Menu

Brakuje pieniędzy w kasie miasta. Wałbrzych wyemituje obligacje za 70 mln. zł.

- Każde nasze zobowiązanie jest przejrzyste (...) w przypadku budżetu Państwa, większość tego budżetu jest poza kontrolą — mówi prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej. Radni zdecydowali o wyemitowaniu obligacji na kwotę 70 mln. zł., uzyskane środki zostaną przeznaczone na sfinansowanie planowanego deficytu w budżecie.


 

Brakuje pieniędzy w kasie miasta. Wałbrzych wyemituje obligacje za 70 mln. zł.

O emisji obligacji komunalnych radni zdecydowali podczas ostatniej sesji rady miasta, za było 17 radnych, 2 było przeciw (radni opozycji), jedna z radnych wstrzymała się od głosu. Pięciu radnych było nieobecnych. Kwota obligacji to 70 mln. zł.

- Środki uzyskane z emisji obligacji komunalnych zostaną przeznaczone na sfinansowanie planowanego deficytu — mówiła skarbnik Gminy Wałbrzych Ewa Kłusek


. Obligacje mają zostać wykupione w latach 2034 - 2040 (po 10 mln. zł rocznie).

Sytuacja finansowa gminy jest nieciekawa, a skutki "wyrwy budżetowej", jak mówił prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej, zagrażają realizacji podstawowych potrzeb w zakresie utrzymania żłobków, przedszkoli, transportu publicznego, oświetlania ulic czy wydatków na sport, kulturę i zdrowie. Tylko do edukacji w latach 2019-2023 miasto zmuszone było "dopłacić" ponad 250 mln zł.

Jak wyglądają finanse miasta ?

- W ostatnich dniach zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie pewnego rodzaju kampanii informującej mieszkańców Wałbrzycha o tym, jak budżet miasta stracił na zmianach podejmowanych przez rząd w ciągu ostatnich czterech lat od 2019 roku. - mówi prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej. - Podsumowaliśmy szacunkowo do końca tego roku ubytek naszych dochodów na poziomie 150 milionów złotych. (czytaj więcej TUTAJ).

Według szacunków Urzędu Miejskiego, w ubiegłym roku Wałbrzych stracił 40 mln. zł., w tym roku będzie to około 50 mln. zl. Na pytanie, czy gmina dostała jakąś rekompensatę, prezydent Szełemej odpowiada:

- Chcę wyraźnie podkreślić, do dziś ani złotówki w tym roku miasto Wałbrzych nie dostało. 

Miasto dostało w 2022 roku 18 mln. zł. My nie traktujemy tego jako rekompensaty. Tak nawet tego nie nazywamy, dlatego że rekompensatą rzeczywiście byłoby to, że udział miast i gmin w podatku dochodowym po prostu się zwiększył.

Obecnie udział miasta w podatku dochodowym wynosi około 39 procent. Związek Miast Polskich postuluje od kilku lat, by było to na poziomie 50 - 53 procent.

- Wtedy nasz budżet byłby zrównoważony. Ubytek dochodów byłby równoważony przychodami. A nam się zabiera 40 mln. zł., nie wiadomo wg. jakich wyliczeń mamy otrzymać 15 i mamy dziękować za to. To nie jest sprawiedliwe.- mówi prezydent Wałbrzycha.

Szełemej: "Mamy dziękować za grosze a zabiera nam się miliony



"

- To, że funkcjonujemy, że miasto wygląda dobrze, że są inwestycje, jest wynikiem nadludzkiego wysiłku pracowników instytucji, Poszukiwania źródeł zewnętrznych, głównie unijnych — mówi prezydent Szełemej — Każde nasze zobowiązanie jest przejrzyste, czytelne, zaakceptowane przez instytucje sprawdzające, w przypadku budżetu Państwa — większość tego budżetu jest poza kontrolą. Wszyscy o tym wiemy.



Czytaj też:
Wałbrzych nie ma pieniędzy m.in na sport, żłobki, komunikację. Urząd obwinia rząd

Jak głosowali radni





adm
foto: walbrzych24.com
redakcja@walbrzych24.com

Komentarze

A jednak debil... (21 lipca 2023 19:30)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Nie licząc mniejszych inwestycji, Wałbrzych dostał od pisowskiego rządu przeszło 300 milinów a budowę obwodnicy. Szełemej nie liczy tego jako pomoc dla miasta gdyż pieniądze te były poza jego kontrolą. Gdyby to Szełemej kontrolował te pieniądze to forsy już by nie było i obwodnica była by "już" w 50% wykonana. Odbywał by się przy tym wielki kwik, że PiS nie chce mu dać następnych 300 milionów. Jest więc jak jest. W końcówce zeszłego roku, UM wyemitował obligacje na sumę 50 milionów i na początku roku wziął 30 milionów pożyczki. Teraz dojdzie do tego 70 milionów. Aby to spłacić, z kieszeni wałbrzyszan będzie musiało być "wyjęte" co najmniej 300 milionów. A jak do tego doliczymy długi które Szełemej zaciągnął w ubiegłych latach to MATEMATYKA mówi nam, że ci wszyscy którzy na niego i jego ferjnę głosują muszą mieć albo pusto w głowach albo nieźle się przy tym obłowić.
Ponieważ matematyka jest twoją mocną stroną, to policzmy: zadłużenie Polski wynosi obecnie 1.532 miliardy złotych (dane MF), co przy (licząc na okrągło) 38 milionach obywateli daje przeszło 40 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Zadłużenie Wałbrzycha wynosi obecnie 715 milionów złotych, co przy 100 tysiącach mieszkańców daje około 7 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Co nam te wyniki mówią i kto ma pusto w głowie? Według ciebie pusto w głowach ma 80% mieszkańców Wałbrzycha, albo też wszyscy siedzą w kieszeni prezydenta miasta - ciekawa logika. I jeszcze jedno: przestań sadzić banialuki w myśl stalinowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane setki razy staje się prawdą. Po pierwsze - rząd (jakikolwiek, nie tylko pisowski) nic nie daje, a tylko dzieli nasze wspólne pieniądze. Po drugie - obwodnica Wałbrzycha kosztowała 397 milionów, z czego UE dała 297, GDDKiA (czyli Państwo) 46 (na kilometrowy odcinek na terenie Szczawna) a resztę miasto. Pisowski rząd jedynie łaskawie nie zablokował środków unijnych (a przecież mógł) ale nic nie dał!!!. A blokada to byłaby totalna klęska wizerunkowa, bo stanowiłoby to wstrzymanie inwestycji, której historia budowy (projekty, decyzje, uzgodnienia, wywłaszczenia, zasady finansowania itd) liczy sobie przeszło 20 lat.
OK. Porozmawiajmy o faktach. PiS-owski rząd mógł skierować te pieniądze np., do Olsztyna. Tak więc wypada chyba powiedzieć DZIĘKUJEMY gdyż rząd Tuska obiecywał mieszkańcom Wałbrzycha duże pieniądze (co najmniej dwa razy) i działał zgodnie ze swoja zasadą która mówi: Dwa razy obiecać to tak jak raz dać. A zadłużenie miasta i państwa to są dwie różne sprawy. Państwo jest zadłużona na około 50% rocznych przychodów co na europejską i światową skalę jest niskim zadłużeniem. Dzieje się tak gdyż państwa mają różne mechanizmy regulowania obsługi tego zadłużenia - np., prawo do emisji pieniędzy. Wałbrzych zadłużone jest na około 100% rocznego zadłużenia i jak wiadomo nie może dokonywać emisji pieniędzy (itp.) czyli dług ten musi spłacać przy pomocy tak zwanej "żywej gotówki". W efekcie, miastu brakuje teraz na rzeczy podstawowe i np., pracownicy UM dostają pensje tylko dla tego, że miasto emituje obligacje lub pożycza. Każda taka czynność powoduje iż sytuacja miasta się POGARSZA. Itd., itp. P.S. A w kieszeni prezydenta miasta to cały czas siedzą pieniądze które "zarobił" w szpitalu. Dodatkowo, w kieszeniach różnych lokalnych "biznesmenów" siedzi też duża część tych pieniędzy które miasto pożyczyło. Co za to mają mieszkańcy? Błyszczące barierki, fontannę, itd.
Jeżeli mamy rozmawiać o faktach, to rozmawiajmy o nich a nie o jakichś fantasmagoriach. Nie mógłby skierować środków do Olsztyna, bo były to środki z budżetu UE na konkretny cel - w tym przypadku na obwodnicę Wałbrzycha. Rząd PiS mógłby oczywiście doprowadzić do tego, że te pieniądze by przepadły, ma w tym zakresie ogromną wprawę (setki miliardów z KPO, których nawet jak je otrzymamy, to nie zdążymy ich wydatkować w tej perspektywie). Widzę też, że jednak matematyka nie jest twoją mocną stroną. Zadłużenie Polski wynosi przeszło 1500 miliardów złotych a roczne dochody nieco ponad 600 miliardów. Tak więc zadłużenie państwa wynosi ok. 250% rocznych dochodów (ty odniosłeś to do PKB, ale to zupełnie inna bajka), zaś miasta ok. 100%. W jednym tylko masz rację - budżet państwa i miasta to faktycznie dwie różne sprawy. Przy czym zdolność spłaty zadłużenia można w obu przypadkach analizować podobnie. O ile bowiem wydatki bieżące są w miarę sztywne i trudno poczynić w nich znaczące oszczędności, to podstawowym źródłem spłaty zobowiązań w obliczu kryzysu jest cięcie wydatków majątkowych (inwestycyjnych). Trochę jak w domowym budżecie - jak zaczyna być ciężko i brakować pieniążków na podstawowe potrzeby, to rezygnujemy z inwestycji w nowy samochód, pralkę, lodówkę, TV czy remont mieszkania. Nie są to działania prorozwojowe, powodują stagnację, ale pozwalają zażegnać w miarę szybko poważny kryzys. No to wróćmy teraz do matematyki: w budżecie państwa na ten rok zaplanowano wydatki inwestycyjne w wysokości 60 miliardów, co w uproszczeniu oznacza, że musielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek inwestycji na 25 lat, żeby z tych oszczędności spłacić całość zadłużenia. W mieście natomiast zaplanowane na ten rok inwestycje wynoszą ok. 160 milionów zł, więc żeby spłacić całe zadłużenie, trzeba by zamrozić inwestycje na 4-5 lat. To jest oczywiście uproszczenie, bo trudno porównywać w skali 1 do 1. Nie masz jednak absolutnie racji co do spłaty zadłużenia poprzez emisję pieniądza. To leży w gestii państwa ale jednak może ono dodrukować sobie pieniądz (co oczywiście nakręci spiralę inflacyjną) ale tylko złotówki, a realne zadłużenie jest niestety w twardej walucie.
Proszę więc zgłosić pretensje do UE gdyż ich izba rozrachunkowa zatwierdza i akceptuje rozliczenia budżetowe każdego kraju wchodzącego w skład UE. No i oni oficjalnie uznają, że zadłużenie Polski jest w okolicach 50% budżetu. Tak więc te różne "numerki" które pan podaje są po prostu z sufitu wzięte. W tej sytuacji, dalsza dyskusja nie ma sensu.
Obecnie w Polsce modna jest zasada: nie wiem nic na ten temat, więc się wypowiem. Ale czasem lepiej jednak zamilknąć, niż się kompromitować. Przeczytaj wiadomość na ten temat jeszcze raz ze zrozumieniem i dostrzeżesz może wreszcie, że mowa jest nie o budżecie a o PKB. Około 50% PKB. To jest istotna różnica.
Słuszna uwaga w sprawie "lepiej zamilknąć". Najlepiej jest zamilknąć - zamiast ośmieszać się mieszaniem niemających nic wspólnego "numerków". - Dług ocenia się zawsze w stosunku do budżetu czyli rocznych przychodów.
Chłop wyjaśnił ci jak krowie na rowie, a ty nadal swoje. Nie wiesz, nie znasz się, to poczytaj. Skrót PKB oznacza „produkt krajowy brutto” i jest miernikiem rozwoju gospodarki. Najkrócej PKB to łączna wyrażona w pieniądzu wartość wszystkich dóbr i usług wytworzonych w konkretnym kraju. I jest to miernik stosowany przez ekonomistów. Natomiast roczne przychody określane są corocznie w ustawie budżetowej (budżecie) na dany rok
Wyjaśnię więc panu jak krowie na rowie, że poziom zadłużenia obliczany jest w stosunku do budżetu czyli przychodów.
Wysil swój ptasi móżdżek albo odpuść jak nie dajesz rady. Poziom zadłużenia w instytucjach unijnych obliczany jest w stosunku do PKB. Podano ci wyżej najbardziej uproszczoną definicję PKB, bo tych bardziej skomplikowanych (są 3 metody liczenia PKB) i tak nie pojmiesz. Mimo że jest to wskaźnik stosowany powszechnie przez ekonomistów na świecie, ma też swoje istotne wady, bo np. najwyższe PKB/ na mieszkańca jest w tzw. rajach podatkowych. A w UE poziom zadłużenia mierzy się stosunkiem EDP (Europejskiego Długu Publicznego czyli zadłużenia danego kraju wg standardów europejskich) do PKB danego kraju. DO PKB A NIE DO BUDŻETU!!! Bo budżet państwa to plan finansowy uwzględniający planowane DOCHODY i wydatki państwa na następny rok budżetowy (definicja ze strony Ministerstwa Finansów twojego rządu), określone w ustawie budżetowej. Totalnie mylisz gościu pojęcia i mieszasz groch z kapustą (budżet to dla ciebie to samo co przychody, ale jest to teza świadcząca o kompletnej indolencji w tym temacie) https://www.gov.pl/web/finanse/szacunek-2022
Jerzy Jacek Pilchowski (21 lipca 2023 14:49)
Cytuję użytkownika: ?
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Nie licząc mniejszych inwestycji, Wałbrzych dostał od pisowskiego rządu przeszło 300 milinów a budowę obwodnicy. Szełemej nie liczy tego jako pomoc dla miasta gdyż pieniądze te były poza jego kontrolą. Gdyby to Szełemej kontrolował te pieniądze to forsy już by nie było i obwodnica była by "już" w 50% wykonana. Odbywał by się przy tym wielki kwik, że PiS nie chce mu dać następnych 300 milionów. Jest więc jak jest. W końcówce zeszłego roku, UM wyemitował obligacje na sumę 50 milionów i na początku roku wziął 30 milionów pożyczki. Teraz dojdzie do tego 70 milionów. Aby to spłacić, z kieszeni wałbrzyszan będzie musiało być "wyjęte" co najmniej 300 milionów. A jak do tego doliczymy długi które Szełemej zaciągnął w ubiegłych latach to MATEMATYKA mówi nam, że ci wszyscy którzy na niego i jego ferjnę głosują muszą mieć albo pusto w głowach albo nieźle się przy tym obłowić.
Ponieważ matematyka jest twoją mocną stroną, to policzmy: zadłużenie Polski wynosi obecnie 1.532 miliardy złotych (dane MF), co przy (licząc na okrągło) 38 milionach obywateli daje przeszło 40 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Zadłużenie Wałbrzycha wynosi obecnie 715 milionów złotych, co przy 100 tysiącach mieszkańców daje około 7 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Co nam te wyniki mówią i kto ma pusto w głowie? Według ciebie pusto w głowach ma 80% mieszkańców Wałbrzycha, albo też wszyscy siedzą w kieszeni prezydenta miasta - ciekawa logika. I jeszcze jedno: przestań sadzić banialuki w myśl stalinowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane setki razy staje się prawdą. Po pierwsze - rząd (jakikolwiek, nie tylko pisowski) nic nie daje, a tylko dzieli nasze wspólne pieniądze. Po drugie - obwodnica Wałbrzycha kosztowała 397 milionów, z czego UE dała 297, GDDKiA (czyli Państwo) 46 (na kilometrowy odcinek na terenie Szczawna) a resztę miasto. Pisowski rząd jedynie łaskawie nie zablokował środków unijnych (a przecież mógł) ale nic nie dał!!!. A blokada to byłaby totalna klęska wizerunkowa, bo stanowiłoby to wstrzymanie inwestycji, której historia budowy (projekty, decyzje, uzgodnienia, wywłaszczenia, zasady finansowania itd) liczy sobie przeszło 20 lat.
OK. Porozmawiajmy o faktach. PiS-owski rząd mógł skierować te pieniądze np., do Olsztyna. Tak więc wypada chyba powiedzieć DZIĘKUJEMY gdyż rząd Tuska obiecywał mieszkańcom Wałbrzycha duże pieniądze (co najmniej dwa razy) i działał zgodnie ze swoja zasadą która mówi: Dwa razy obiecać to tak jak raz dać. A zadłużenie miasta i państwa to są dwie różne sprawy. Państwo jest zadłużona na około 50% rocznych przychodów co na europejską i światową skalę jest niskim zadłużeniem. Dzieje się tak gdyż państwa mają różne mechanizmy regulowania obsługi tego zadłużenia - np., prawo do emisji pieniędzy. Wałbrzych zadłużone jest na około 100% rocznego zadłużenia i jak wiadomo nie może dokonywać emisji pieniędzy (itp.) czyli dług ten musi spłacać przy pomocy tak zwanej "żywej gotówki". W efekcie, miastu brakuje teraz na rzeczy podstawowe i np., pracownicy UM dostają pensje tylko dla tego, że miasto emituje obligacje lub pożycza. Każda taka czynność powoduje iż sytuacja miasta się POGARSZA. Itd., itp. P.S. A w kieszeni prezydenta miasta to cały czas siedzą pieniądze które "zarobił" w szpitalu. Dodatkowo, w kieszeniach różnych lokalnych "biznesmenów" siedzi też duża część tych pieniędzy które miasto pożyczyło. Co za to mają mieszkańcy? Błyszczące barierki, fontannę, itd.
Jeżeli mamy rozmawiać o faktach, to rozmawiajmy o nich a nie o jakichś fantasmagoriach. Nie mógłby skierować środków do Olsztyna, bo były to środki z budżetu UE na konkretny cel - w tym przypadku na obwodnicę Wałbrzycha. Rząd PiS mógłby oczywiście doprowadzić do tego, że te pieniądze by przepadły, ma w tym zakresie ogromną wprawę (setki miliardów z KPO, których nawet jak je otrzymamy, to nie zdążymy ich wydatkować w tej perspektywie). Widzę też, że jednak matematyka nie jest twoją mocną stroną. Zadłużenie Polski wynosi przeszło 1500 miliardów złotych a roczne dochody nieco ponad 600 miliardów. Tak więc zadłużenie państwa wynosi ok. 250% rocznych dochodów (ty odniosłeś to do PKB, ale to zupełnie inna bajka), zaś miasta ok. 100%. W jednym tylko masz rację - budżet państwa i miasta to faktycznie dwie różne sprawy. Przy czym zdolność spłaty zadłużenia można w obu przypadkach analizować podobnie. O ile bowiem wydatki bieżące są w miarę sztywne i trudno poczynić w nich znaczące oszczędności, to podstawowym źródłem spłaty zobowiązań w obliczu kryzysu jest cięcie wydatków majątkowych (inwestycyjnych). Trochę jak w domowym budżecie - jak zaczyna być ciężko i brakować pieniążków na podstawowe potrzeby, to rezygnujemy z inwestycji w nowy samochód, pralkę, lodówkę, TV czy remont mieszkania. Nie są to działania prorozwojowe, powodują stagnację, ale pozwalają zażegnać w miarę szybko poważny kryzys. No to wróćmy teraz do matematyki: w budżecie państwa na ten rok zaplanowano wydatki inwestycyjne w wysokości 60 miliardów, co w uproszczeniu oznacza, że musielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek inwestycji na 25 lat, żeby z tych oszczędności spłacić całość zadłużenia. W mieście natomiast zaplanowane na ten rok inwestycje wynoszą ok. 160 milionów zł, więc żeby spłacić całe zadłużenie, trzeba by zamrozić inwestycje na 4-5 lat. To jest oczywiście uproszczenie, bo trudno porównywać w skali 1 do 1. Nie masz jednak absolutnie racji co do spłaty zadłużenia poprzez emisję pieniądza. To leży w gestii państwa ale jednak może ono dodrukować sobie pieniądz (co oczywiście nakręci spiralę inflacyjną) ale tylko złotówki, a realne zadłużenie jest niestety w twardej walucie.
Proszę więc zgłosić pretensje do UE gdyż ich izba rozrachunkowa zatwierdza i akceptuje rozliczenia budżetowe każdego kraju wchodzącego w skład UE. No i oni oficjalnie uznają, że zadłużenie Polski jest w okolicach 50% budżetu. Tak więc te różne "numerki" które pan podaje są po prostu z sufitu wzięte. W tej sytuacji, dalsza dyskusja nie ma sensu.
Obecnie w Polsce modna jest zasada: nie wiem nic na ten temat, więc się wypowiem. Ale czasem lepiej jednak zamilknąć, niż się kompromitować. Przeczytaj wiadomość na ten temat jeszcze raz ze zrozumieniem i dostrzeżesz może wreszcie, że mowa jest nie o budżecie a o PKB. Około 50% PKB. To jest istotna różnica.
Słuszna uwaga w sprawie "lepiej zamilknąć". Najlepiej jest zamilknąć - zamiast ośmieszać się mieszaniem niemających nic wspólnego "numerków". - Dług ocenia się zawsze w stosunku do budżetu czyli rocznych przychodów.
Chłop wyjaśnił ci jak krowie na rowie, a ty nadal swoje. Nie wiesz, nie znasz się, to poczytaj. Skrót PKB oznacza „produkt krajowy brutto” i jest miernikiem rozwoju gospodarki. Najkrócej PKB to łączna wyrażona w pieniądzu wartość wszystkich dóbr i usług wytworzonych w konkretnym kraju. I jest to miernik stosowany przez ekonomistów. Natomiast roczne przychody określane są corocznie w ustawie budżetowej (budżecie) na dany rok
Wyjaśnię więc panu jak krowie na rowie, że poziom zadłużenia obliczany jest w stosunku do budżetu czyli przychodów.
? (21 lipca 2023 10:55)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Nie licząc mniejszych inwestycji, Wałbrzych dostał od pisowskiego rządu przeszło 300 milinów a budowę obwodnicy. Szełemej nie liczy tego jako pomoc dla miasta gdyż pieniądze te były poza jego kontrolą. Gdyby to Szełemej kontrolował te pieniądze to forsy już by nie było i obwodnica była by "już" w 50% wykonana. Odbywał by się przy tym wielki kwik, że PiS nie chce mu dać następnych 300 milionów. Jest więc jak jest. W końcówce zeszłego roku, UM wyemitował obligacje na sumę 50 milionów i na początku roku wziął 30 milionów pożyczki. Teraz dojdzie do tego 70 milionów. Aby to spłacić, z kieszeni wałbrzyszan będzie musiało być "wyjęte" co najmniej 300 milionów. A jak do tego doliczymy długi które Szełemej zaciągnął w ubiegłych latach to MATEMATYKA mówi nam, że ci wszyscy którzy na niego i jego ferjnę głosują muszą mieć albo pusto w głowach albo nieźle się przy tym obłowić.
Ponieważ matematyka jest twoją mocną stroną, to policzmy: zadłużenie Polski wynosi obecnie 1.532 miliardy złotych (dane MF), co przy (licząc na okrągło) 38 milionach obywateli daje przeszło 40 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Zadłużenie Wałbrzycha wynosi obecnie 715 milionów złotych, co przy 100 tysiącach mieszkańców daje około 7 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Co nam te wyniki mówią i kto ma pusto w głowie? Według ciebie pusto w głowach ma 80% mieszkańców Wałbrzycha, albo też wszyscy siedzą w kieszeni prezydenta miasta - ciekawa logika. I jeszcze jedno: przestań sadzić banialuki w myśl stalinowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane setki razy staje się prawdą. Po pierwsze - rząd (jakikolwiek, nie tylko pisowski) nic nie daje, a tylko dzieli nasze wspólne pieniądze. Po drugie - obwodnica Wałbrzycha kosztowała 397 milionów, z czego UE dała 297, GDDKiA (czyli Państwo) 46 (na kilometrowy odcinek na terenie Szczawna) a resztę miasto. Pisowski rząd jedynie łaskawie nie zablokował środków unijnych (a przecież mógł) ale nic nie dał!!!. A blokada to byłaby totalna klęska wizerunkowa, bo stanowiłoby to wstrzymanie inwestycji, której historia budowy (projekty, decyzje, uzgodnienia, wywłaszczenia, zasady finansowania itd) liczy sobie przeszło 20 lat.
OK. Porozmawiajmy o faktach. PiS-owski rząd mógł skierować te pieniądze np., do Olsztyna. Tak więc wypada chyba powiedzieć DZIĘKUJEMY gdyż rząd Tuska obiecywał mieszkańcom Wałbrzycha duże pieniądze (co najmniej dwa razy) i działał zgodnie ze swoja zasadą która mówi: Dwa razy obiecać to tak jak raz dać. A zadłużenie miasta i państwa to są dwie różne sprawy. Państwo jest zadłużona na około 50% rocznych przychodów co na europejską i światową skalę jest niskim zadłużeniem. Dzieje się tak gdyż państwa mają różne mechanizmy regulowania obsługi tego zadłużenia - np., prawo do emisji pieniędzy. Wałbrzych zadłużone jest na około 100% rocznego zadłużenia i jak wiadomo nie może dokonywać emisji pieniędzy (itp.) czyli dług ten musi spłacać przy pomocy tak zwanej "żywej gotówki". W efekcie, miastu brakuje teraz na rzeczy podstawowe i np., pracownicy UM dostają pensje tylko dla tego, że miasto emituje obligacje lub pożycza. Każda taka czynność powoduje iż sytuacja miasta się POGARSZA. Itd., itp. P.S. A w kieszeni prezydenta miasta to cały czas siedzą pieniądze które "zarobił" w szpitalu. Dodatkowo, w kieszeniach różnych lokalnych "biznesmenów" siedzi też duża część tych pieniędzy które miasto pożyczyło. Co za to mają mieszkańcy? Błyszczące barierki, fontannę, itd.
Jeżeli mamy rozmawiać o faktach, to rozmawiajmy o nich a nie o jakichś fantasmagoriach. Nie mógłby skierować środków do Olsztyna, bo były to środki z budżetu UE na konkretny cel - w tym przypadku na obwodnicę Wałbrzycha. Rząd PiS mógłby oczywiście doprowadzić do tego, że te pieniądze by przepadły, ma w tym zakresie ogromną wprawę (setki miliardów z KPO, których nawet jak je otrzymamy, to nie zdążymy ich wydatkować w tej perspektywie). Widzę też, że jednak matematyka nie jest twoją mocną stroną. Zadłużenie Polski wynosi przeszło 1500 miliardów złotych a roczne dochody nieco ponad 600 miliardów. Tak więc zadłużenie państwa wynosi ok. 250% rocznych dochodów (ty odniosłeś to do PKB, ale to zupełnie inna bajka), zaś miasta ok. 100%. W jednym tylko masz rację - budżet państwa i miasta to faktycznie dwie różne sprawy. Przy czym zdolność spłaty zadłużenia można w obu przypadkach analizować podobnie. O ile bowiem wydatki bieżące są w miarę sztywne i trudno poczynić w nich znaczące oszczędności, to podstawowym źródłem spłaty zobowiązań w obliczu kryzysu jest cięcie wydatków majątkowych (inwestycyjnych). Trochę jak w domowym budżecie - jak zaczyna być ciężko i brakować pieniążków na podstawowe potrzeby, to rezygnujemy z inwestycji w nowy samochód, pralkę, lodówkę, TV czy remont mieszkania. Nie są to działania prorozwojowe, powodują stagnację, ale pozwalają zażegnać w miarę szybko poważny kryzys. No to wróćmy teraz do matematyki: w budżecie państwa na ten rok zaplanowano wydatki inwestycyjne w wysokości 60 miliardów, co w uproszczeniu oznacza, że musielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek inwestycji na 25 lat, żeby z tych oszczędności spłacić całość zadłużenia. W mieście natomiast zaplanowane na ten rok inwestycje wynoszą ok. 160 milionów zł, więc żeby spłacić całe zadłużenie, trzeba by zamrozić inwestycje na 4-5 lat. To jest oczywiście uproszczenie, bo trudno porównywać w skali 1 do 1. Nie masz jednak absolutnie racji co do spłaty zadłużenia poprzez emisję pieniądza. To leży w gestii państwa ale jednak może ono dodrukować sobie pieniądz (co oczywiście nakręci spiralę inflacyjną) ale tylko złotówki, a realne zadłużenie jest niestety w twardej walucie.
Proszę więc zgłosić pretensje do UE gdyż ich izba rozrachunkowa zatwierdza i akceptuje rozliczenia budżetowe każdego kraju wchodzącego w skład UE. No i oni oficjalnie uznają, że zadłużenie Polski jest w okolicach 50% budżetu. Tak więc te różne "numerki" które pan podaje są po prostu z sufitu wzięte. W tej sytuacji, dalsza dyskusja nie ma sensu.
Obecnie w Polsce modna jest zasada: nie wiem nic na ten temat, więc się wypowiem. Ale czasem lepiej jednak zamilknąć, niż się kompromitować. Przeczytaj wiadomość na ten temat jeszcze raz ze zrozumieniem i dostrzeżesz może wreszcie, że mowa jest nie o budżecie a o PKB. Około 50% PKB. To jest istotna różnica.
Słuszna uwaga w sprawie "lepiej zamilknąć". Najlepiej jest zamilknąć - zamiast ośmieszać się mieszaniem niemających nic wspólnego "numerków". - Dług ocenia się zawsze w stosunku do budżetu czyli rocznych przychodów.
Chłop wyjaśnił ci jak krowie na rowie, a ty nadal swoje. Nie wiesz, nie znasz się, to poczytaj. Skrót PKB oznacza „produkt krajowy brutto” i jest miernikiem rozwoju gospodarki. Najkrócej PKB to łączna wyrażona w pieniądzu wartość wszystkich dóbr i usług wytworzonych w konkretnym kraju. I jest to miernik stosowany przez ekonomistów. Natomiast roczne przychody określane są corocznie w ustawie budżetowej (budżecie) na dany rok
Jerzy Jacek Pilchowski (20 lipca 2023 22:06)
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Nie licząc mniejszych inwestycji, Wałbrzych dostał od pisowskiego rządu przeszło 300 milinów a budowę obwodnicy. Szełemej nie liczy tego jako pomoc dla miasta gdyż pieniądze te były poza jego kontrolą. Gdyby to Szełemej kontrolował te pieniądze to forsy już by nie było i obwodnica była by "już" w 50% wykonana. Odbywał by się przy tym wielki kwik, że PiS nie chce mu dać następnych 300 milionów. Jest więc jak jest. W końcówce zeszłego roku, UM wyemitował obligacje na sumę 50 milionów i na początku roku wziął 30 milionów pożyczki. Teraz dojdzie do tego 70 milionów. Aby to spłacić, z kieszeni wałbrzyszan będzie musiało być "wyjęte" co najmniej 300 milionów. A jak do tego doliczymy długi które Szełemej zaciągnął w ubiegłych latach to MATEMATYKA mówi nam, że ci wszyscy którzy na niego i jego ferjnę głosują muszą mieć albo pusto w głowach albo nieźle się przy tym obłowić.
Ponieważ matematyka jest twoją mocną stroną, to policzmy: zadłużenie Polski wynosi obecnie 1.532 miliardy złotych (dane MF), co przy (licząc na okrągło) 38 milionach obywateli daje przeszło 40 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Zadłużenie Wałbrzycha wynosi obecnie 715 milionów złotych, co przy 100 tysiącach mieszkańców daje około 7 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Co nam te wyniki mówią i kto ma pusto w głowie? Według ciebie pusto w głowach ma 80% mieszkańców Wałbrzycha, albo też wszyscy siedzą w kieszeni prezydenta miasta - ciekawa logika. I jeszcze jedno: przestań sadzić banialuki w myśl stalinowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane setki razy staje się prawdą. Po pierwsze - rząd (jakikolwiek, nie tylko pisowski) nic nie daje, a tylko dzieli nasze wspólne pieniądze. Po drugie - obwodnica Wałbrzycha kosztowała 397 milionów, z czego UE dała 297, GDDKiA (czyli Państwo) 46 (na kilometrowy odcinek na terenie Szczawna) a resztę miasto. Pisowski rząd jedynie łaskawie nie zablokował środków unijnych (a przecież mógł) ale nic nie dał!!!. A blokada to byłaby totalna klęska wizerunkowa, bo stanowiłoby to wstrzymanie inwestycji, której historia budowy (projekty, decyzje, uzgodnienia, wywłaszczenia, zasady finansowania itd) liczy sobie przeszło 20 lat.
OK. Porozmawiajmy o faktach. PiS-owski rząd mógł skierować te pieniądze np., do Olsztyna. Tak więc wypada chyba powiedzieć DZIĘKUJEMY gdyż rząd Tuska obiecywał mieszkańcom Wałbrzycha duże pieniądze (co najmniej dwa razy) i działał zgodnie ze swoja zasadą która mówi: Dwa razy obiecać to tak jak raz dać. A zadłużenie miasta i państwa to są dwie różne sprawy. Państwo jest zadłużona na około 50% rocznych przychodów co na europejską i światową skalę jest niskim zadłużeniem. Dzieje się tak gdyż państwa mają różne mechanizmy regulowania obsługi tego zadłużenia - np., prawo do emisji pieniędzy. Wałbrzych zadłużone jest na około 100% rocznego zadłużenia i jak wiadomo nie może dokonywać emisji pieniędzy (itp.) czyli dług ten musi spłacać przy pomocy tak zwanej "żywej gotówki". W efekcie, miastu brakuje teraz na rzeczy podstawowe i np., pracownicy UM dostają pensje tylko dla tego, że miasto emituje obligacje lub pożycza. Każda taka czynność powoduje iż sytuacja miasta się POGARSZA. Itd., itp. P.S. A w kieszeni prezydenta miasta to cały czas siedzą pieniądze które "zarobił" w szpitalu. Dodatkowo, w kieszeniach różnych lokalnych "biznesmenów" siedzi też duża część tych pieniędzy które miasto pożyczyło. Co za to mają mieszkańcy? Błyszczące barierki, fontannę, itd.
Jeżeli mamy rozmawiać o faktach, to rozmawiajmy o nich a nie o jakichś fantasmagoriach. Nie mógłby skierować środków do Olsztyna, bo były to środki z budżetu UE na konkretny cel - w tym przypadku na obwodnicę Wałbrzycha. Rząd PiS mógłby oczywiście doprowadzić do tego, że te pieniądze by przepadły, ma w tym zakresie ogromną wprawę (setki miliardów z KPO, których nawet jak je otrzymamy, to nie zdążymy ich wydatkować w tej perspektywie). Widzę też, że jednak matematyka nie jest twoją mocną stroną. Zadłużenie Polski wynosi przeszło 1500 miliardów złotych a roczne dochody nieco ponad 600 miliardów. Tak więc zadłużenie państwa wynosi ok. 250% rocznych dochodów (ty odniosłeś to do PKB, ale to zupełnie inna bajka), zaś miasta ok. 100%. W jednym tylko masz rację - budżet państwa i miasta to faktycznie dwie różne sprawy. Przy czym zdolność spłaty zadłużenia można w obu przypadkach analizować podobnie. O ile bowiem wydatki bieżące są w miarę sztywne i trudno poczynić w nich znaczące oszczędności, to podstawowym źródłem spłaty zobowiązań w obliczu kryzysu jest cięcie wydatków majątkowych (inwestycyjnych). Trochę jak w domowym budżecie - jak zaczyna być ciężko i brakować pieniążków na podstawowe potrzeby, to rezygnujemy z inwestycji w nowy samochód, pralkę, lodówkę, TV czy remont mieszkania. Nie są to działania prorozwojowe, powodują stagnację, ale pozwalają zażegnać w miarę szybko poważny kryzys. No to wróćmy teraz do matematyki: w budżecie państwa na ten rok zaplanowano wydatki inwestycyjne w wysokości 60 miliardów, co w uproszczeniu oznacza, że musielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek inwestycji na 25 lat, żeby z tych oszczędności spłacić całość zadłużenia. W mieście natomiast zaplanowane na ten rok inwestycje wynoszą ok. 160 milionów zł, więc żeby spłacić całe zadłużenie, trzeba by zamrozić inwestycje na 4-5 lat. To jest oczywiście uproszczenie, bo trudno porównywać w skali 1 do 1. Nie masz jednak absolutnie racji co do spłaty zadłużenia poprzez emisję pieniądza. To leży w gestii państwa ale jednak może ono dodrukować sobie pieniądz (co oczywiście nakręci spiralę inflacyjną) ale tylko złotówki, a realne zadłużenie jest niestety w twardej walucie.
Proszę więc zgłosić pretensje do UE gdyż ich izba rozrachunkowa zatwierdza i akceptuje rozliczenia budżetowe każdego kraju wchodzącego w skład UE. No i oni oficjalnie uznają, że zadłużenie Polski jest w okolicach 50% budżetu. Tak więc te różne "numerki" które pan podaje są po prostu z sufitu wzięte. W tej sytuacji, dalsza dyskusja nie ma sensu.
Obecnie w Polsce modna jest zasada: nie wiem nic na ten temat, więc się wypowiem. Ale czasem lepiej jednak zamilknąć, niż się kompromitować. Przeczytaj wiadomość na ten temat jeszcze raz ze zrozumieniem i dostrzeżesz może wreszcie, że mowa jest nie o budżecie a o PKB. Około 50% PKB. To jest istotna różnica.
Słuszna uwaga w sprawie "lepiej zamilknąć". Najlepiej jest zamilknąć - zamiast ośmieszać się mieszaniem niemających nic wspólnego "numerków". - Dług ocenia się zawsze w stosunku do budżetu czyli rocznych przychodów.
Pilchowski na prezydenta (20 lipca 2023 21:55)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Nie licząc mniejszych inwestycji, Wałbrzych dostał od pisowskiego rządu przeszło 300 milinów a budowę obwodnicy. Szełemej nie liczy tego jako pomoc dla miasta gdyż pieniądze te były poza jego kontrolą. Gdyby to Szełemej kontrolował te pieniądze to forsy już by nie było i obwodnica była by "już" w 50% wykonana. Odbywał by się przy tym wielki kwik, że PiS nie chce mu dać następnych 300 milionów. Jest więc jak jest. W końcówce zeszłego roku, UM wyemitował obligacje na sumę 50 milionów i na początku roku wziął 30 milionów pożyczki. Teraz dojdzie do tego 70 milionów. Aby to spłacić, z kieszeni wałbrzyszan będzie musiało być "wyjęte" co najmniej 300 milionów. A jak do tego doliczymy długi które Szełemej zaciągnął w ubiegłych latach to MATEMATYKA mówi nam, że ci wszyscy którzy na niego i jego ferjnę głosują muszą mieć albo pusto w głowach albo nieźle się przy tym obłowić.
Ponieważ matematyka jest twoją mocną stroną, to policzmy: zadłużenie Polski wynosi obecnie 1.532 miliardy złotych (dane MF), co przy (licząc na okrągło) 38 milionach obywateli daje przeszło 40 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Zadłużenie Wałbrzycha wynosi obecnie 715 milionów złotych, co przy 100 tysiącach mieszkańców daje około 7 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Co nam te wyniki mówią i kto ma pusto w głowie? Według ciebie pusto w głowach ma 80% mieszkańców Wałbrzycha, albo też wszyscy siedzą w kieszeni prezydenta miasta - ciekawa logika. I jeszcze jedno: przestań sadzić banialuki w myśl stalinowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane setki razy staje się prawdą. Po pierwsze - rząd (jakikolwiek, nie tylko pisowski) nic nie daje, a tylko dzieli nasze wspólne pieniądze. Po drugie - obwodnica Wałbrzycha kosztowała 397 milionów, z czego UE dała 297, GDDKiA (czyli Państwo) 46 (na kilometrowy odcinek na terenie Szczawna) a resztę miasto. Pisowski rząd jedynie łaskawie nie zablokował środków unijnych (a przecież mógł) ale nic nie dał!!!. A blokada to byłaby totalna klęska wizerunkowa, bo stanowiłoby to wstrzymanie inwestycji, której historia budowy (projekty, decyzje, uzgodnienia, wywłaszczenia, zasady finansowania itd) liczy sobie przeszło 20 lat.
OK. Porozmawiajmy o faktach. PiS-owski rząd mógł skierować te pieniądze np., do Olsztyna. Tak więc wypada chyba powiedzieć DZIĘKUJEMY gdyż rząd Tuska obiecywał mieszkańcom Wałbrzycha duże pieniądze (co najmniej dwa razy) i działał zgodnie ze swoja zasadą która mówi: Dwa razy obiecać to tak jak raz dać. A zadłużenie miasta i państwa to są dwie różne sprawy. Państwo jest zadłużona na około 50% rocznych przychodów co na europejską i światową skalę jest niskim zadłużeniem. Dzieje się tak gdyż państwa mają różne mechanizmy regulowania obsługi tego zadłużenia - np., prawo do emisji pieniędzy. Wałbrzych zadłużone jest na około 100% rocznego zadłużenia i jak wiadomo nie może dokonywać emisji pieniędzy (itp.) czyli dług ten musi spłacać przy pomocy tak zwanej "żywej gotówki". W efekcie, miastu brakuje teraz na rzeczy podstawowe i np., pracownicy UM dostają pensje tylko dla tego, że miasto emituje obligacje lub pożycza. Każda taka czynność powoduje iż sytuacja miasta się POGARSZA. Itd., itp. P.S. A w kieszeni prezydenta miasta to cały czas siedzą pieniądze które "zarobił" w szpitalu. Dodatkowo, w kieszeniach różnych lokalnych "biznesmenów" siedzi też duża część tych pieniędzy które miasto pożyczyło. Co za to mają mieszkańcy? Błyszczące barierki, fontannę, itd.
Jeżeli mamy rozmawiać o faktach, to rozmawiajmy o nich a nie o jakichś fantasmagoriach. Nie mógłby skierować środków do Olsztyna, bo były to środki z budżetu UE na konkretny cel - w tym przypadku na obwodnicę Wałbrzycha. Rząd PiS mógłby oczywiście doprowadzić do tego, że te pieniądze by przepadły, ma w tym zakresie ogromną wprawę (setki miliardów z KPO, których nawet jak je otrzymamy, to nie zdążymy ich wydatkować w tej perspektywie). Widzę też, że jednak matematyka nie jest twoją mocną stroną. Zadłużenie Polski wynosi przeszło 1500 miliardów złotych a roczne dochody nieco ponad 600 miliardów. Tak więc zadłużenie państwa wynosi ok. 250% rocznych dochodów (ty odniosłeś to do PKB, ale to zupełnie inna bajka), zaś miasta ok. 100%. W jednym tylko masz rację - budżet państwa i miasta to faktycznie dwie różne sprawy. Przy czym zdolność spłaty zadłużenia można w obu przypadkach analizować podobnie. O ile bowiem wydatki bieżące są w miarę sztywne i trudno poczynić w nich znaczące oszczędności, to podstawowym źródłem spłaty zobowiązań w obliczu kryzysu jest cięcie wydatków majątkowych (inwestycyjnych). Trochę jak w domowym budżecie - jak zaczyna być ciężko i brakować pieniążków na podstawowe potrzeby, to rezygnujemy z inwestycji w nowy samochód, pralkę, lodówkę, TV czy remont mieszkania. Nie są to działania prorozwojowe, powodują stagnację, ale pozwalają zażegnać w miarę szybko poważny kryzys. No to wróćmy teraz do matematyki: w budżecie państwa na ten rok zaplanowano wydatki inwestycyjne w wysokości 60 miliardów, co w uproszczeniu oznacza, że musielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek inwestycji na 25 lat, żeby z tych oszczędności spłacić całość zadłużenia. W mieście natomiast zaplanowane na ten rok inwestycje wynoszą ok. 160 milionów zł, więc żeby spłacić całe zadłużenie, trzeba by zamrozić inwestycje na 4-5 lat. To jest oczywiście uproszczenie, bo trudno porównywać w skali 1 do 1. Nie masz jednak absolutnie racji co do spłaty zadłużenia poprzez emisję pieniądza. To leży w gestii państwa ale jednak może ono dodrukować sobie pieniądz (co oczywiście nakręci spiralę inflacyjną) ale tylko złotówki, a realne zadłużenie jest niestety w twardej walucie.
Proszę więc zgłosić pretensje do UE gdyż ich izba rozrachunkowa zatwierdza i akceptuje rozliczenia budżetowe każdego kraju wchodzącego w skład UE. No i oni oficjalnie uznają, że zadłużenie Polski jest w okolicach 50% budżetu. Tak więc te różne "numerki" które pan podaje są po prostu z sufitu wzięte. W tej sytuacji, dalsza dyskusja nie ma sensu.
Obecnie w Polsce modna jest zasada: nie wiem nic na ten temat, więc się wypowiem. Ale czasem lepiej jednak zamilknąć, niż się kompromitować. Przeczytaj wiadomość na ten temat jeszcze raz ze zrozumieniem i dostrzeżesz może wreszcie, że mowa jest nie o budżecie a o PKB. Około 50% PKB. To jest istotna różnica.
Jerzy Jacek Pilchowski (20 lipca 2023 19:23)
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Nie licząc mniejszych inwestycji, Wałbrzych dostał od pisowskiego rządu przeszło 300 milinów a budowę obwodnicy. Szełemej nie liczy tego jako pomoc dla miasta gdyż pieniądze te były poza jego kontrolą. Gdyby to Szełemej kontrolował te pieniądze to forsy już by nie było i obwodnica była by "już" w 50% wykonana. Odbywał by się przy tym wielki kwik, że PiS nie chce mu dać następnych 300 milionów. Jest więc jak jest. W końcówce zeszłego roku, UM wyemitował obligacje na sumę 50 milionów i na początku roku wziął 30 milionów pożyczki. Teraz dojdzie do tego 70 milionów. Aby to spłacić, z kieszeni wałbrzyszan będzie musiało być "wyjęte" co najmniej 300 milionów. A jak do tego doliczymy długi które Szełemej zaciągnął w ubiegłych latach to MATEMATYKA mówi nam, że ci wszyscy którzy na niego i jego ferjnę głosują muszą mieć albo pusto w głowach albo nieźle się przy tym obłowić.
Ponieważ matematyka jest twoją mocną stroną, to policzmy: zadłużenie Polski wynosi obecnie 1.532 miliardy złotych (dane MF), co przy (licząc na okrągło) 38 milionach obywateli daje przeszło 40 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Zadłużenie Wałbrzycha wynosi obecnie 715 milionów złotych, co przy 100 tysiącach mieszkańców daje około 7 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Co nam te wyniki mówią i kto ma pusto w głowie? Według ciebie pusto w głowach ma 80% mieszkańców Wałbrzycha, albo też wszyscy siedzą w kieszeni prezydenta miasta - ciekawa logika. I jeszcze jedno: przestań sadzić banialuki w myśl stalinowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane setki razy staje się prawdą. Po pierwsze - rząd (jakikolwiek, nie tylko pisowski) nic nie daje, a tylko dzieli nasze wspólne pieniądze. Po drugie - obwodnica Wałbrzycha kosztowała 397 milionów, z czego UE dała 297, GDDKiA (czyli Państwo) 46 (na kilometrowy odcinek na terenie Szczawna) a resztę miasto. Pisowski rząd jedynie łaskawie nie zablokował środków unijnych (a przecież mógł) ale nic nie dał!!!. A blokada to byłaby totalna klęska wizerunkowa, bo stanowiłoby to wstrzymanie inwestycji, której historia budowy (projekty, decyzje, uzgodnienia, wywłaszczenia, zasady finansowania itd) liczy sobie przeszło 20 lat.
OK. Porozmawiajmy o faktach. PiS-owski rząd mógł skierować te pieniądze np., do Olsztyna. Tak więc wypada chyba powiedzieć DZIĘKUJEMY gdyż rząd Tuska obiecywał mieszkańcom Wałbrzycha duże pieniądze (co najmniej dwa razy) i działał zgodnie ze swoja zasadą która mówi: Dwa razy obiecać to tak jak raz dać. A zadłużenie miasta i państwa to są dwie różne sprawy. Państwo jest zadłużona na około 50% rocznych przychodów co na europejską i światową skalę jest niskim zadłużeniem. Dzieje się tak gdyż państwa mają różne mechanizmy regulowania obsługi tego zadłużenia - np., prawo do emisji pieniędzy. Wałbrzych zadłużone jest na około 100% rocznego zadłużenia i jak wiadomo nie może dokonywać emisji pieniędzy (itp.) czyli dług ten musi spłacać przy pomocy tak zwanej "żywej gotówki". W efekcie, miastu brakuje teraz na rzeczy podstawowe i np., pracownicy UM dostają pensje tylko dla tego, że miasto emituje obligacje lub pożycza. Każda taka czynność powoduje iż sytuacja miasta się POGARSZA. Itd., itp. P.S. A w kieszeni prezydenta miasta to cały czas siedzą pieniądze które "zarobił" w szpitalu. Dodatkowo, w kieszeniach różnych lokalnych "biznesmenów" siedzi też duża część tych pieniędzy które miasto pożyczyło. Co za to mają mieszkańcy? Błyszczące barierki, fontannę, itd.
Jeżeli mamy rozmawiać o faktach, to rozmawiajmy o nich a nie o jakichś fantasmagoriach. Nie mógłby skierować środków do Olsztyna, bo były to środki z budżetu UE na konkretny cel - w tym przypadku na obwodnicę Wałbrzycha. Rząd PiS mógłby oczywiście doprowadzić do tego, że te pieniądze by przepadły, ma w tym zakresie ogromną wprawę (setki miliardów z KPO, których nawet jak je otrzymamy, to nie zdążymy ich wydatkować w tej perspektywie). Widzę też, że jednak matematyka nie jest twoją mocną stroną. Zadłużenie Polski wynosi przeszło 1500 miliardów złotych a roczne dochody nieco ponad 600 miliardów. Tak więc zadłużenie państwa wynosi ok. 250% rocznych dochodów (ty odniosłeś to do PKB, ale to zupełnie inna bajka), zaś miasta ok. 100%. W jednym tylko masz rację - budżet państwa i miasta to faktycznie dwie różne sprawy. Przy czym zdolność spłaty zadłużenia można w obu przypadkach analizować podobnie. O ile bowiem wydatki bieżące są w miarę sztywne i trudno poczynić w nich znaczące oszczędności, to podstawowym źródłem spłaty zobowiązań w obliczu kryzysu jest cięcie wydatków majątkowych (inwestycyjnych). Trochę jak w domowym budżecie - jak zaczyna być ciężko i brakować pieniążków na podstawowe potrzeby, to rezygnujemy z inwestycji w nowy samochód, pralkę, lodówkę, TV czy remont mieszkania. Nie są to działania prorozwojowe, powodują stagnację, ale pozwalają zażegnać w miarę szybko poważny kryzys. No to wróćmy teraz do matematyki: w budżecie państwa na ten rok zaplanowano wydatki inwestycyjne w wysokości 60 miliardów, co w uproszczeniu oznacza, że musielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek inwestycji na 25 lat, żeby z tych oszczędności spłacić całość zadłużenia. W mieście natomiast zaplanowane na ten rok inwestycje wynoszą ok. 160 milionów zł, więc żeby spłacić całe zadłużenie, trzeba by zamrozić inwestycje na 4-5 lat. To jest oczywiście uproszczenie, bo trudno porównywać w skali 1 do 1. Nie masz jednak absolutnie racji co do spłaty zadłużenia poprzez emisję pieniądza. To leży w gestii państwa ale jednak może ono dodrukować sobie pieniądz (co oczywiście nakręci spiralę inflacyjną) ale tylko złotówki, a realne zadłużenie jest niestety w twardej walucie.
Proszę więc zgłosić pretensje do UE gdyż ich izba rozrachunkowa zatwierdza i akceptuje rozliczenia budżetowe każdego kraju wchodzącego w skład UE. No i oni oficjalnie uznają, że zadłużenie Polski jest w okolicach 50% budżetu. Tak więc te różne "numerki" które pan podaje są po prostu z sufitu wzięte. W tej sytuacji, dalsza dyskusja nie ma sensu.
Pilchowski na prezydenta (20 lipca 2023 18:59)
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Cytuję użytkownika: Pilchowski na prezydenta
Cytuję użytkownika: Jerzy Jacek Pilchowski
Nie licząc mniejszych inwestycji, Wałbrzych dostał od pisowskiego rządu przeszło 300 milinów a budowę obwodnicy. Szełemej nie liczy tego jako pomoc dla miasta gdyż pieniądze te były poza jego kontrolą. Gdyby to Szełemej kontrolował te pieniądze to forsy już by nie było i obwodnica była by "już" w 50% wykonana. Odbywał by się przy tym wielki kwik, że PiS nie chce mu dać następnych 300 milionów. Jest więc jak jest. W końcówce zeszłego roku, UM wyemitował obligacje na sumę 50 milionów i na początku roku wziął 30 milionów pożyczki. Teraz dojdzie do tego 70 milionów. Aby to spłacić, z kieszeni wałbrzyszan będzie musiało być "wyjęte" co najmniej 300 milionów. A jak do tego doliczymy długi które Szełemej zaciągnął w ubiegłych latach to MATEMATYKA mówi nam, że ci wszyscy którzy na niego i jego ferjnę głosują muszą mieć albo pusto w głowach albo nieźle się przy tym obłowić.
Ponieważ matematyka jest twoją mocną stroną, to policzmy: zadłużenie Polski wynosi obecnie 1.532 miliardy złotych (dane MF), co przy (licząc na okrągło) 38 milionach obywateli daje przeszło 40 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Zadłużenie Wałbrzycha wynosi obecnie 715 milionów złotych, co przy 100 tysiącach mieszkańców daje około 7 tysięcy złotych na 1 mieszkańca. Co nam te wyniki mówią i kto ma pusto w głowie? Według ciebie pusto w głowach ma 80% mieszkańców Wałbrzycha, albo też wszyscy siedzą w kieszeni prezydenta miasta - ciekawa logika. I jeszcze jedno: przestań sadzić banialuki w myśl stalinowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane setki razy staje się prawdą. Po pierwsze - rząd (jakikolwiek, nie tylko pisowski) nic nie daje, a tylko dzieli nasze wspólne pieniądze. Po drugie - obwodnica Wałbrzycha kosztowała 397 milionów, z czego UE dała 297, GDDKiA (czyli Państwo) 46 (na kilometrowy odcinek na terenie Szczawna) a resztę miasto. Pisowski rząd jedynie łaskawie nie zablokował środków unijnych (a przecież mógł) ale nic nie dał!!!. A blokada to byłaby totalna klęska wizerunkowa, bo stanowiłoby to wstrzymanie inwestycji, której historia budowy (projekty, decyzje, uzgodnienia, wywłaszczenia, zasady finansowania itd) liczy sobie przeszło 20 lat.
OK. Porozmawiajmy o faktach. PiS-owski rząd mógł skierować te pieniądze np., do Olsztyna. Tak więc wypada chyba powiedzieć DZIĘKUJEMY gdyż rząd Tuska obiecywał mieszkańcom Wałbrzycha duże pieniądze (co najmniej dwa razy) i działał zgodnie ze swoja zasadą która mówi: Dwa razy obiecać to tak jak raz dać. A zadłużenie miasta i państwa to są dwie różne sprawy. Państwo jest zadłużona na około 50% rocznych przychodów co na europejską i światową skalę jest niskim zadłużeniem. Dzieje się tak gdyż państwa mają różne mechanizmy regulowania obsługi tego zadłużenia - np., prawo do emisji pieniędzy. Wałbrzych zadłużone jest na około 100% rocznego zadłużenia i jak wiadomo nie może dokonywać emisji pieniędzy (itp.) czyli dług ten musi spłacać przy pomocy tak zwanej "żywej gotówki". W efekcie, miastu brakuje teraz na rzeczy podstawowe i np., pracownicy UM dostają pensje tylko dla tego, że miasto emituje obligacje lub pożycza. Każda taka czynność powoduje iż sytuacja miasta się POGARSZA. Itd., itp. P.S. A w kieszeni prezydenta miasta to cały czas siedzą pieniądze które "zarobił" w szpitalu. Dodatkowo, w kieszeniach różnych lokalnych "biznesmenów" siedzi też duża część tych pieniędzy które miasto pożyczyło. Co za to mają mieszkańcy? Błyszczące barierki, fontannę, itd.
Jeżeli mamy rozmawiać o faktach, to rozmawiajmy o nich a nie o jakichś fantasmagoriach. Nie mógłby skierować środków do Olsztyna, bo były to środki z budżetu UE na konkretny cel - w tym przypadku na obwodnicę Wałbrzycha. Rząd PiS mógłby oczywiście doprowadzić do tego, że te pieniądze by przepadły, ma w tym zakresie ogromną wprawę (setki miliardów z KPO, których nawet jak je otrzymamy, to nie zdążymy ich wydatkować w tej perspektywie). Widzę też, że jednak matematyka nie jest twoją mocną stroną. Zadłużenie Polski wynosi przeszło 1500 miliardów złotych a roczne dochody nieco ponad 600 miliardów. Tak więc zadłużenie państwa wynosi ok. 250% rocznych dochodów (ty odniosłeś to do PKB, ale to zupełnie inna bajka), zaś miasta ok. 100%. W jednym tylko masz rację - budżet państwa i miasta to faktycznie dwie różne sprawy. Przy czym zdolność spłaty zadłużenia można w obu przypadkach analizować podobnie. O ile bowiem wydatki bieżące są w miarę sztywne i trudno poczynić w nich znaczące oszczędności, to podstawowym źródłem spłaty zobowiązań w obliczu kryzysu jest cięcie wydatków majątkowych (inwestycyjnych). Trochę jak w domowym budżecie - jak zaczyna być ciężko i brakować pieniążków na podstawowe potrzeby, to rezygnujemy z inwestycji w nowy samochód, pralkę, lodówkę, TV czy remont mieszkania. Nie są to działania prorozwojowe, powodują stagnację, ale pozwalają zażegnać w miarę szybko poważny kryzys. No to wróćmy teraz do matematyki: w budżecie państwa na ten rok zaplanowano wydatki inwestycyjne w wysokości 60 miliardów, co w uproszczeniu oznacza, że musielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek inwestycji na 25 lat, żeby z tych oszczędności spłacić całość zadłużenia. W mieście natomiast zaplanowane na ten rok inwestycje wynoszą ok. 160 milionów zł, więc żeby spłacić całe zadłużenie, trzeba by zamrozić inwestycje na 4-5 lat. To jest oczywiście uproszczenie, bo trudno porównywać w skali 1 do 1. Nie masz jednak absolutnie racji co do spłaty zadłużenia poprzez emisję pieniądza. To leży w gestii państwa ale jednak może ono dodrukować sobie pieniądz (co oczywiście nakręci spiralę inflacyjną) ale tylko złotówki, a realne zadłużenie jest niestety w twardej walucie.
Teraz (20 lipca 2023 17:36)
Tylko CBA i NIK są w stanie wskazać winnych tego czy Wałbrzych został doprowadzony celowo czy też nieudolnym zarządzeniem do bankructwa i czy ktoś się na bankructwie Wałbrzycha obłowił.A może grupa?
hahahahahahaha (20 lipca 2023 17:25)
Już tylko Prowident uwierzy w jego plan.
Oskar (20 lipca 2023 16:12)
Szelemej oddaj moje 100 milionów!!!! ;-)
Więcej komentarzy

Dodaj komentarz

Kamiennogórska wojna o Zalew. Czy miasto straci promesę z Polskiego...

Wszystko o Wałbrzychu...

PiS alarmuje - Wałbrzych się zadłuża i nie ma strategii rozwojowej

Wałbrzych 24 aktualności


Wałbrzych 24 to wiodący portal informacyjny w mieście i regionie. Najważniejsze są dla nas informacje z Wałbrzycha, ale również piszemy o tym, co dzieje się w sąsiednich gminach takich jak  Świdnica, Boguszów - Gorce, Mieroszów, Szczawno Zdrój, Świebodzice, Głuszyca, czy Walim. Oprócz przekazywanych przez Wałbrzych 24 wiadomości, znajdziesz tu również wiele fotogalerii, rozmowy z zaproszonymi gośćmi, publicystykę czy informacje o wydarzeniach, imprezach i koncertach, które odbywają się w mieście czy okolicy.

Na stronie głównej Wałbrzych 24 znajdziecie aktualności czyli najnowsze informacje z miasta, jednak zachęcamy też do zaglądanie do innych kategorii - rozrywki, sportu, 112 czy do zakładki Po Sąsiedzku, gdzie znajdziecie wiadomości z okolicznych gmin.

Uprościliśmy też nawigację strony, by była bardziej intuicyjna, co ma ułatwić czytelnikom znalezienie szukanych informacji i jeszcze sprawniejsze poruszanie się po naszej stronie.

Wałbrzych najnowsze wiadomości


Często najnowsze wiadomości Wałbrzych tworzone są wspólnie z Wami - naszymi czytelnikami, za co serdecznie dziękujemy. Zachęcamy do przesyłania do nas informacji i zdjęć na adres: redakcja@walbrzych24.com.

Dzięki takiej współpracy jesteśmy w stanie szybko reagować i przekazywać Wam najnowsze informacje, pisać o realnych problemach miasta i mieszkańców. Zachęcamy też do śledzenia naszych social mediów - Facebook Wałbrzych 24, Facebook Telewizja Wałbrzych i kont na Instagramie.

Zachęcamy też do komentowania bieżących informacji z Wałbrzycha i okolic. Pod artykułami macie możliwość wyrażenia własnej opinii w komentarzach do czego gorąco zachęcamy.

Rozwiń
Do góry
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Zaakceptuj Zamknij