Najlepszy wynik na 135 km trasie osiągnęła załoga Bartłomiej i Agnieszka Szatanek. Ich Volkswagen Lupo spalił tylko 3,79 l oleju napędowego.
Po trzech latach przerwy, spowodowanej trudnym czasem pandemii Covid-19, Dolnośląski Rajd o Kropelce zdecydowanie i z przytupem powrócił do stawki najważniejszych wydarzeń motoryzacyjnych na Dolnym Śląsku. To jedyna w Polsce impreza samochodowa, otwarta dla wszystkich kierowców, a szczególnie dla rodzin z dziećmi i grup przyjaciół.
- Historia Kropelki sięga 2011 roku. A zawody powstały, aby miło spędzić weekend za kółkiem i promować ekojazdę. Dziś to sporych rozmiarów przedsięwzięcie, z dużą liczbą wiernych fanów, a zwłaszcza dzieci. Niezmiennie, towarzyszy mu wspaniała atmosfera, którą tworzą ludzie. Do dziesiątej edycji rajdu przyjęliśmy aż 75 załóg, co dało prawie 240 uczestników. Zgłoszenia zamknęliśmy przed czasem i niestety niektórym chętnym musieliśmy odmówić, bo na przeprowadzenie zawodów dla większej liczby uczestników zabrakłoby nam dnia – podsumowuje Robert Jagła, pomysłodawca i organizator Dolnośląskiego Rajdu o Kropelce.
W sobotę, 30 września załogi pojawiły się wczesnym rankiem nad Zalewem Witoszówka w Świdnicy. Stąd wyruszyły na trasę, która wiodła przez Bagieniec, Jaworzynę, Strzegom, Dobromierz, Szczawno Zdrój, Wałbrzych, Rybnicę Leśną i Andrzejówkę, Głuszycę, Ludwikowice Kłodzkie, Sokolec, Walim, a kończyła się w Świdnicy.
- Zgodnie z regulaminem, podstawowa załoga to kierowca i pilot, ale na pokładzie samochodu może znajdować się tyle osób, na ile zarejestrowane jest auto. Zdecydowana większość załóg startowała po raz pierwszy – opowiada Robert Jagła, Komandor 10. Dolnośląskiego Rajdu o Kropelce. – Cieszy nas bardzo, że stawka zawodów to też piękny przegląd historii motoryzacji. Na trasie mogliśmy podziwiać Trabanta, milicyjnego Poloneza, Fiata 126p, a także wiele nowoczesnych samochodów. Niewątpliwą perełką było Volvo Amazon z 1964 roku.
Na uczestników czekały ciekawe zadania i zagadki, a na mecie atrakcyjne nagrody. Wszystko w duchu odkrywania zakątków Dolnego Śląska. Szczęśliwe załogi otrzymały m.in. bony na kolacje degustacyjne do Kompleksu Dworzysko, „Góralskiej Chaty” i Andrzejówki, na narty i rowery na Przełęcz Sokolą, na tor kartingowy M3Racing, na spływy pontonowe Ski-Raft, na zwiedzanie Starej Kopalni, a nawet na lot balonem.
Jak przystało na jubileusz, nie zabrakło wielkiego tortu i zabawnych zdjęć. Poważna jednak była sportowa sfera zawodów. Komisja sędziowska skrupulatnie liczyła wszystkie punkty za zadania na trasie i prowadziła ranking spalania. W konsekwencji nagrodzono aż 34 załogi w różnych grupach i klasach, zgodnie ze zgłoszeniami. Przyznała także kilkanaście dodatkowych pucharów dla załóg szczególnie wyróżniających się na trasie.
Grand Prix 2023 powędrowało do załogi Bartłomiej i Agnieszka Szatanek, która do zawodów przystąpiła w 2 osobowym składzie. Małżeństwo wykazało się perfekcyjną ekojazdą, a ich Volkswagen Lupo rekordowo niskim spalaniem. Państwo Szatanek na 135 km trasie osiągnęli wynik 3,79 l oleju napędowego (2,8 l/100 km). A trzeba podkreślić, że tegoroczna trasa nie wiodła przez równiny. Zawodnicy zahaczali o wysokie szczyty. Wjechali m.in. pod Andrzejówkę i na Przełęcz Sokolą.
Wyniki i więcej zdjęć - kliknij TUTAJ
opr. kat
foto: FRW
redakcja@walbrzych24.com
Tylko 2,8 litra paliwa na 100 km
W tym roku wszystko było rekordowe — ponad 70 załóg, najniższe spalanie na poziomie 2,8 l/100 km i 20-kilogramowy tor na jubileusz — tak wyglądała tegoroczna edycja 10 Rajdu o kropelce.
Komentarze