Minęło kilka tygodni od odkrycia w kamienicy przy ul. Kuracyjnej, ale wciąż nie ma decyzji co do rozdsyponowania znalezionych tam przedmiotów. Łukasz Kazek, który był przy otwarciu skrzyń ma pewien pomysł.
O tym, że przedmioty z depozytu powinny zostać w naszym mieście mówią wszyscy. Porcelana, ubrania, dokumenty i książki mogłyby stanowić ciekawą atrakcję turystyczną.
- Tam jest wszystko – łącznie z ołówkami, rysikami, stalówkami, pędzelki do golenia, szczotki do butów, młynek do kawy, serwetki, obrusy, wykładziny, chodniczki, dywany, cylinder, płaszcz. Ja zrobiłbym coś niezwykłego – wziąłbym pustostan w kamienicy, których Wałbrzych ma dość sporo. W czym problem, aby stworzyć pokój i odtworzyć lata trzydzieste w oryginale. Ktoś by wchodził, otwierał oryginalnym kluczem drzwi z tabliczką, na której jest niemieckie nazwisko np. Koppfe. Wchodzimy, a tu pokój dziecięcy – w nim kolejka, która jeździ. Wchodzimy do kuchni, a tam jest oryginalny stół, a na nim obrus, serwety i karafka z kryształu. Możemy otworzyć szafę, a z niej wyciągnąć fartuszek. Możemy otworzyć szafkę w przedpokoju, a w niej będą buty w prawidłach. Możemy wszystko zrobić. - mówi pasjonat historii, Łukasz Kazek.
Przeczytaj też: Wałbrzyski Skarb: Co skrywały skrzynie schowane w piwnicy
Retro kamienicę możemy ogądać m.in w Amsterdamie. Mieści się tam Dom Anny Frank. Muzeum wystawia pamiątki związane z jej życiem i kryjówką.
Atrakcja miałaby też wartość sentymentalną dla potomków dawnych mieszkańców Waldenburga.
- Jeżeli ktoś z Niemiec przyjedzie do takiego retro mieszkania, to powie „Boże, to mój dziadek”. - mówi pasjonat historii, Łukasz Kazek.
Dajcie znać w komentarzach, co myślicie o takim pomyśle
Dajcie znać w komentarzach, co myślicie o takim pomyśle
red
foto: archiwum
redakcja@walbrzych24.com
foto: archiwum
redakcja@walbrzych24.com