O zaostrzających się normach dotyczących segregacji śmieci informował Prezydent Wałbrzycha na sesji Rady Miejskiej pod koniec ubiegłego roku.
Czytaj więcej: Za mało segregujemy śmieci
W minionych latach Gmina Wałbrzych na swojej instalacji była w stanie odzyskać około 22% surowców wtórnych i to pozwalało trzymać się ustalonych odgórnie norm. Niestety w tym roku poziom segregacji powinien być powyżej 35%, dlatego MZUK przystępuje do pracy, by nakłonić wałbrzyszan do skrupulatniejszego niż dotychczas recyklingu.
- Dwa lata temu spełniliśmy ten wskaźnik. Zobaczymy, co będzie za ubiegły rok, pewnie będziemy gdzieś na granicy spełnienia, ale już w tym roku jest wymagane 35%, więc będzie to bardzo trudne, jeżeli wszyscy się nie zaangażujemy i nie postaramy, by odpady trafiające do naszych pojemników były segregowane. Za każdą tonę brakującą do osiągnięcia poziomu recyklingu będziemy płacić 300 zł kary. Czy to dużo? Dla porównania samo przetwarzanie, bez transportu kosztuje nas ok. 450 zł za tonę. Proszę zobaczyć, o ile wzrośnie ten koszt, gdyby przyszło nam płacić kary - mówi Kamil Orpel, wiceprezez MZUK w Wałbrzychu.
Jak namówić mieszkańców do segregacji? Najlepiej po dobroci, edukując i tłumacząc, co ma miejsce już od wielu lat. Niestety jak widać, te działania obecnie są już niewystarczające, więc miasto będzie zmuszone bezwzględnie egzekwować przewidziane w uchwale Rady Miejskiej kary.
- W tym roku podjęliśmy działania, jak wzmożony monitoring segregacji odpadów, który ma na celu wskazanie nieruchomości i zarządców, którzy nie segregują odpadów. Pracownicy MZUK, którzy odbierają śmieci, będą sporządzali notatki z miejsc, gdzie stwierdzone będą nieprawidłowości. Szczegółowe informacje wraz ze zdjęciami trafią do naszego biura środowiska, a następnie zostaną przesłane do zarządców z prośbą o podjęcie działań. Takie adresy będą monitorowane przez kilka tygodni i jeśli w dalszym ciągu segregacja się nie poprawi, zostanie zastosowana podwójna stawka opłaty za wywóz odpadów dla wszystkich mieszkańców nieruchomości, gdzie została stwierdzona nieprawidłowa segregacja - mówi Agnieszka Więckiewicz, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej w Biurze Środowiska i Klimatu Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.
Obecnie wszystkie pojemniki na śmieci są wyposażone w specjalne czipy, które są sczytywane przez śmieciarki a dane przekazywane do centrali. W połączeniu z systemem monitoringu zamontowanym na każdej śmieciarce MZUK zyskał bardzo potężne narzędzie do monitorowania całego systemu odbioru odpadów i wychwytywania nieprawidłowości. Pracownicy MZUK chcą także obalić krążący wśród mieszkańców mit, że nie warto segregować, bo śmieciarki i tak zbierają wszystkie odpady do jednego pojazdu.
- Pojawiają się takie informacje od mieszkańców, że auto odbierało odpady zmieszane i podjechało pod brązowy pojemnik czy żółty i zabrało również niby odpady segregowane. Po prostu stwierdzono, że w tych pojemnikach nie ma odpadów segregowanych. Kiedy dostaję informację od kierowcy, że pojemnik na bio jest wypełniony wszystkim, tylko nie bioodpadami, to muszę wysłać tam pojazd, który odbierze to jako zmieszane - tłumaczy Grzegorz Wróblewski, kierownik Zakładu Odbioru i Transportu Odpadów MZUK.
Należy wspomnieć, że nowy poziom segregacji 35% obowiązywać będzie tylko w tym roku, bo już w następnym wzrośnie o kolejne 10%. Tempo zmian nawyków wałbrzyszan w najbliższym czasie będzie musiało być wysokie jak nigdy dotąd.
plr
foto: TV Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
foto: TV Wałbrzych
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze