Kilka dni temu Fundacje Dzika Nadzieja i Mania Pomagania podjęły się ratowania rannej sarny w okolicach Świerków. Obrażenia wskazywały na pogryzienie. Sarną zajęła się współpracująca z fundacjami weterynarz ale niestety rany okazały się na tyle poważne, że zwierzęcia nie udało się wyleczyć.
Po sekcji okazało się, że sarna musiała zostać pogryziona przez grupę psów, wśród których był jakiś wyjątkowo duży okaz i kilka mniejszych. Miejsce zdarzenia i rodzaj obrażeń wykluczyły atak leśnych drapieżników. W związku z tym Fundacja Dzika Nadzieja zwróciła się z apelem do właścicieli zwierząt domowych, którzy wypuszczają je na dwór bez żadnej opieki i kontroli:
- Niewinny pupil czy bezwzględny drapieżca? Jak pokazuje wiele przykładów, nawet tych z ostatnich dni, w przypadku niektórych naszych podopiecznych jedno drugiego nie wyklucza. (...) Koty to urodzeni mordercy i bardzo sprawni łowcy. Kiedy znajdą się poza naszą kontrolą zachodzi w nich gwałtowna przemiana. To maszyny do tępienia gryzoni. Ale nie tylko. Ich łupem padają również jaszczurki i niestety ptaki. Samotny łowca jest w stanie wymordować wiele ptasich lęgów. I to w ciągu jednej nocy! A później wraca na kolana i słodko nam mruczy... Z psami sytuacja jest podobna, chociaż żeby wzbudziły się u nich odruchy atawistyczne, musi nałożyć się kilka czynników. Na przykład brak kontroli i towarzystwo. Wypuszczony beztrosko piesek, (...) może spotkać drugiego takiego pieska. I trzeciego. I tu pojawi się już problem. Takie pozornie łagodne pieski potrafią stworzyć tymczasową, agresywną sforę, której celem mogą stać się zwierzęta dzikie, zwierzęta gospodarskie, zwierzęta domowe, a w ekstremalnych przypadkach (ale niestety spotykanych) nawet ludzie - głównie bezbronne dzieci - czytamy na Facebooku Fundacji Dzika Nadzieja
Członkowie fundacji proszą wszystkich właścicieli czworonogów aby zwracali więcej uwagi na swoich podopiecznych, wychodzili z nimi na spacer zamiast wypuszczania ich bez opieki.
- Sarna, która została trzy dni temu zaatakowana przez kilka psów, miała ślady kłów przy samym kręgosłupie. A sprawca wrócił do domu merdając ogonem, za co został pewnie nagrodzony głaskaniem, bo "to dobry piesek, wybiegał się i wrócił". Wyśpi się, zje, pobawi się, a jutro wyjdzie znowu... - podsumowują członkowie Fundacji Dzika Nadzieja.
plr
foto: Fundacja Dzika Nadzieja / Mania Pomagania / Pixabay
Zapraszamy Cię do współtworzenia portalu walbrzych24.com
Zrobiłeś film lub ciekawe zdjęcie? Masz ciekawy temat? A może miałeś sporo szczęścia i znalazłeś się w odpowiednim miejscu i czasie w centrum wydarzeń... bierz telefon w dłoń i nagraj film lub zrób zdjęcie, a później wyślij do nas.
Pisz na adres: redakcja@walbrzych24.com
Komentarze