Autor bestsellera "Samotność w sieci" Janusz Leon Wiśniewski spotkał się po raz drugi z czytelnikami Biblioteki pod Atlantami. Głównym powodem wizyty była promocja najnowszej książki pt. Koniec Samotności, będącej kontynuacją najpopularniejszego dzieła autora.
Samotność w sieci wydana została 18 lat temu. Jak twierdzi jej autor była to dla niego swoista autoterapia, metoda na zmierzenie się z ówczesnymi problemami osobistymi. Między innymi dlatego też Janusz Wiśniewski mimo próśb ze strony wydawców nie skłaniał się ku jej kontynuacji bo oznaczałoby to dla niego konieczność ponownego zderzenia z tamtymi emocjami. Co sprawiło, że jednak po tak długim czasie zmienił zdanie?
- Moja partnerka, która jest polonistką w najlepszym liceum w Gdańsku przyniosła pewnego wieczoru do domu książkę "Samotność w sieci", ponieważ jej koleżanka, również polonistka jak się dowiedziała, że ona mieszka z autorem to poprosiła żebym wpisał jej autograf a ja zacząłem tę książkę czytać. To było ponad szesnaście lat od wydania a około dwudziestu od napisania. To nie żadna kokieteria ale ja tej książki nigdy nie przeczytałem, oprócz fragmentów, które kazał mi poprawiać redaktor. Nie stąd, ni zowąd nagle po tych latach zacząłem ją przeglądać i to mnie zaciekawiło bo wiele rzeczy już zapomniałem a niektóre nawet zaczęły mnie wzruszać. To też trochę kiczowate, że się autor wzrusza nad własną książka ale wówczas byłem w zupełnie innej rzece emocjonalnej - wspomina Janusz Wiśniewski.
Punktem wyjścia do napisania nowej książki był syn głównej bohaterki, którego autor postanowił osadzić we współczesności i przedstawić już jako dorosłego ponad 20-letniego mężczyznę, który podobnie jak jego matka poznaje bratnią duszę w internecie, choć dziś jest to już zupełnie inna sieć niż w tamtych czasach.
- Pomyślałem, że zrobię go studentem informatyki. Od razu zaświeciła mi się wielka żarówa w mózgu i tak bardzo jak nie chciałem tej książki, tak na tej kanapie w Gdańsku za bardzo zachciałem napisać tę książkę. Pomyślałem, że robię go studentem i porównam Internet jego mamusi z tym siermiężnym ICQ i modemem z dzisiejszym Internetem pełnym Instagramów, Facebooków, Snapchatów i wszystkiego co nas wypełnia i pcha się do nas, choć nie chcemy go szukać to on jest bo nosimy go w kieszeniach, w torebkach. Zakocham mojego bohatera w dziewczynie, wrażliwej, najlepiej humanistce, pięknej wewnętrznie i zewnętrznie i opowiem historię współczesnej miłości, jak się dzisiaj kocha młodzież dwudziestokilkuletnia - mówi Janusz Wiśniewski.
Czy "Koniec Samotności" osiągnie sukces porównywalny z poprzedniczką? Mieliście już okazję zapoznać się z tą książką? Podzielcie się opiniami w komentarzach.
plr
foto: P.Tokarski
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze