka arystokracja, ale poddani uwielbiali. A przed I wojną światową uruchomiła swoje wpływy i kontakty by jej zapobiec, a po wybuchu wojny zgłosiła się (pewnie z nudów) do pracy jako zwykła pielęgniarka. Stała też za utworzeniem szpitala wojskowego w sanatorium nr 1 w Szczawnie oraz domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie. No a w czasie II wojny - pozbawiona wpływów i pieniędzy - organizowała paczki dla więźniów obozu Gross-Rosen. A teraz - ponieważ twierdzisz, ze robiła więcej rzeczy złych niż dobrych, to podaj choć jedną złą...
Jak przystało debilowi napiszę, że Daisy nigdy nie miała pieniędzy (nie licząc kieszonkowego) i te wszystkie rzeczy robił zarząd majątku Hochbergów. Robił to gdyż na początku XX wieku do finansowej elity praktycznie we wszystkich europejskich krajach dotarło, że trzeba podnieść poziom życia tak zwanej "klasy robotniczej" gdyż inaczej ludzie ci zrobią rewolucję i ich wszystkich powieszą. Reprezentowanie ("przecinanie wstęgi") takich rzeczy spadało najczęściej na kobiety gdyż mężczyźni woleli w tym czasie grać w karty lub podszczypywać pokojówki. Warto dodać, że w czasach rządów Hitlera takie działania się znacznie nasiliły gdyż partia hitlerowska to przecież partia narodowo-socjalistyczna. Idąc dalej, to nie ja (debil) pisałem o sympatii i podziwie dla hitlerowców tylko Daisy w swoim własnym pamiętniku Pewnie więc ona również była debilem. A w to "organizowanie paczek" dla więźniów Gross-Rosen to jest z sufitu wzięte. W Niemczech było przecież tak dużo matek które miały synów w SA lub SS , że ci więźniowie to pewnie każdego dnia na śniadanie dostawali tabliczkę czekolady i butelkę pasteryzowanego mleka. P.S. A tym "domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie" to rozbawił mnie pan prawie do łez. Wiadomo przecież, że był to dom w którym dziewczyny z Hitlerjugend miały za zadanie dawać przebywającym na przepustce SS-maną aby "wyprodukować" jak najwięcej przyszłych (czystych rasowo) żołnierzy dla niemieckiej armii.
Wiem, że jesteś bardzo stary, ale jednak nie na tyle żeby dawać świadectwo tamtych czasów. To co przedstawiasz, to wykwit twojej chorej bez wątpienia wyobraźni. Natomiast takie rzeczy jak paczki dla więźniów mogą cię śmieszyć, więc zaśmiej się w twarz potomkom (bo ci pewnie już nie żyją) więźniów tego obozu, którzy właśnie o takich rzeczach świadczyli po wojnie (m. inn. Cezary Baruch z Warszawy, Zygmunt Trela z Poznania oraz Piotr Marzec z Wałbrzycha). Gdyby sprawa nie była poważniejsza, to i ja pękałbym ze śmiechu z twojej niewiedzy i głupoty. Ale teraz poważnie: muszę cię uświadomić, że poza wojną światową 1939-45 była też światowa - ale I wojna, która toczyła się w latach 1914-18. I - choć pewnie trudno ci będzie w to uwierzyć - nie było wtedy Hitlerjugend i SS-manów. Zamiast trolować tu i wypisywać brednie, weź do ręki dowolny podręcznik do historii ze szkoły podstawowej - tam będziesz miał wszystko czarno na białym.
A ja dalej uważam, że pierwsza wojna światowa też była wywołana przez niemieckich "narodowych - socjalistów" czyli Niemców którzy chcieli silą podbić jak największe obszar Europy aby ludzie innych narodów na nich jako niewolnicy pracowali. Hitleryzm był tylko bardziej dopracowaną (po klęsce w tej pierwszej wojnie) wersją niemieckiego szowinizmu. Podsumowując, jak już (nawet kilka razy w różnych miejscach) napisałem, niech sobie Daisy spoczywa w spokoju. Trzeba być jednak folksdojczem albo po prostu kimś przez Hochbergów wynajętym aby z maniackim uporem twierdzić, że nadaje się ona na świętą patronkę polskiego teraz Wałbrzycha.
Tu akurat mnie nie zaskoczyłeś, bo to charakterystyczne nie tylko dla ciebie ale dla całej twojej formacji. Typowo komunistyczne myślenie (a paradoks polega na tym, ze kiedyś walczyłeś z tym ustrojem, a teraz dokładnie powielacie jego "standardy") - każdy kto ośmieli się mieć inne zdanie od naszego, jest przeciw nam, więc musi być volksdeutschem, agentem Putina, zdrajcą narodu i Bóg wie kim jeszcze... I tragiczne i żałosne
Najczęściej występującym teraz "rodzajem" są prymitywne lewe-libki (mieszanina zboczonej lewicy z aferałami) czyli ludzie nie potrafią samodzielnie myśleć.
A jak nazwiesz tych, którzy sprawują obecnie władzę w kraju i bezlitośnie, bezczelnie - na rympał doją publiczną (czyli naszą) kasę?
Jerzy Jacek Pilchowski (22 maja 2023 20:55)
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
To, że jesteś debilem, to nie argument w dyskusji, tylko wniosek z niej płynący. To, jak się zachowywała arystokracja (każda: angielska , polska, niemiecka itd) w ogólnym rozrachunku nigdy nie było dobre dla pospólstwa - to oczywiste. To, że w każdym wielkim rodzie dochodziło do jakichś patologii - to też powszechnie wiadome. Ale rzecz dotyczy czegoś innego, mianowicie zestawienia osoby Daisy z mordercami z Gross-Rosen. Z nudów, albo panującej mody - jak twierdzisz - robiła czasami dobre rzeczy. No to spójrzmy: opieka nad sierocińcem dla dzieci robotników, przychodnią dla pracujących matek i szkołą dla ubogich dziewcząt, utworzenie ośrodka ze szkołą dla 162 niepełnosprawnych dzieci, doprowadzenie do oczyszczenia Pełcznicy, skanalizowania miasta i budowy oczyszczalni ścieków, utworzenie zawodowych szkół koronczarskich, wprowadzenie w swoich dobrach francuskiego systemu stacji z darmowym pasteryzowanym mlekiem dla niemowląt. To wszystko w Wałbrzychu, za co krytykowała ją niemiecka arystokracja, ale poddani uwielbiali. A przed I wojną światową uruchomiła swoje wpływy i kontakty by jej zapobiec, a po wybuchu wojny zgłosiła się (pewnie z nudów) do pracy jako zwykła pielęgniarka. Stała też za utworzeniem szpitala wojskowego w sanatorium nr 1 w Szczawnie oraz domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie. No a w czasie II wojny - pozbawiona wpływów i pieniędzy - organizowała paczki dla więźniów obozu Gross-Rosen. A teraz - ponieważ twierdzisz, ze robiła więcej rzeczy złych niż dobrych, to podaj choć jedną złą...
Jak przystało debilowi napiszę, że Daisy nigdy nie miała pieniędzy (nie licząc kieszonkowego) i te wszystkie rzeczy robił zarząd majątku Hochbergów. Robił to gdyż na początku XX wieku do finansowej elity praktycznie we wszystkich europejskich krajach dotarło, że trzeba podnieść poziom życia tak zwanej "klasy robotniczej" gdyż inaczej ludzie ci zrobią rewolucję i ich wszystkich powieszą. Reprezentowanie ("przecinanie wstęgi") takich rzeczy spadało najczęściej na kobiety gdyż mężczyźni woleli w tym czasie grać w karty lub podszczypywać pokojówki. Warto dodać, że w czasach rządów Hitlera takie działania się znacznie nasiliły gdyż partia hitlerowska to przecież partia narodowo-socjalistyczna. Idąc dalej, to nie ja (debil) pisałem o sympatii i podziwie dla hitlerowców tylko Daisy w swoim własnym pamiętniku Pewnie więc ona również była debilem. A w to "organizowanie paczek" dla więźniów Gross-Rosen to jest z sufitu wzięte. W Niemczech było przecież tak dużo matek które miały synów w SA lub SS , że ci więźniowie to pewnie każdego dnia na śniadanie dostawali tabliczkę czekolady i butelkę pasteryzowanego mleka. P.S. A tym "domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie" to rozbawił mnie pan prawie do łez. Wiadomo przecież, że był to dom w którym dziewczyny z Hitlerjugend miały za zadanie dawać przebywającym na przepustce SS-maną aby "wyprodukować" jak najwięcej przyszłych (czystych rasowo) żołnierzy dla niemieckiej armii.
Wiem, że jesteś bardzo stary, ale jednak nie na tyle żeby dawać świadectwo tamtych czasów. To co przedstawiasz, to wykwit twojej chorej bez wątpienia wyobraźni. Natomiast takie rzeczy jak paczki dla więźniów mogą cię śmieszyć, więc zaśmiej się w twarz potomkom (bo ci pewnie już nie żyją) więźniów tego obozu, którzy właśnie o takich rzeczach świadczyli po wojnie (m. inn. Cezary Baruch z Warszawy, Zygmunt Trela z Poznania oraz Piotr Marzec z Wałbrzycha). Gdyby sprawa nie była poważniejsza, to i ja pękałbym ze śmiechu z twojej niewiedzy i głupoty. Ale teraz poważnie: muszę cię uświadomić, że poza wojną światową 1939-45 była też światowa - ale I wojna, która toczyła się w latach 1914-18. I - choć pewnie trudno ci będzie w to uwierzyć - nie było wtedy Hitlerjugend i SS-manów. Zamiast trolować tu i wypisywać brednie, weź do ręki dowolny podręcznik do historii ze szkoły podstawowej - tam będziesz miał wszystko czarno na białym.
A ja dalej uważam, że pierwsza wojna światowa też była wywołana przez niemieckich "narodowych - socjalistów" czyli Niemców którzy chcieli silą podbić jak największe obszar Europy aby ludzie innych narodów na nich jako niewolnicy pracowali. Hitleryzm był tylko bardziej dopracowaną (po klęsce w tej pierwszej wojnie) wersją niemieckiego szowinizmu. Podsumowując, jak już (nawet kilka razy w różnych miejscach) napisałem, niech sobie Daisy spoczywa w spokoju. Trzeba być jednak folksdojczem albo po prostu kimś przez Hochbergów wynajętym aby z maniackim uporem twierdzić, że nadaje się ona na świętą patronkę polskiego teraz Wałbrzycha.
