Jak mówił prezydent Wałbrzycha, odbył się szereg spotkań z policją, strażą miejską, strażą pożarną, nadleśnictwem i prokuraturą. Uruchomiono patrole całodobowe, które sprawdzają nielegalne wyrobiska.
- Zasypujemy, jak tylko możemy
. Na szczęście jest to proceder marginalny,
Odbywają się patrole całodobowe, wynajęte są firmy zewnętrzne, które zasypują dziury w ziemi. Jest to jednak bardzo kosztowne, musimy angażować w to ogromne siły - mówi prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej.
Dużym problemem są jednak kradzieże drewna z lasu. Straty idą w dziesiątki tysięcy złotych. Miasto, jak mówił prezydent, ma dokumentacje wycinki drzew o trudnej do oceny wartości.
- Wycinane są drzewa 50 i 100-letnie. One oczywiście są świeże, nie nadają się do palenia w tym roku. Ale ludzie kupują nie wiedząc o tym... kupują w akcie desperacji - mówił prezydent Szełemej.
Wałbrzycha to ponad 570 hektarów lasów.
- Apeluje, by zgłaszali państwo policji, straży miejskiej sytuacje, gdy ktoś idzie do lasu z piłą.
Bez zgody leśniczego czy MZUKu, nie można z lasu nic wynieść - mówił prezydent Roman Szełemej
pos
foto: walbrzych24.com
redakcja@walbrzych24.com
Biedaszyby to problem marginalny, problemem jest kradzież drewna
– Biedaszyby to na szczęście proceder marginalny (...) problemem jest wycinanie drzew i kradzież drewna - mówi prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej. Podczas wtorkowej sesji rady miasta, wrócił temat biedaszybów.
Komentarze