Akcja prowadzona była do 2019 roku. W wyznaczone dni, mieszkańcy mogli wystawić wielkogabarytowe śmieci (meble, lodówki itp.) przed dom. Wstawione "gabaryty" wywoziło do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych miasto (w Wałbrzychu są dwa takie punkty, przy ul. Beethovena i ul. Stacyjnej).
W 2019 roku zdecydowano o zakończeniu akcji. Powodem były znaczne koszty takich akcji, poza tym często zdarzało się, że mieszkańcy Wałbrzycha wystawiali "gabaryty" poza wskazywanymi przez miasto terminami. Od 2019 roku, od zakończenia akcji, mieszkańcy muszą wywozić "gabaryty " do PSZOK-u sami. Wprawdzie odbiór w PSZOK-u nic nas nie kosztuje, ale za sam wywóz musimy zapłacić, albo zorganizować go we własnym zakresie.
Dziś jednak "gabaryty" nadal wystawiane są przed domy, a miasto i tak musi je usuwać i co za tym idzie, ponosić koszty. .
"Zrezygnowaliście z akcji, wywalamy graty z chaty, to macie. Nie ma się co dziwić, że teraz tak jest" - pisze w komentarzach Beata.
"Raczej nie każdy ma czym wywieść gabaryty, kiedyś była taka akcja, a teraz nie ma, więc nie ma co się dziwić, że ludzie wywalają co im niepotrzebne, Miasto powinno się tym zajmować, pewnie kasy nie ma na takie akcje, trzeba zaoszczędzić na jednym, żeby na drugie było te mniej potrzebne". - pisze Agnieszka.
"Nie dziwie się, że to wszystko ląduje pod śmietnikami, stara kanapa nie warta grosza a za jej wywóz, trzeba zapłacić 100 zl., a za śmieci co miesiąc płacimy kupę kasy". - pisze Karina.
O pomysł, jak rozwiązać problemy zapytaliśmy Radnego Jacka Szwajgiera, który często komentuje nasze posty i artykuły.
- Trudno tu mówić o jakimś pomyśle ... trzeba wrócić do tego, co było i stworzyć mieszkańcom na wzór miast ościennych, czyli wg. mojej oceny cyklicznie 2 x do roku ( wiosna, jesień ) zbiórkę odpadów z miejsc wyznaczonych w dzielnicach (może przy budowanych obecnie boksach selektywnej zbiórki odpadów ) - odpowiada radny Rady Miasta Wałbrzycha, Jacek Szwajgier.
Jednak miejscy urzędnicy nie zamierzają przywracać akcji, co potwierdza rzecznik wałbrzyskiego magistratu, Edward Szewczak.
- Nie ma planów na powrót akcji. - mówi Edward Szewczak.
Podczas spotkania z mieszkańcami dwa lata temu, prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej pytany, o przywrócenie zbiórki odpadów, argumentował decyzję miasta o zaprzestaniu akcji względami edukacyjnymi. „Jeśli jedna osoba wystawi, to zaraz wszyscy będą wystawiać”. Argumentem władz są również koszty.
Dyskusja wzbudza wiele emocji
"Skoro stać Cię na zakup nowego, to chyba stać również na wywózkę, ale łatwiej jest wywalić" - pisze jedna z naszych czytelniczek.
"Wybitnie wkurzający argument. Wiesz, ile kosztuje wywóz gabarytów na zlecenie? Powiedz teraz emerytce, która ciułała na nowe łóżko przez dwa lata, że musi dociułać jeszcze rok, bo wysoka opłata na śmieci nie obejmuje w tym mieście usługi jak odbiór gabarytów, a na plecy przecież nie weźmie. Inna rzecz, ze zazwyczaj to nie emerytki są źródłem problemu" — odpisuje Joanna.
"Ludziom się nie chce segregować śmieci, a co tu mówić o wywózce, tych wielkogabarytowych" — pisze Krysia. - "Prawda jest taka, że jesteśmy społeczeństwem "syfiarzy" i brud nam nie przeszkadza. Jak była akcja "Graty z chaty" to wcale mniej gabarytów nie było wyrzucanych przy śmietnikach. Niestety brak jest kar za takie działania. Jakby jeden z drugim dostał mandat, to by się drugi raz zastanowił czy jednak nie wywieźć klamotów na PSZOK".
Mandatów jednak Straż Miejska nie wystawia, bo ciężko złapać "na gorącym uczynku" wyrzucających meble przed dom.
"A moze Straż Miejska powinna zająć się wywożeniem gabarytów na PSZOK ? " - podpowiada nasz czytelnik.
Komentarze