Fakt, że te meble udało się zidentyfikować, jako dawne wyposażenie zamkowe to wyjątkowe zrządzenie losu. Jeden z pracowników Muzeum Narodowego w Poznaniu rozpoznał je na archiwalnych fotografiach. Od wielu lat leżały w magazynach i niszczały.
- Pan Michał Błaszczyński z naszego Oddziału Sztuk Użytkowych na Zamku Królewskim w Poznaniu dokonał tego odkrycia poprzez przypadkowe porównanie zdjęć z obiektami, które były złożone w tymczasowym magazynie. Muzeum Narodowe w Poznaniu to wielka instytucja i jak wiele placówek w Polsce, nie ma wystarczającej powierzchni magazynowej, więc były one przechowywane w takim budynku magazynu tymczasowego w Rogalinie i nie mogły być w żaden sposób eksponowane w naszych przestrzeniach, bo nie pochodziły z zamków i pałaców, które posiadamy, czy historycznych obiektów w Poznaniu - mówi Tomasz Łęcki, dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu.
Po potwierdzeniu, że meble pochodzą z Zamku Książ rozpoczął się żmudny proces ich zwrócenia, połączony z odrestaurowaniem. Po drodze napotkano wiele przeszkód natury formalnej.
- Początkowo wydawało się, że to jest proste. Meble są z Książa i powinny tu wrócić na jakichkolwiek zasadach, ale okazało się to niemożliwe. Siedli do tego prawnicy, specjaliści od ruchu muzealiów i wreszcie ministerstwo i wszyscy stwierdzili, że to niemożliwe, aby muzeum przekazało je w jakikolwiek sposób. Mieliśmy chyba ze trzy pisma odmowne i wtedy pojawiła się kooperacja z Muzeum Porcelany w Wałbrzychu. To, że one są tutaj w takim stanie, że ktoś podjął się konserwacji, to dla nas bardzo ważne i z tego się cieszymy - dodaje Tomasz Łęcki.
Problem formalny rozwiązano dzięki porozumieniu muzeów z Poznania i Wałbrzycha. Muzeum Narodowe przekazało meble w depozyt do Muzeum Porcelany, a wałbrzyska placówka zorganizowała wystawę w Zamku Książ i dzięki temu obiekty mogą być legalnie eksponowane w swoim "domu".
- To są ponad 300-letnie gabloty, które kiedyś zdobiły Zamek Książ. Zostały wykonane na specjalne zamówienie Ernsta Maksymiliana, którego salę możemy podziwiać obok. Są one absolutnie unikatowe. Dzisiaj można je podziwiać po rekonstrukcji dzięki współpracy z Muzeum Porcelany. Doprowadziliśmy to do szczęśliwego finału, bo udało się je odrestaurować, wręcz uratować, bo większość z nich była w stanie nienadającym się do ekspozycji. Wróciły do wnętrz, do których były specjalnie zaprojektowane - mówi Anna Żabska, prezes Zamku Książ.
Prezentowane obecnie gabloty to tylko cześć całego pakietu mebli, który powinien trafić do zamku do końca tego roku. Cały proces renowacji kosztować będzie prawie 700 tysięcy złotych.
- My mieliśmy już tydzień, żeby się z nimi oswoić. Z moimi pracownikami miałem przyjemność je wyposażyć, na razie tymczasowo. Kiedy pojawi się tu komplet ośmiu witryn, to po pierwsze będą eksponowane w trochę innymi miejscu, a po drugie będziemy pokazywać w nich coś innego. Jesteśmy już umówieni, że jako muzeum będziemy w tym procesie uczestniczyć. Wyposażyliśmy je tak, jak nam się wydawało na tu i teraz. Jest trochę porcelany chińskiej i japońskiej oraz trochę europejskiej, ale w orientalnym stylu. Jest także ekspozycja z naszych wałbrzyskich fabryk Kristera i Tielscha - mówi Jacek Drejer, dyrektor Muzeum Porcelany w Wałbrzychu.
Prezes Zamku Książ liczy, że to wydarzenie to dopiero początek podobnych odkryć w muzealnych archiwach. Powszechnie wiadomo, że po II wojnie światowej niezliczona ilość wyposażenia Zamku została wywieziona w nieznanych kierunkach. To, co nie zostało zniszczone, być może uda się odnaleźć.
plr
foto: użyczone / Zamek Książ
redakcja@walbrzych24.com
foto: użyczone / Zamek Książ
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze