Jak sam mówi, jest głosem wielu niezadowolonych z obecnej władzy obywateli. Aby być bardziej słyszanym ogłosił, że zamierza przejść pieszo z Wałbrzycha do Warszawy i w stolicy manifestować pod Sejmem.
- Z każdym dniem jestem coraz bardziej zdeterminowany. Każdego dnia siła we mnie rośnie, bo codziennie rozmawiam z coraz większą liczbą Polaków, którzy po prostu mają dość tego, co dzieje się wokół nas. Ludzie wokół motywują mnie do tego, że trzeba coś zrobić, a ja mam szczęście, że mogłem rzucić swoją pracę. Inni nie mogą rzucić opieki nad dziećmi, czy miejsca pracy - mówi Leon Sawicki.
Wałbrzyszanin wyruszył zgodnie z zapowiedzią w niedzielę 4 czerwca o godzinie 14:00 z Placu Magistrackiego w Wałbrzychu. Jeszcze tego dnia planował zatrzymać się przy Zamku Książ, w Świebodzicach i w Świdnicy. Wszędzie, gdzie się pojawi, chce rozmawiać z ludźmi i pytać o postulaty, które w ich imieniu powinien zanieść do Warszawy.
- Marsz potrwa 17 dni, a do przejścia jest 400 kilometrów. Drugi etap to Świdnica - Sobótka, później z Sobótki do Tyńca, z Tyńca do Wrocławia. We Wrocławiu zamierzam spotkać się z samorządowcami. Tam spędzimy cały dzień przed ratuszem. Potem ruszamy dalej, jedno z większych spotkań na pewno odbędzie się na ul. Piotrkowskiej w Łodzi - opisuje Leon Sawicki.
Celem podróży jest Sejm Rzeczpospolitej Polskiej. Tam zaplanowana jest manifestacja, podczas której Leon Sawicki zamierza prezentować postulaty, które zbierze po drodze do Warszawy. Liczy też na to, że po drodze dołączą do niego inni niezadowoleni obywatele.
- Tuż przed Sejmem, ze wszystkimi strajkującymi, bo przypominam, że tam cały czas trwa od ośmiu lat strajk, chcę założyć nowe miasteczko strajkowe. Zapraszam wszystkich na piknik narodowy, żeby protestowanie w tym kraju stało się naszym sposobem spędzania wolnego czasu - zapowiada Sawicki.
Przed wymarszem Leon Sawicki uczestniczył w Pikniku z okazji Święta Wolności i jak sam mówi to, co zobaczył. dało mu jeszcze więcej sił i motywacji do działania.
- Absolutnie, to budzi we mnie nadzieję. Cieszę się z tego, że te obrazki, które widzimy na ekranie, są nie tylko w Warszawie, ale to samo dzieje się w Katowicach, jest manifestacja w Częstochowie, a nawet w Rejkiawiku, Chicago, Nowym Jorku, wszędzie gdzie są dzisiaj Polacy, przed ambasadami, żeby wspierać siebie nawzajem - twierdzi Sawicki.
Na trasie towarzyszy mu międzynarodowa ekipa filmowa, która dokumentuje jego podróż. Przebieg całej akcji można śledzić na Facebooku na profilu Marsz po Wolność.
plr
foto: P.Tokarski
redakcja@walbrzych24.com
foto: P.Tokarski
redakcja@walbrzych24.com
Komentarze