Tu akurat mnie nie zaskoczyłeś, bo to charakterystyczne nie tylko dla ciebie ale dla całej twojej formacji. Typowo komunistyczne myślenie (a paradoks polega na tym, ze kiedyś walczyłeś z tym ustrojem, a teraz dokładnie powielacie jego "standardy") - każdy kto ośmieli się mieć inne zdanie od naszego, jest przeciw nam, więc musi być volksdeutschem, agentem Putina, zdrajcą narodu i Bóg wie kim jeszcze... I tragiczne i żałosne
Najczęściej występującym teraz "rodzajem" są prymitywne lewe-libki (mieszanina zboczonej lewicy z aferałami) czyli ludzie nie potrafią samodzielnie myśleć.
A jednak debil... (22 maja 2023 20:39)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
To, że jesteś debilem, to nie argument w dyskusji, tylko wniosek z niej płynący. To, jak się zachowywała arystokracja (każda: angielska , polska, niemiecka itd) w ogólnym rozrachunku nigdy nie było dobre dla pospólstwa - to oczywiste. To, że w każdym wielkim rodzie dochodziło do jakichś patologii - to też powszechnie wiadome. Ale rzecz dotyczy czegoś innego, mianowicie zestawienia osoby Daisy z mordercami z Gross-Rosen. Z nudów, albo panującej mody - jak twierdzisz - robiła czasami dobre rzeczy. No to spójrzmy: opieka nad sierocińcem dla dzieci robotników, przychodnią dla pracujących matek i szkołą dla ubogich dziewcząt, utworzenie ośrodka ze szkołą dla 162 niepełnosprawnych dzieci, doprowadzenie do oczyszczenia Pełcznicy, skanalizowania miasta i budowy oczyszczalni ścieków, utworzenie zawodowych szkół koronczarskich, wprowadzenie w swoich dobrach francuskiego systemu stacji z darmowym pasteryzowanym mlekiem dla niemowląt. To wszystko w Wałbrzychu, za co krytykowała ją niemiecka arystokracja, ale poddani uwielbiali. A przed I wojną światową uruchomiła swoje wpływy i kontakty by jej zapobiec, a po wybuchu wojny zgłosiła się (pewnie z nudów) do pracy jako zwykła pielęgniarka. Stała też za utworzeniem szpitala wojskowego w sanatorium nr 1 w Szczawnie oraz domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie. No a w czasie II wojny - pozbawiona wpływów i pieniędzy - organizowała paczki dla więźniów obozu Gross-Rosen. A teraz - ponieważ twierdzisz, ze robiła więcej rzeczy złych niż dobrych, to podaj choć jedną złą...
Jak przystało debilowi napiszę, że Daisy nigdy nie miała pieniędzy (nie licząc kieszonkowego) i te wszystkie rzeczy robił zarząd majątku Hochbergów. Robił to gdyż na początku XX wieku do finansowej elity praktycznie we wszystkich europejskich krajach dotarło, że trzeba podnieść poziom życia tak zwanej "klasy robotniczej" gdyż inaczej ludzie ci zrobią rewolucję i ich wszystkich powieszą. Reprezentowanie ("przecinanie wstęgi") takich rzeczy spadało najczęściej na kobiety gdyż mężczyźni woleli w tym czasie grać w karty lub podszczypywać pokojówki. Warto dodać, że w czasach rządów Hitlera takie działania się znacznie nasiliły gdyż partia hitlerowska to przecież partia narodowo-socjalistyczna. Idąc dalej, to nie ja (debil) pisałem o sympatii i podziwie dla hitlerowców tylko Daisy w swoim własnym pamiętniku Pewnie więc ona również była debilem. A w to "organizowanie paczek" dla więźniów Gross-Rosen to jest z sufitu wzięte. W Niemczech było przecież tak dużo matek które miały synów w SA lub SS , że ci więźniowie to pewnie każdego dnia na śniadanie dostawali tabliczkę czekolady i butelkę pasteryzowanego mleka. P.S. A tym "domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie" to rozbawił mnie pan prawie do łez. Wiadomo przecież, że był to dom w którym dziewczyny z Hitlerjugend miały za zadanie dawać przebywającym na przepustce SS-maną aby "wyprodukować" jak najwięcej przyszłych (czystych rasowo) żołnierzy dla niemieckiej armii.
Wiem, że jesteś bardzo stary, ale jednak nie na tyle żeby dawać świadectwo tamtych czasów. To co przedstawiasz, to wykwit twojej chorej bez wątpienia wyobraźni. Natomiast takie rzeczy jak paczki dla więźniów mogą cię śmieszyć, więc zaśmiej się w twarz potomkom (bo ci pewnie już nie żyją) więźniów tego obozu, którzy właśnie o takich rzeczach świadczyli po wojnie (m. inn. Cezary Baruch z Warszawy, Zygmunt Trela z Poznania oraz Piotr Marzec z Wałbrzycha). Gdyby sprawa nie była poważniejsza, to i ja pękałbym ze śmiechu z twojej niewiedzy i głupoty. Ale teraz poważnie: muszę cię uświadomić, że poza wojną światową 1939-45 była też światowa - ale I wojna, która toczyła się w latach 1914-18. I - choć pewnie trudno ci będzie w to uwierzyć - nie było wtedy Hitlerjugend i SS-manów. Zamiast trolować tu i wypisywać brednie, weź do ręki dowolny podręcznik do historii ze szkoły podstawowej - tam będziesz miał wszystko czarno na białym.
A ja dalej uważam, że pierwsza wojna światowa też była wywołana przez niemieckich "narodowych - socjalistów" czyli Niemców którzy chcieli silą podbić jak największe obszar Europy aby ludzie innych narodów na nich jako niewolnicy pracowali. Hitleryzm był tylko bardziej dopracowaną (po klęsce w tej pierwszej wojnie) wersją niemieckiego szowinizmu. Podsumowując, jak już (nawet kilka razy w różnych miejscach) napisałem, niech sobie Daisy spoczywa w spokoju. Trzeba być jednak folksdojczem albo po prostu kimś przez Hochbergów wynajętym aby z maniackim uporem twierdzić, że nadaje się ona na świętą patronkę polskiego teraz Wałbrzycha.
Tu akurat mnie nie zaskoczyłeś, bo to charakterystyczne nie tylko dla ciebie ale dla całej twojej formacji. Typowo komunistyczne myślenie (a paradoks polega na tym, ze kiedyś walczyłeś z tym ustrojem, a teraz dokładnie powielacie jego "standardy") - każdy kto ośmieli się mieć inne zdanie od naszego, jest przeciw nam, więc musi być volksdeutschem, agentem Putina, zdrajcą narodu i Bóg wie kim jeszcze... I tragiczne i żałosne
Jerzy Jacek Pilchowski (21 maja 2023 22:55)
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
To, że jesteś debilem, to nie argument w dyskusji, tylko wniosek z niej płynący. To, jak się zachowywała arystokracja (każda: angielska , polska, niemiecka itd) w ogólnym rozrachunku nigdy nie było dobre dla pospólstwa - to oczywiste. To, że w każdym wielkim rodzie dochodziło do jakichś patologii - to też powszechnie wiadome. Ale rzecz dotyczy czegoś innego, mianowicie zestawienia osoby Daisy z mordercami z Gross-Rosen. Z nudów, albo panującej mody - jak twierdzisz - robiła czasami dobre rzeczy. No to spójrzmy: opieka nad sierocińcem dla dzieci robotników, przychodnią dla pracujących matek i szkołą dla ubogich dziewcząt, utworzenie ośrodka ze szkołą dla 162 niepełnosprawnych dzieci, doprowadzenie do oczyszczenia Pełcznicy, skanalizowania miasta i budowy oczyszczalni ścieków, utworzenie zawodowych szkół koronczarskich, wprowadzenie w swoich dobrach francuskiego systemu stacji z darmowym pasteryzowanym mlekiem dla niemowląt. To wszystko w Wałbrzychu, za co krytykowała ją niemiecka arystokracja, ale poddani uwielbiali. A przed I wojną światową uruchomiła swoje wpływy i kontakty by jej zapobiec, a po wybuchu wojny zgłosiła się (pewnie z nudów) do pracy jako zwykła pielęgniarka. Stała też za utworzeniem szpitala wojskowego w sanatorium nr 1 w Szczawnie oraz domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie. No a w czasie II wojny - pozbawiona wpływów i pieniędzy - organizowała paczki dla więźniów obozu Gross-Rosen. A teraz - ponieważ twierdzisz, ze robiła więcej rzeczy złych niż dobrych, to podaj choć jedną złą...
Jak przystało debilowi napiszę, że Daisy nigdy nie miała pieniędzy (nie licząc kieszonkowego) i te wszystkie rzeczy robił zarząd majątku Hochbergów. Robił to gdyż na początku XX wieku do finansowej elity praktycznie we wszystkich europejskich krajach dotarło, że trzeba podnieść poziom życia tak zwanej "klasy robotniczej" gdyż inaczej ludzie ci zrobią rewolucję i ich wszystkich powieszą. Reprezentowanie ("przecinanie wstęgi") takich rzeczy spadało najczęściej na kobiety gdyż mężczyźni woleli w tym czasie grać w karty lub podszczypywać pokojówki. Warto dodać, że w czasach rządów Hitlera takie działania się znacznie nasiliły gdyż partia hitlerowska to przecież partia narodowo-socjalistyczna. Idąc dalej, to nie ja (debil) pisałem o sympatii i podziwie dla hitlerowców tylko Daisy w swoim własnym pamiętniku Pewnie więc ona również była debilem. A w to "organizowanie paczek" dla więźniów Gross-Rosen to jest z sufitu wzięte. W Niemczech było przecież tak dużo matek które miały synów w SA lub SS , że ci więźniowie to pewnie każdego dnia na śniadanie dostawali tabliczkę czekolady i butelkę pasteryzowanego mleka. P.S. A tym "domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie" to rozbawił mnie pan prawie do łez. Wiadomo przecież, że był to dom w którym dziewczyny z Hitlerjugend miały za zadanie dawać przebywającym na przepustce SS-maną aby "wyprodukować" jak najwięcej przyszłych (czystych rasowo) żołnierzy dla niemieckiej armii.
Wiem, że jesteś bardzo stary, ale jednak nie na tyle żeby dawać świadectwo tamtych czasów. To co przedstawiasz, to wykwit twojej chorej bez wątpienia wyobraźni. Natomiast takie rzeczy jak paczki dla więźniów mogą cię śmieszyć, więc zaśmiej się w twarz potomkom (bo ci pewnie już nie żyją) więźniów tego obozu, którzy właśnie o takich rzeczach świadczyli po wojnie (m. inn. Cezary Baruch z Warszawy, Zygmunt Trela z Poznania oraz Piotr Marzec z Wałbrzycha). Gdyby sprawa nie była poważniejsza, to i ja pękałbym ze śmiechu z twojej niewiedzy i głupoty. Ale teraz poważnie: muszę cię uświadomić, że poza wojną światową 1939-45 była też światowa - ale I wojna, która toczyła się w latach 1914-18. I - choć pewnie trudno ci będzie w to uwierzyć - nie było wtedy Hitlerjugend i SS-manów. Zamiast trolować tu i wypisywać brednie, weź do ręki dowolny podręcznik do historii ze szkoły podstawowej - tam będziesz miał wszystko czarno na białym.
A ja dalej uważam, że pierwsza wojna światowa też była wywołana przez niemieckich "narodowych - socjalistów" czyli Niemców którzy chcieli silą podbić jak największe obszar Europy aby ludzie innych narodów na nich jako niewolnicy pracowali. Hitleryzm był tylko bardziej dopracowaną (po klęsce w tej pierwszej wojnie) wersją niemieckiego szowinizmu. Podsumowując, jak już (nawet kilka razy w różnych miejscach) napisałem, niech sobie Daisy spoczywa w spokoju. Trzeba być jednak folksdojczem albo po prostu kimś przez Hochbergów wynajętym aby z maniackim uporem twierdzić, że nadaje się ona na świętą patronkę polskiego teraz Wałbrzycha.
A jednak debil... (21 maja 2023 21:28)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
To, że jesteś debilem, to nie argument w dyskusji, tylko wniosek z niej płynący. To, jak się zachowywała arystokracja (każda: angielska , polska, niemiecka itd) w ogólnym rozrachunku nigdy nie było dobre dla pospólstwa - to oczywiste. To, że w każdym wielkim rodzie dochodziło do jakichś patologii - to też powszechnie wiadome. Ale rzecz dotyczy czegoś innego, mianowicie zestawienia osoby Daisy z mordercami z Gross-Rosen. Z nudów, albo panującej mody - jak twierdzisz - robiła czasami dobre rzeczy. No to spójrzmy: opieka nad sierocińcem dla dzieci robotników, przychodnią dla pracujących matek i szkołą dla ubogich dziewcząt, utworzenie ośrodka ze szkołą dla 162 niepełnosprawnych dzieci, doprowadzenie do oczyszczenia Pełcznicy, skanalizowania miasta i budowy oczyszczalni ścieków, utworzenie zawodowych szkół koronczarskich, wprowadzenie w swoich dobrach francuskiego systemu stacji z darmowym pasteryzowanym mlekiem dla niemowląt. To wszystko w Wałbrzychu, za co krytykowała ją niemiecka arystokracja, ale poddani uwielbiali. A przed I wojną światową uruchomiła swoje wpływy i kontakty by jej zapobiec, a po wybuchu wojny zgłosiła się (pewnie z nudów) do pracy jako zwykła pielęgniarka. Stała też za utworzeniem szpitala wojskowego w sanatorium nr 1 w Szczawnie oraz domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie. No a w czasie II wojny - pozbawiona wpływów i pieniędzy - organizowała paczki dla więźniów obozu Gross-Rosen. A teraz - ponieważ twierdzisz, ze robiła więcej rzeczy złych niż dobrych, to podaj choć jedną złą...
Jak przystało debilowi napiszę, że Daisy nigdy nie miała pieniędzy (nie licząc kieszonkowego) i te wszystkie rzeczy robił zarząd majątku Hochbergów. Robił to gdyż na początku XX wieku do finansowej elity praktycznie we wszystkich europejskich krajach dotarło, że trzeba podnieść poziom życia tak zwanej "klasy robotniczej" gdyż inaczej ludzie ci zrobią rewolucję i ich wszystkich powieszą. Reprezentowanie ("przecinanie wstęgi") takich rzeczy spadało najczęściej na kobiety gdyż mężczyźni woleli w tym czasie grać w karty lub podszczypywać pokojówki. Warto dodać, że w czasach rządów Hitlera takie działania się znacznie nasiliły gdyż partia hitlerowska to przecież partia narodowo-socjalistyczna. Idąc dalej, to nie ja (debil) pisałem o sympatii i podziwie dla hitlerowców tylko Daisy w swoim własnym pamiętniku Pewnie więc ona również była debilem. A w to "organizowanie paczek" dla więźniów Gross-Rosen to jest z sufitu wzięte. W Niemczech było przecież tak dużo matek które miały synów w SA lub SS , że ci więźniowie to pewnie każdego dnia na śniadanie dostawali tabliczkę czekolady i butelkę pasteryzowanego mleka. P.S. A tym "domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie" to rozbawił mnie pan prawie do łez. Wiadomo przecież, że był to dom w którym dziewczyny z Hitlerjugend miały za zadanie dawać przebywającym na przepustce SS-maną aby "wyprodukować" jak najwięcej przyszłych (czystych rasowo) żołnierzy dla niemieckiej armii.
Wiem, że jesteś bardzo stary, ale jednak nie na tyle żeby dawać świadectwo tamtych czasów. To co przedstawiasz, to wykwit twojej chorej bez wątpienia wyobraźni. Natomiast takie rzeczy jak paczki dla więźniów mogą cię śmieszyć, więc zaśmiej się w twarz potomkom (bo ci pewnie już nie żyją) więźniów tego obozu, którzy właśnie o takich rzeczach świadczyli po wojnie (m. inn. Cezary Baruch z Warszawy, Zygmunt Trela z Poznania oraz Piotr Marzec z Wałbrzycha). Gdyby sprawa nie była poważniejsza, to i ja pękałbym ze śmiechu z twojej niewiedzy i głupoty. Ale teraz poważnie: muszę cię uświadomić, że poza wojną światową 1939-45 była też światowa - ale I wojna, która toczyła się w latach 1914-18. I - choć pewnie trudno ci będzie w to uwierzyć - nie było wtedy Hitlerjugend i SS-manów. Zamiast trolować tu i wypisywać brednie, weź do ręki dowolny podręcznik do historii ze szkoły podstawowej - tam będziesz miał wszystko czarno na białym.
Jerzy Jacek Pilchowski (21 maja 2023 19:22)
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
To, że jesteś debilem, to nie argument w dyskusji, tylko wniosek z niej płynący. To, jak się zachowywała arystokracja (każda: angielska , polska, niemiecka itd) w ogólnym rozrachunku nigdy nie było dobre dla pospólstwa - to oczywiste. To, że w każdym wielkim rodzie dochodziło do jakichś patologii - to też powszechnie wiadome. Ale rzecz dotyczy czegoś innego, mianowicie zestawienia osoby Daisy z mordercami z Gross-Rosen. Z nudów, albo panującej mody - jak twierdzisz - robiła czasami dobre rzeczy. No to spójrzmy: opieka nad sierocińcem dla dzieci robotników, przychodnią dla pracujących matek i szkołą dla ubogich dziewcząt, utworzenie ośrodka ze szkołą dla 162 niepełnosprawnych dzieci, doprowadzenie do oczyszczenia Pełcznicy, skanalizowania miasta i budowy oczyszczalni ścieków, utworzenie zawodowych szkół koronczarskich, wprowadzenie w swoich dobrach francuskiego systemu stacji z darmowym pasteryzowanym mlekiem dla niemowląt. To wszystko w Wałbrzychu, za co krytykowała ją niemiecka arystokracja, ale poddani uwielbiali. A przed I wojną światową uruchomiła swoje wpływy i kontakty by jej zapobiec, a po wybuchu wojny zgłosiła się (pewnie z nudów) do pracy jako zwykła pielęgniarka. Stała też za utworzeniem szpitala wojskowego w sanatorium nr 1 w Szczawnie oraz domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie. No a w czasie II wojny - pozbawiona wpływów i pieniędzy - organizowała paczki dla więźniów obozu Gross-Rosen. A teraz - ponieważ twierdzisz, ze robiła więcej rzeczy złych niż dobrych, to podaj choć jedną złą...
Jak przystało debilowi napiszę, że Daisy nigdy nie miała pieniędzy (nie licząc kieszonkowego) i te wszystkie rzeczy robił zarząd majątku Hochbergów. Robił to gdyż na początku XX wieku do finansowej elity praktycznie we wszystkich europejskich krajach dotarło, że trzeba podnieść poziom życia tak zwanej "klasy robotniczej" gdyż inaczej ludzie ci zrobią rewolucję i ich wszystkich powieszą. Reprezentowanie ("przecinanie wstęgi") takich rzeczy spadało najczęściej na kobiety gdyż mężczyźni woleli w tym czasie grać w karty lub podszczypywać pokojówki. Warto dodać, że w czasach rządów Hitlera takie działania się znacznie nasiliły gdyż partia hitlerowska to przecież partia narodowo-socjalistyczna. Idąc dalej, to nie ja (debil) pisałem o sympatii i podziwie dla hitlerowców tylko Daisy w swoim własnym pamiętniku Pewnie więc ona również była debilem. A w to "organizowanie paczek" dla więźniów Gross-Rosen to jest z sufitu wzięte. W Niemczech było przecież tak dużo matek które miały synów w SA lub SS , że ci więźniowie to pewnie każdego dnia na śniadanie dostawali tabliczkę czekolady i butelkę pasteryzowanego mleka. P.S. A tym "domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie" to rozbawił mnie pan prawie do łez. Wiadomo przecież, że był to dom w którym dziewczyny z Hitlerjugend miały za zadanie dawać przebywającym na przepustce SS-maną aby "wyprodukować" jak najwięcej przyszłych (czystych rasowo) żołnierzy dla niemieckiej armii.
A jednak debil... (21 maja 2023 15:18)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
To, że jesteś debilem, to nie argument w dyskusji, tylko wniosek z niej płynący. To, jak się zachowywała arystokracja (każda: angielska , polska, niemiecka itd) w ogólnym rozrachunku nigdy nie było dobre dla pospólstwa - to oczywiste. To, że w każdym wielkim rodzie dochodziło do jakichś patologii - to też powszechnie wiadome. Ale rzecz dotyczy czegoś innego, mianowicie zestawienia osoby Daisy z mordercami z Gross-Rosen. Z nudów, albo panującej mody - jak twierdzisz - robiła czasami dobre rzeczy. No to spójrzmy: opieka nad sierocińcem dla dzieci robotników, przychodnią dla pracujących matek i szkołą dla ubogich dziewcząt, utworzenie ośrodka ze szkołą dla 162 niepełnosprawnych dzieci, doprowadzenie do oczyszczenia Pełcznicy, skanalizowania miasta i budowy oczyszczalni ścieków, utworzenie zawodowych szkół koronczarskich, wprowadzenie w swoich dobrach francuskiego systemu stacji z darmowym pasteryzowanym mlekiem dla niemowląt. To wszystko w Wałbrzychu, za co krytykowała ją niemiecka arystokracja, ale poddani uwielbiali. A przed I wojną światową uruchomiła swoje wpływy i kontakty by jej zapobiec, a po wybuchu wojny zgłosiła się (pewnie z nudów) do pracy jako zwykła pielęgniarka. Stała też za utworzeniem szpitala wojskowego w sanatorium nr 1 w Szczawnie oraz domu wypoczynkowego dla rodzin żołnierzy w Mokrzeszowie. No a w czasie II wojny - pozbawiona wpływów i pieniędzy - organizowała paczki dla więźniów obozu Gross-Rosen. A teraz - ponieważ twierdzisz, ze robiła więcej rzeczy złych niż dobrych, to podaj choć jedną złą...
Jerzy Jacek Pilchowski (21 maja 2023 10:05)
Cytuję użytkownika: A jednak debil...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Jak widać chce pan ze mną dyskutować w taki sposób, że pańskie argumenty to twierdzenie, że jestem debilem. Dodatkowo, rozmowa ma polegać na tym, że ja mam milczeć. Umówmy się jednak, że od oceniania kto ma rację są ci którzy czytają to co pan pisze i to co ja piszę. Powtarzam więc, że z mojego punktu widzenia Hochbergowie (łącznie z Daisy) to była patologiczna rodzina która (z polskiego punktu widzenia) robiła dużo więcej rzeczy złych niż dobrych. Faktem jest oczywiście to, że Daisy robiła (od czasu do czasu) różne charytatywne akcje. Tak była wtedy, wśród ludzi bogatych, moda. Równocześnie, jej synowie (i Bolko i Aleksander) byli aktywnymi hitlerowcami co jest bardzo dobrym "wskaźnikiem" tego jak zostali przez Daisy wychowani. Zmieniło się to, gdy hitlerowcy przestali być partią zdominowaną (w dużym stopniu) przez zboczeńców. Bolka hitlerowcy zabili, a Aleksandrowi udało się uciec. P.S. Mam oczywiście nadzieję, że Polacy nie pozwolą aby folksdojcze wepchnęli nas do zdominowanego przez Niemców "państwa UE" czyli praktycznie do "IV Rzesza". I dzięki temu Niemcy nie będą już nigdy w Polsce (w tym w Wałbrzychu) rządzić. Mieć nadzieję to jednak zbyt mało. Powinniśmy rozumieć to co się dookoła nas dzieje i przewidywać przyszłe skutki tego co się tu teraz dzieje.
A jednak debil... (21 maja 2023 7:13)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: jakim bezmózgowcem trzeba być...
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Ale nie należy tego rozciągać na księżną Daisy. Ona nikogo własnoręcznie nie zabiła. Ona tylko hitlerowców chwaliła w swoich pamiętnikach.
Prawdę powiadają medycy, że z wiekiem mózg się kurczy i pojawiają się w czaszce coraz to większe puste przestrzenie. Porównywanie "wałbrzyskiej" Angielki-pacyfistki do zbrodniarzy hitlerowskich - oprawców z obozów koncentracyjnych świadczy o tym, że u ciebie te puste przestrzenie są ponadnormatywne... Dla porządku dodam, że najmłodszy z synów Daisy zmarł przed wojną po areszcie w gestapo, średni walczył w czasie wojny w armii brytyjskiej, a najstarszy - jako obywatel Polski pod nazwiskiem Pszczyński walczył w armii Andersa. Retoryka jaką się posługujesz, niestety charakterystyczna dla twojego obozu, budzić może jedynie odrazę...
Czyli twierdzi pan, że to co Daisy napisała w swoich pamiętnikach nie jest prawdą? Poza tym to np., historia Aleksandra jest inna niż się panu wydaje. Ciekawy artykuł na jego temat: https://www.ridiger.pl/hochbergowie-falszywe-ikony-aleksander/ - Z tym "walczeniem" to sprawa jest skomplikowana. Najpierw był w SA czyli homoseksualnej "przedniej straży Hitlera". Po tym jak SS zabiło kierownictwo SA uciekł do Polski gdyż groziło mu to samo. Faktem jest, że wstąpił do armii Andersa ale nie walczył tylko pracował jako tłumacz. A po wojnie, okazało się, że jest "Anglikiem" i dzielnie walczył o odszkodowanie za utracony w Polsce majątek. Oh well. Długo by jeszcze o Hochbergach można pisać szkoda czasu. Ci których interesuje prawda sami znajdą prawdziwe (a nie wyselekcjonowane na potrzeby kultu św. Daisy) informacje.
Jeśli chodzi o selekcję, to raczej twoja specjalność. Nie pasuje ci np. to, że Alexander był w ochronie Władysława Sikorskiego, to o tym nie wspominasz, pomijasz kontekst i tło, w jakich Daisy wspomina o nazistach. Nie pasuje ci, że była zadeklarowaną pacyfistką i że to naziści usunęli ją z Książa (choć z arystokratami, w tym polskimi obchodzili się delikatnie jak z jajkiem). A to, że w trakcie wojny pomagała więźniom obozu Gross-Rosen, nie przeszkadza ci zestawiać ją z sadystycznymi katami z tego obozu. Obrzydzenie to mało przy takiej postawie! Myślę, że straciłeś resztki godności, o ile takową w ogóle kiedyś posiadałeś.
Mało pan wie. Nie wie pan chyba, że Aleksander który miał polskie obywatelstwo (majątek Pszczyna leżał na terenie Polski więc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hochbergowie musieli przyjąć polskie obywatelstwo aby nie stracić tego majątku) wyjechał z Polski do Monachium aby nie zostać powołanym do Polskiego wojska. Sam to (po wojnie gdy jako mieszkający w Niemczech obywatel Anglii) starał się uzyskać odszkodowanie za utracony majątek. Przyznał też wtedy, że był członkiem SA. Do Polski wrócił gdyż groziło mu (jako homoseksualiście) aresztowanie i wysłanie do obozu koncentracyjnego. Z Polski ucieka na dwa dni przed wybuchem wojny (korzysta z pomocy angielskiej ambasady) czyli w czasie gdy trwa już mobilizacja i powinien być w WP i iść na front. Jak się więc stało, że dezerter "Pszczyński" (Od kogo dostał dokumenty wystawione na to nazwisko?) ląduje nagle w ochronie Sikorskiego. Logika podpowiada, że wsadzili go tam Anglicy aby mieć tam człowieka który będzie ich informował o tym co się w sztabie dzieje. (O tym, że Sikorski nie byl przez Anglików "lubiany" wiadomo z wielu różnych źródeł.) Itd., itp. - Na prawdę trudno zrobić z niego Polaka. A jeżeli chodzi o to, że Zamek Książ został Hochbergom odebrany to sprawa jest prosta i powszechnie znana. Zabrano im Zamek Książ za zaległe podatki. P.S. Osobiście uważam, że aktualne lansowanie Hochbergów (w tym "świętej Daisy") ma prosty podtekst. O ile powstanie "państwo UE" to możemy się dowiedzieć, że Polska nigdy formalnie Zamku Książ nie znacjonalizowała i trzeba go (zgodnie z "unijnym" prawem) oddać właścicielom.
Zamilcz już Waść, wstydu (sobie) oszczędź. Mały rozumek nie pozwala ci wyciągać właściwych wniosków z otaczającej rzeczywistości, a dyskurs (na każdy temat) prowadzisz zawsze "obok". Tu była mowa (Twoja ohydna teza) o postawieniu znaku równości między Daisy a hitlerowskimi zbrodniarzami, a Ty teraz próbujesz to "rozwodnić" wchodząc w szczegóły życiorysu Lexela Hochberga. Nikt nie chce na siłę zrobić z niego prawdziwego Polaka (bo tacy tylko od Bąkiewicza) - skomplikowany życiorys, tak jak była skomplikowana ówczesna rzeczywistość. A już Twoje tezy o oddawaniu Książa pierwotnym właścicielom świadczą o tym, że powinieneś natychmiast udać się do specjalisty od leczenia chorej wyobraźni
Więcej komentarzy

Dodaj komentarz

history  |   story  |   walbrzych  |   kazek  |   lukasz  |   swidnica  |   ciekawostki  |   historyczne program  |   youtube  |  

Górnik wygrywa drugi mecz ćwierćfinałowy

Wałbrzych: 151 nietrzeźwych kierujących w 2023 roku

Nie ostudzili piekła Mordoru. Górnik wygrywa po dogrywce

Wałbrzych 24 aktualności


Wałbrzych 24 to wiodący portal informacyjny w mieście i regionie. Najważniejsze są dla nas informacje z Wałbrzycha, ale również piszemy o tym, co dzieje się w sąsiednich gminach takich jak  Świdnica, Boguszów - Gorce, Mieroszów, Szczawno Zdrój, Świebodzice, Głuszyca, czy Walim. Oprócz przekazywanych przez Wałbrzych 24 wiadomości, znajdziesz tu również wiele fotogalerii, rozmowy z zaproszonymi gośćmi, publicystykę czy informacje o wydarzeniach, imprezach i koncertach, które odbywają się w mieście czy okolicy.

Na stronie głównej Wałbrzych 24 znajdziecie aktualności czyli najnowsze informacje z miasta, jednak zachęcamy też do zaglądanie do innych kategorii - rozrywki, sportu, 112 czy do zakładki Po Sąsiedzku, gdzie znajdziecie wiadomości z okolicznych gmin.

Uprościliśmy też nawigację strony, by była bardziej intuicyjna, co ma ułatwić czytelnikom znalezienie szukanych informacji i jeszcze sprawniejsze poruszanie się po naszej stronie.

Wałbrzych najnowsze wiadomości


Często najnowsze wiadomości Wałbrzych tworzone są wspólnie z Wami - naszymi czytelnikami, za co serdecznie dziękujemy. Zachęcamy do przesyłania do nas informacji i zdjęć na adres: redakcja@walbrzych24.com.

Dzięki takiej współpracy jesteśmy w stanie szybko reagować i przekazywać Wam najnowsze informacje, pisać o realnych problemach miasta i mieszkańców. Zachęcamy też do śledzenia naszych social mediów - Facebook Wałbrzych 24, Facebook Telewizja Wałbrzych i kont na Instagramie.

Zachęcamy też do komentowania bieżących informacji z Wałbrzycha i okolic. Pod artykułami macie możliwość wyrażenia własnej opinii w komentarzach do czego gorąco zachęcamy.

Rozwiń
Do góry
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Zaakceptuj Zamknij