Czy mama najlepszego polskiego piłkarza i jednego z najlepszych graczy na świecie interesuje się czymś poza sportem? Gdzie szuka spokoju i ukojenia po emocjonujących meczach z udziałem Roberta Lewandowskiego? Rozmawiamy z Iwoną Lewandowską, którą mieliśmy okazję spotkać podczas wystawy kultury dalekiego wschodu i sztuki bonsai w Zagórzu Śląskim organizowaną przez Akina Bonsai.
W24: Jakie są Pani największe pasje?
Iwona Lewandowska: Każdy z nas ma wiele różnych pasji, a u mnie główną pasją jest sport. Trochę dlatego, że byłam siatkarką, ale kocham też inne dyscypliny. Żyję sportem, ale nie tylko sportem.
W24: Której reprezentacji w takim razie kibicuje Pani najmocniej? Piłkarzom, wśród których może oglądać Pani swojego syna, czy siatkarzom, z uwagi na dyscyplinę, która jest Pani bliska?
IL: Jako siatkarka, wydawałoby się, że dla mnie właśnie siatkówka jest najcudowniejszym sportem na świecie. Jednak poznając tajniki piłki nożnej, widząc szum na stadionie i podziwiając te wielkie, piękne boiska, to myślę, że jednak ta piłka nożna jest troszeczkę wyżej nad siatkówką. Bycie na stadionie to niesamowite przeżycie, kiedy można się temu przyglądać i kibicować. Czuję się trochę jakbym była na wielkiej sztuce teatralnej.
W24: Czy inne z Pani pasji są związane z obecnością na tegorocznej wystawie bonsai w Zagórzu Śląskim, gdzie właśnie mamy przyjemność się spotkać?
IL: Kiedyś w ogóle nie miałam pojęcia o bonsai i takich wystawach. Nie zdawałam sobie sprawy, że można z takich drzewek zrobić dzieła sztuki. Dzięki Jackowi (narzeczony Iwony Lewandowskiej - przyp. red), który swoją pasją rzeźbiarską, czy ogrodnictwem oczarował mnie i widząc, jak powstają te drzewka, to wydaje się to niewyobrażalne. Oczarowało mnie tu szczególnie jedno z drzewek, które przypomina rzeźbę i możemy sobie je różnie interpretować. Ja tu widzę na przykład różne kształty kobiece i naprawdę jestem pod wrażeniem tej wystawy i ciężkiej pracy twórców tych drzewek.
W24: Czy próbowała już Pani wdrożyć się w tę sztukę i samodzielnie ukształtować jakieś drzewko bonsai?
IL: Sama nie, ale z pomocą Jacka czasami coś próbuję. Dostałam do "obróbki" pewne drzewka, zdzierałam mech z kory, wydłubywałam niepotrzebną zieleń, bo te drzewka muszą być czyściutkie. Wszystko jeszcze przede mną.
W24: Czy po obecności na wielkich stadionach i wrzawie, która im towarzyszy, bonsai może okazać dla Pani metodą na wyciszenie się i uspokojenie emocji?
IL: Ogólnie sztuka dalekiego wschodu daje nam na pewno sporą dawkę wyciszenia, moment na refleksje i pewne zastanowienie się nad wieloma kwestiami. W XXI wieku właśnie ta sztuka jest potrzebna większości ludzi. Wokół jest za dużo zgiełku, szumu, a będąc tutaj, przenoszę się do Japonii i czuję spokój i to piękno.
W24: Ostatnio gościła Pani w Wałbrzychu na Festiwalu Kwiatów i Sztuki w Zamku Książ. Jak ocenia Pani to wydarzenie, które jest jedną z flagowych imprez naszego miasta?
IL: Książ to miejsce niewiarygodne a miałam możliwość zobaczyć właśnie tę wystawę przepięknych bukietów w różnych aranżacjach. Dlatego też wróciłam w te regiony, bo mam dobre wspomnienia. Dzięki tak pięknym plenerom i wystawom będę przyjeżdżać tu częściej. Mam tu wspaniałych przyjaciół i znajomych a każdy wyjazd to jakieś nowe przygody i wyzwania.
W24: Dziękuję za rozmowę i zapraszamy tu jak najczęściej.
Iwona Lewandowska wraz z partnerem Jackiem Zwoniarskim przylecieli na wystawę bonsai do Zagórza Śląskiego prosto z Barcelony. W dowód uznania dla organizatorów tego wydarzenia podarowali im piłkę z podpisem Roberta Lewandowskiego.
rozm. P.Tokarski
foto: TV Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze